Samochód dla laika
Eksploatacja auta dla laików, czyli dziesięć prostych porad dla tych, którzy zupełnie nie znają się i nie chcą się znać na samochodach.
1. Strzeż się pozornej oszczędności
Na serwisie i wymianie poszczególnych podzespołów nie warto oszczędzać. Gdy w samochodzie psuje się jakaś część, na pewien czas unieruchamia nasz pojazd. Musimy ją kupić i wymienić. Czasem jest to kilka godzin, a czasem nawet kilka dni, w zależności od tego, jak skomplikowana jest to usterka.
Podczas zakupu często poznajemy niestety zawrotne kwoty, które przyjdzie nam wydać. Nic więc dziwnego, że wielu z nas rozważa zakup czegoś tańszego... Czy jednak kupowanie tańszych zamienników będzie korzystne dla naszego auta, jak i dla nas samych? Być może zaoszczędzimy początkowo pieniądze, ale zwykle jest to tylko pozorna oszczędność. Tańsze części zamienne w zdecydowanej większości zużywają się i niszczą szybciej, zatem w nie tak dalekiej przyszłości czekać nas będzie kolejna wymiana. Poza tym zwykle jest tak, że poszczególne podzespoły psują się w najmniej oczekiwanych momentach. Przecież nie tak dawno dokonaliśmy wymiany, a tu znowu to samo? Niestety, część, którą kupiliśmy, bo była w tańszej cenie, okazała się być naprawdę kiepskiej jakości i potrzebujemy kolejnej.
W ostatecznym rozrachunku wychodzi na to, że za dwa „badziewia” zapłacimy w efekcie tyle samo, co mogliśmy zapłacić pierwotnie za lepszej jakości część. Poza tym zmarnujemy dwa razy więcej czasu, a nasze auto dwa razy dłużej będzie unieruchomione. Nie lepiej od razu było zainwestować w coś lepszej jakości?
2. Stare i zużyte opony zagrażają Twojemu bezpieczeństwu!
Opony są jedyną częścią samochodu, która ma kontakt z podłożem. Na nich utrzymuje się cały ciężar pojazdu i to one, jako pierwsze (i właściwie jedyne) stykają się z częstymi na drogach przeszkodami, jak dziury, nierówności, kamienie, wystające studzienki kanalizacyjne, czy progi zwalniające. Nie powinno zatem nikogo dziwić, dlaczego stan techniczny użytkowanych opon jest tak ważny. Codziennie przecież ciężko pracują i, jak każda eksploatacyjna część, po pewnym czasie muszą zostać wymienione na nowe. Zużyty bieżnik nie zapewni już autu odpowiedniej przyczepności, zwłaszcza na mokrej nawierzchni (nie odprowadzi na czas zgromadzonej wody), ani nie umożliwi skutecznego hamowania. Warto też pamiętać, że guma nie tylko niszczeje wystawiona na działanie promieni słonecznych, ale również z biegiem czasu starzeje się i nie ma już takich samych jak dawniej właściwości. Opona zatem na wieki nie będzie nam służyć.
Musimy pamiętać, że podróżując na starych, zużytych, „łysych” oponach, narażamy się na niebezpieczeństwo. Nie raz zdarzało się przecież, że auto, którego opony miały starty bieżnik, nie zdążyło w porę zahamować, albo wyeksploatowana opona pękła w czasie jazdy... Czy naprawdę chcielibyśmy być w takiej sytuacji?
Jednym z czynników, które mają znaczący wpływ na zużywanie się opon, jest ciśnienie, które warto regularnie kontrolować. Nie zaszkodzi, jak przy okazji wizyty na stacji benzynowej sprawdzimy ciśnienie w oponach i w razie konieczności je dopompujemy. Nie czekajmy, aż pojawi się „flak”. Równie ważne jest kontrolowanie właściwej geometrii kół – jej złe ustawienie też może powodować szybsze zużycie opon.
