Ten płyn (koniecznie) do wymiany
Zima w pełni, choć zupełnie tego nie widać za oknami. Dla wszystkich zmotoryzowanych taka aura jest na pewno błogosławieństwem, szczególnie jeśli chodzi o w miarę dobre warunki jazdy. Tego typu pogoda jest również szczególnie łaskawa dla wszystkich "zapominalskich", którzy nie wykonali przedzimowego przeglądu swojego auta, w tym m.in. nie wymienili płynu w układzie chłodzenia. A zatem czas najwyższy, aby teraz to zrobić i zdążyć przed prawdziwymi chłodami, które mogą jeszcze nadejść.
Najpierw kontrola …
Przed wymianą płynu chłodzącego należy sprawdzić szczelność całego układu. Można tego dokonać wzrokowo, lokalizując ewentualne wycieki m.in. na styku głowicy z korpusem silnika, jak również na tzw. króćcach elastycznych przyłączy do chłodnicy. Nie można przy tym też zapomnieć o nagrzewnicy i zbiorniku wyrównawczym. Przed zlaniem używanego do tej pory płynu chłodzącego, warto również pokusić się o sprawdzenie jego temperatury wrzenia i krzepnięcia za pomocą przyrządu nazywanego glikometrem – w ten sposób dowiemy się, jak na parametry techniczne płynu chłodzącego wpływa dokonywanie częstych dolewek. Pamiętajmy, iż większość płynów stosowanych we współczesnych samochodach osiąga temperaturę wrzenia w okolicach 120 lub nawet 140 st. C, zamarza zaś (krzepnie) dopiero w okolicach minus 35 st. C.
… potem wymiana
Teraz możemy przystąpić już do zlania płynu chłodzącego. Okazuje się jednak, iż nie we wszystkich przypadkach jest to takie proste. W starszych modelach samochodów wystarcza co prawda odkręcenie korka chłodnicy i otwarcie zaworu umieszczonego przy bloku silnika, w nowszych natomiast może być również konieczne włączenie specjalnej elektrycznej pompy przetłaczającej. Po opróżnieniu układu chłodzenia, powinno się go przepłukać wodą destylowaną (operacja ta jest bezwzględnie konieczna, jeśli przy zlewaniu płynu chłodzącego stwierdzimy znaczącą zmianę jego konsystencji). Poza wspomnianym przepłukaniem układu chłodzenia, należy zadbać również o czystość nagrzewnicy, a mówiąc konkretnie jej przewodów wodnych. Uwaga! W przypadku tych ostatnich należy zachować szczególną ostrożność, ponieważ są one bardzo delikatne. Teraz możemy przystąpić już do napełniania układu nowym płynem chłodzącym. Pamiętajmy, iż wlewa się go stopniowo do zbiornika wyrównawczego – oczywiście przy wyłączonym silniku. Ten ostatni uruchamiamy po wlaniu ok. 70 proc. wymaganej ilości płynu. Kolejny krok to dolanie go w zbiorniku wyrównawczym, do kreski oznaczającej poziom „maksimum”. Następnie wyłączamy silnik i po jego całkowitym wystygnięciu sprawdzamy ponownie poziom płynu chłodzącego w zbiorniku wyrównawczym. Generalnie dzieje się tak, iż spada on poniżej poziomu „maksimum”. Nie jest to jednak powód do niepokoju. Pozostałą ilość należy po prostu uzupełnić, aż do osiągnięcia właściwego poziomu użytkowego.
(Nigdy) nie dolewaj wody!
I na koniec argumentacja przemawiająca za wymianą płynu chłodzącego właśnie teraz – przede wszystkim w pojazdach kilku- i kilkunastoletnich. O co chodzi? Ich właściciele w wielu przypadkach uzupełniają bowiem wciąż jeszcze jego stan za pomocą zwykłej wody! W miesiącach, w których panują dodatnie temperatury, oczywiście nic złego się nie dzieje. Jak jednak może zareagować płyn chłodzący, który został mocno rozcieńczony wodą w sytuacji nastania prawdziwych mrozów, nie trzeba chyba nikomu specjalnie wyjaśniać. Poza tym – o czym nie wszyscy wiedzą – parametry płynu chłodzącego obniżają również dolewki, szczególnie w sytuacjach kiedy stwierdzimy poważne jego ubytki w czasie codziennej eksploatacji. Dlatego też nie oszczędzajmy na wymianie płynu i zdecydujmy się na nią właśnie teraz, kiedy temperatura otoczenia jest stosunkowo wysoka. Pamiętajmy również, iż płyn w układzie chłodzenia powinno się wymieniać profilaktycznie co dwa lata.