Toczenie pod (pełną) kontrolą
Nikogo nie trzeba chyba specjalnie przekonywać, iż tarcze hamulcowe są jednym z najważniejszych elementów układu hamulcowego we wszystkich samochodach. Te ostatnie, współpracując z klockami hamulcowymi, wpływają przecież bezpośrednio na skuteczność wytracania prędkości oraz na kontrolowaną długość drogi hamowania. Niestety, podobnie jak inne podzespoły samochodowe, tarcze hamulcowe ulegają różnego rodzaju uszkodzeniom mechanicznym, a także w sposób naturalny zużywają się podczas codziennej eksploatacji lub korodują, gdy samochód był długo nieużywany. Nie zawsze jednak musimy je wymieniać, czasem wystarczy poddać tarcze regeneracji.
Toczenie? Tak, ale nie zawsze
Tarcze hamulcowe można toczyć (szlifować). Dotyczy to zarówno ich powierzchni, jak i krawędzi. Fachowcy doradzają wykonywanie tego zabiegu szczególnie w przypadku silnego skorodowania. Czy wszystkie tarcze hamulcowe można toczyć? Odpowiedź na to pytanie jest złożona. W przypadku grubych, nawet 28 milimetrowych tarcz stosowanych np. w wielu modelach aut amerykańskich, tolerancja pomiędzy maksymalną i minimalną grubością tarczy może sięgać kilku milimetrów. Usunięcie części materiału nie wpływa zatem na pogorszenie pierwotnych właściwości tarczy. Z kolei zupełnie inaczej ma się sprawa z tarczami hamulcowymi montowanymi w niektórych autach europejskich. W przypadku tarcz w Mercedesach, BMW, czy Audi, tolerancja ta wynosi tylko 2 mm. Należy więc poważnie zastanowić się nad celowością toczenia: po wykonaniu tego zabiegu może się bowiem okazać, iż grubość tarczy będzie mniejsza od minimalnej wartości podanej przez producenta. Lepszym rozwiązaniem będzie zatem zakup nowych tarcz hamulcowych.
Toczenie bez zdejmowania ...
Co zatem zrobić, kiedy tarcze hamulcowe w naszym aucie wymagają przetoczenia? Czy musimy skorzystać z usług warsztatu, który je zdemontuje, a samochód postawi na przysłowiowych cegłach? Jeszcze do niedawna tak było, obecnie zaś warsztaty nie wykonują już prawie w ogóle tego typu usług. Powód jest prosty. W niektórych samochodach demontaż tarcz jest bardzo pracochłonny, a przez to kosztowny: ich zdjęcie wymaga bowiem rozebrania większej części zawieszenia. Aby tego uniknąć, do regeneracji tarcz hamulcowych używa się obecnie specjalnych urządzeń, które umożliwiają toczenie tarcz bez ich zdejmowania z piast kół. Jak to działa? Wspomniane urządzenie montuje się w miejscach zacisków hamulcowych, zaś sama tarcza jest obracana podczas toczenia w obu kierunkach, przez tzw. zespół napędowy. Pozwala to wyeliminować m.in. problemy tzw. bicia oraz nierównej powierzchni tarcz, które występowały po klasycznej obróbce na tokarce. Zaletą takiej regeneracji jest to, iż obrabiane są jednocześnie obie strony tarczy, do maksymalnej grubości warstwy skrawanej sięgającej ok. 0,8 mm.
... w większości zwichrowanych
Najczęstszej regeneracji na urządzeniu do toczenia poddaje się tarcze skrzywione (zwichrowane), przy czym do serwisu trafiają nie tylko tarcze używane, ale również praktycznie nowe. Dlaczego tak się dzieje? Okazuje się, iż do zwichrowania może dojść nie tylko podczas długotrwałej eksploatacji, ale również na skutek gwałtownej zmiany temperatury, np. po wjechaniu w kałużę przy mocno rozgrzanych tarczach. Koszt usunięcia usterki na urządzeniu do toczenia jest znacznie niższy, niż kupno nowej tarczy. Jest to szczególnie odczuwalne w przypadku droższych aut: np. regeneracja wentylowanej tarczy do Chryslera 300 C, to wydatek rzędu 100 zł (koszt nowej może być nawet trzykrotnie wyższy). Za pomocą urządzenia do toczenia tarcz hamulcowych, można również usuwać tzw. zmienną grubość tarczy, która powstaje w czasie kontaktu z klockami hamulcowymi. Da się na nim też regenerować zniszczone krawędzie zewnętrzne i wewnętrzne tarcz. Te ostatnie są m.in. odpowiedzialne za „piszczenie" hamulców podczas wytracania prędkości.
Uwaga na zużyte!
Zdaniem fachowców, do regeneracji nie nadają się tarcze hamulcowe po przebiegach 50-60 tys. km, ze względu na to, iż większość z nich wykazuje zbyt duży stopień zużycia. Przetoczenie takich tarcz powoduje zmniejszenie grubości poniżej wartości minimalnej, a to skutkuje zazwyczaj ich nagłym pęknięciem podczas kontaktu z klockami hamulcowymi. Ponadto ze względu na zmniejszoną masę materiału, tarcze te zbyt mocno się nagrzewają – nawet do temperatury powyżej 500 st. C! W wyniku tego dochodzi do przegrzania się hamulców i drastycznego obniżenia skuteczności hamowania. A zatem nie ma rady – aby zapewnić bezpieczeństwo podróżowania, takie tarcze muszą być wymienione na nowe.