3. Niech w silniku płynie niezużyty olej
Dlaczego powinno się wymieniać olej? Aby poznać odpowiedź, warto uświadomić sobie, jaka właściwie jest rola oleju silnikowego? Otóż jego zadaniem jest: po pierwsze - smarowanie wewnętrznych części silnika i zmniejszanie ich tarcia, po drugie – czyszczenie ich z brudu i zanieczyszczeń, a po trzecie – niedopuszczenie by się przegrzały. Cała ta procedura rozpoczyna się już w momencie uruchomienia samochodu. Jednakże po kilku-kilkunastu miesiącach pracy olej sam zanieczyszcza się zaabsorbowanym brudem i pozostałościami paliwa, przez co traci swoje właściwości. Wtedy konieczna jest wymiana.
To, jak często należy wymieniać olej, w dużym stopniu zależy od tego, jak jeździmy. Przeważnie wymiany powinniśmy dokonywać co 10-15 tys. km, jednak jeśli auto jest mało użytkowane, to nie czekajmy, aż od ostatniej zmiany oleju pokona 10 tys. km. W takich sytuacjach olej warto wymieniać raz w roku, nie sugerując się przebiegiem.
Poza tym raz w miesiącu, a już na pewno przed wyjazdem w dłuższą trasę, warto sprawdzać poziom oleju w silniku i w razie potrzeby go uzupełnić.
Oczywiście olej wlewamy taki, jaki zaleca producent samochodu. Nigdy też nie mieszamy dwóch rodzajów oleju!
4. Twój samochód też ma płuca – pamiętaj o filtrze powietrza
Filtr powietrza to jeden z tych elementów samochodu, które trzeba regularnie wymieniać. I nie jest to „jakieś widzimiesie” producentów, którzy chcą nakłonić nas do częstych zakupów, ale po prostu zwykły rozsądek. Filtr powietrza stanowi bowiem barierę dla kurzu, piasku i innych zanieczyszczeń, które zatrzymuje, by te nie przedostały się z zewnątrz do silnika. Jeśli jest zabrudzony, w szybkim czasie dojdzie do uszkodzenia elementów ciernych silnika i będzie konieczny remont.
Inna sprawa to wpływ zabrudzonego filtra powietrza na wzrost zużycia paliwa. Do silnika dostaje się wówczas mniej powietrza, przez co proces spalania nie przebiega tak, jak powinien, auto ma mniej mocy, a pobiera więcej paliwa.
Regularne sprawdzanie filtra powietrza i w razie potrzeby jego wymiana ważne jest przede wszystkich w samochodach z instalacją gazową. Zapchany filtr może bowiem powodować „strzały” silnika.
Informacje o tym, jak często zmieniać filtr powietrza, zwykle podaje producent danego modelu auta.
5. Czysty filtr kabinowy - dla Twojego zdrowia
To on w znacznej mierze wpływa na komfort podróżowania. Przechwytuje i zatrzymuje kurz, sadzę, a nawet szkodliwe dla zdrowia drobnoustroje i zarodniki grzybów. Dzięki niemu nie dostają się one do wnętrza samochodu i nie wdychamy ich do płuc. Jednakże zaniedbanie wymiany filtra kabinowego ma nieprzyjemne konsekwencje. Po pierwsze – w kokpicie pojawia się nieładny zapach wilgoci pomieszanej z rozkładającymi się szczątkami owadów... Po drugie – w wilgotnym i brudnym już filtrze szybko rozwijają się szkodliwe drobnoustroje i grzyby. Po trzecie – brud i wilgoć powodują, że na szybach częściej i szybciej osadza się para, a wentylacja nie działa już tak wydajnie. Czy nie warto więc regularnie wymieniać filtra kabinowego, by nie dopuścić do takich sytuacji?
Najlepiej zrobić to podczas corocznego, kompleksowego przygotowania auta do zimy. Oczywiście nie jest to regułą – jeśli bardzo dużo podróżujemy, pokonując dziennie czasem nawet setki kilometrów, może się okazać, że wymiana będzie konieczna częściej niż raz do roku.
