Ukrócić apetyt korozji
Sezon zimowy tuż, tuż, a zatem nie dość przypominania o konieczności odpowiedniego przygotowania samochodów do zmagań z nieprzychylną aurą. Szczególnie warto przyjrzeć się karoserii naszego auta w poszukiwaniu ewentualnych oznak korozji. Podobnie należy postąpić z profilami zamkniętymi, elementami przeniesienia napędu oraz całym podwoziem. Te ostatnie jednak powinny być dokładnie skontrolowane przez fachowców.
Jakie auta „lubi” korozja?
Na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć? Wszystko zależy bowiem od warunków eksploatacji oraz parkowania (pod przysłowiową chmurką, czy w ogrzewanym garażu). Bardziej podatne na działanie rdzy są auta wyprodukowane kilkanaście lat temu, niż pojazdy nowe. W wielu przypadkach dzieje się tak ze względu na brak fabrycznych zabezpieczeń, chroniących je przed skutkami utleniania metalu. Najbardziej narażone na uszkodzenia jest podwozie samochodu. W sezonie zimowym potęguje je wszechobecna wilgoć, tworząca ogniska korozji. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze niszczycielskie działanie soli, obficie wysypywanej w tym czasie na drogi. W lepszej sytuacji są właściciele nowych samochodów, które posiadają powłokę ochronną nanoszoną już w fabryce. W przypadku starszych aut, fachowcy zalecają wykonanie zabezpieczenia chemicznego płyty podłogowej przed sezonem zimowym.
Hydrodynamicznie i pod ciśnieniem
Jeszcze do niedawna powszechnie stosowane było powietrzne rozpylanie preparatu antykorozyjnego. Obecnie serwisy blacharsko-lakiernicze oferują inną metodę, polegającą na hydrodynamicznym naniesieniu preparatu antykorozyjnego. Pokrywa się nim całą powierzchnię podwozia, pod wysokim ciśnieniem rzędu 80-300 barów. Dzięki zastosowaniu metody hydrodynamicznej możliwe jest nałożenie odpowiednio grubej warstwy ochronnego preparatu (co jest trudne do uzyskania przy rozpylaniu powietrznym), a dzięki temu lepsza ochrona podwozia. Na uszkodzenia i korozję wrażliwe są też obrzeża nadkoli i błotniki. Mikrouszkodzenia powstałe na skutek uderzających w nie w czasie jazdy kamieni, doprowadzają podczas dłuższej eksploatacji do rozwijania się ognisk korozji. W największym skrócie naprawa polega na dokładnym oczyszczeniu miejsca, w którym pojawiła się rdza, pokryciu go farbą podkładową, a następnie lakierowaniu.
Specjalna substancja …
Korozja wnika też do wnętrza innych elementów konstrukcyjnych samochodu, np. drzwi. Brunatne zacieki w miejscach zgrzewania blach zazwyczaj oznaczają, iż rdza zaatakowała tzw. profile zamknięte, czyli słupki nadwozia i podłużnice płyty podłogowej (progi). Jak się przed nią bronić? Najczęściej stosowaną metodą wykonania zabezpieczenia antykorozyjnego, jest wstrzyknięcie w profil zamknięty specjalnej substancji zabezpieczającej przed utlenianiem metalu, za pomocą pistoletu pneumatycznego. Zabieg ten jest wykonywany przy wykorzystaniu otworów technologicznych w konstrukcji profili zamkniętych (zazwyczaj są one zabezpieczone zaślepkami). W razie braku tych ostatnich, w niektórych przypadkach może być konieczne nawiercenie nowych.
… lub roztwór woskowy
W opinii wielu fachowców, specjalne substancje zabezpieczające nadają się bardziej do zabezpieczenia przestrzeni zamkniętych nowszych rocznikowo samochodów. W przypadku kilkulatków znacznie korzystniej jest stosować preparaty na bazie olejów i żywic lub roztwory woskowe. Mankamentem stosowania tych substancji, jest okresowa konieczność ich uzupełniania, zazwyczaj po przebiegach rzędu 30 tys. km (koszt w granicach 250-300 zł, w zależności od warsztatu). Jeszcze do niedawna przy konserwacji profili zamkniętych w autach niektórych marek, np. Volkswagenach, był stosowany czysty wosk. Metoda ta okazała się jednak na dłuższą metę nieskuteczna. Dlaczego? Warstwa ochronna, którą tworzył wosk, ulegała bowiem szybkiemu spękaniu na skutek napięć powierzchniowych profili podczas jazdy.
Masą w wielowypusty
Okazuje się, iż rdza może dać o sobie znać również w elementach układu przeniesienia napędu niektórych modeli samochodów. O jakie części chodzi? Przede wszystkim o tzw. połączenia wielowypustowe, które zostały uszczelnione fabrycznie za pomocą … smaru. Takie rozwiązanie spotkamy m.in. w niektórych rocznikach Citroena C5, Mazdy 626, Kii Carnival, Hondy Accord, czy Forda Mondeo. Smar sukcesywnie wypłukiwany na skutek działania wilgoci, prowadzi do postępującej korozji zębów wielowypustu i uszkodzenia połączenia, często nawet już po dwóch latach eksploatacji. Czy jest na to rada i jak przygotować auto z tak „uszczelnionymi” wielowypustami do zimy? Fachowcy doradzają, aby okresowo je kontrolować, a przede wszystkim przesmarowywać. Jeszcze lepszym rozwiązaniem będzie na pewno zastąpienie smaru odpornymi na przenikanie wilgoci uszczelkami typu oring lub simmering. Można też zdecydować się na zalanie newralgicznych połączeń specjalną masą plastyczną.