6. Nie kupuj akumulatorów na stacji benzynowej
Z zakupem akumulatora nie warto czekać do ostatniej chwili. Ten, zwykle na długo wcześniej, zanim całkowicie odmówi posłuszeństwa, daje nam „sygnały”, że powoli jego dni dobiegają końca. Auto ma coraz częstsze problemy z uruchomieniem, a po dłuższym postoju, przed jazdą trzeba podładować akumulator.
Oczywiście nikt nam nie zabroni kupować akumulatora na stacji benzynowej, w hipermarkecie, czy gdziekolwiek indziej, ale jeśli mamy wybór, to podjedźmy najlepiej do sprawdzonego sklepu motoryzacyjnego, do którego pracowników mamy zaufanie i tam kupmy tę ważną część do naszego auta – najlepiej sprowadzoną na zamówienie prosto od producenta.
Dlaczego stacja benzynowa nie jest najlepszym miejscem na takie zakupy?
Głównie z dwóch powodów. Pierwszy z nich to wyższa cena produktu – z reguły wszystkie artykuły na stacjach są droższe niż w innych sklepach (dotyczy to nie tylko akumulatorów, żarówek, wycieraczek, czy innych części samochodowych, ale także artykułów spożywczych, napojów, kosmetyków). Drugi powód dotyczy już samej jakości kupowanego artykułu. Choćby nawet dany akumulator pochodził od znanego i cieszącego się dobrą opinią producenta, to jaką mamy gwarancję, że był on odpowiednio przechowywany? Akumulator powinno się przechowywać w stanie naładowanym i, jeśli nie jest umieszczony w samochodzie, podładowywać go co kilka tygodni. A jaką mamy pewność, że pracownicy stacji benzynowych, w czasie między tankowaniem paliwa, drukowaniem faktur, przygotowywaniem hod-dogów, sprzedażą batoników, prezerwatyw i środków przeciwbólowych, znajdą jeszcze czas na podładowanie dostępnych do sprzedaży akumulatorów? A ponieważ ich cena przebija ceny w innych punktach, moż
na się spodziewać, że leżą już tam od dłuższego czasu i czekają na nieświadomego klienta.
7. Nie zapominaj o płynie do spryskiwaczy
Oczywiście bez płynu do spryskiwaczy auto pojedzie, ale po co ryzykować słabą widocznością, a nawet uszkodzeniem przedniej szyby? Gdy wycieraczki pracują „na sucho”, trą szybę znajdującym się na niej piaskiem i błotem, które wyleciało spod kół jadącego przed nami auta. Po co zatem ryzykować, że szyba się porysuje? Poza tym kilkanaście złotych wydanych na płyn do spryskiwaczy to nie majątek, a dzięki niemu nie będziemy się martwić, że po kilku kilometrach, przejechanych w deszczu za tirem, stracimy dobrą widoczność.
Jest też jeszcze jedna sprawa – dostosowanie płynu do spryskiwaczy do pory roku. Zimą koniecznie wlejmy płyn zimowy, który nie tylko ma dobre właściwości myjące, ale jest też odporny na działanie niskich temperatur, nie zamarza, a nawet smaruje pióra wycieraczek. Oczywiście jeśli mamy pełny zbiornik, uzupełniony letnim płynem, niekoniecznie musimy go od razu opróżniać. W sklepach motoryzacyjnych można teraz kupić preparaty, które wlewa się do zbiornika z płynem letnim, by ten „nabrał zimowych właściwości” i nie zamarzł.
8. Zabezpiecz uszczelki w drzwiach przed pierwszymi przymrozkami
Gdy temperatura w ciągu dnia przyjmuje minimalne „plusowe” wartości, a nocą spada poniżej zera, siłą rzeczy może dochodzić do przymarzania uszczelek w drzwiach samochodu parkowanego na zewnątrz. Jeśli w dodatku podczas Twojego powrotu padał deszcz i uszczelki w czasie wysiadania zdążyły bardziej namoknąć, a na noc zapowiadają przymrozek, rano możesz mieć lekki problem... Zamarznięte drzwi, których nie da się otworzyć, potrafią nieźle zirytować... Tym bardziej, że zwykle zdarza się to wtedy, gdy najbardziej się spieszymy. Pół biedy, jeśli tylko jedne drzwi przymarzły, zawsze przecież można wsiąść drzwiami pasażera i spróbować przemieścić się na fotel kierowcy. W żadnym jednak wypadku nie ciągnijmy zbyt mocno przymarzniętych drzwi - silne szarpnięcie może uszkodzić uszczelki, a nawet klamkę.
Przed takimi sytuacjami najlepiej się zawczasu zabezpieczyć. Przed zimą warto zadbać o uszczelki w drzwiach. Wystarczy posmarować je silikonem w spray'u, sztyftem do uszczelek gumowych albo po prostu wazeliną techniczną. Te preparaty zakonserwują gumę i zabezpieczą ją przed przymarznięciem do drzwi. Pamiętajmy, by całą tę procedurę powtarzać regularnie, najlepiej co tydzień. W ten sposób unikniemy zbędnych nerwów.
9. Nie lekceważ ptasich kup na karoserii!
Kwestia dość banalna, ale warta poruszenia. Dlaczego? W przeciwieństwie do kurzu, czy błota, pozostawione przez kilka dni na karoserii, zwłaszcza latem, ptasie odchody mogą poważnie jej zaszkodzić. Ich niesprzyjający lakierowi skład chemiczny, bogaty w kwas i żwir, połykany przez ptaki w celu łatwiejszego trawienia, w połączeniu ze zmianami temperatury powietrza powodują, że lakier niszczeje. Jak to się odbywa? Naukowcy udowodnili, że pod wpływem gorąca lakier mięknie i rozszerza się. Gdy natomiast temperatura spada, lakier się kurczy i twardnieje. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby temu procesowi nie przeszkodziły ptasie kupy. Te bowiem przy wysokiej temperaturze zasychają na karoserii i twardnieją, i w momencie, gdy temperatura się obniża, a powłoka lakieru się kurczy, uniemożliwiają jej powrót do pierwotnej postaci. W efekcie pojawiają się wokół nich nierówności lakieru, który zagęścił się nierównomiernie.
Jeśli zatem ptaki pobrudziły karoserię samochodu, lepiej pozbyć się tych nieczystości jak najszybciej. Jeśli zaschną i pobędą kilka-kilkanaście dni na lakierze, zwłaszcza w ciepłe słoneczne dni, przyczynią się do powstania brzydkich plam.
W przypadku gdy pojawiły się już przebarwienia i zmatowienia, możesz próbować je usunąć, korzystając z pasty polerskiej. Niestety, głębokich wżerów już tak łatwo się nie pozbędziesz... Paradoksalne, ale ptasie kupy mogą stać się przyczyną sporego wydatku w zakładzie lakierniczym...
10. Drobna stłuczka? Nie zawsze musisz wzywać lawetę
Każda stłuczka jest powodem do stresu. Uszkodzony samochód, konieczność naprawy, zmarnowany czas... Co zrobić w takiej sytuacji? Jak dojechać do warsztatu?
Jeśli auto nadaje się do dalszej jazdy, policja nie zabrała nam dowodu rejestracyjnego, czyli nie mamy rozbitych świateł, przedniej szyby, lusterek, nie ma wycieku żadnych płynów, hamulce działają bez zarzutu, a koła są całe, to do warsztatu/serwisu możemy zjechać sami, bez konieczności wzywania lawety lub zamawiania holowania.
Czasem uszkodzenie może tylko wyglądać groźnie. Przykładowo – zderzak, który de facto zajmuje dość sporą powierzchnię, w chwili nawet drobnej stłuczki może pokruszyć się na najdrobniejsze kawałki, przez co auto zostaje pozbawione sporej części nadwozia... Wygląda bardzo groźnie, ale to tylko zderzak. Nie ma więc potrzeby generowania dodatkowych kosztów, związanych z wzywaniem pomocy. Poza tym przez pomoc drogową najczęściej odholowani zostaniemy do najbliższego, a niekoniecznie najtańszego serwisu. Stać nas na takie przepłacanie?