Na chłody ... klimatyzacja?
Po co klimatyzacja w zimie? Na to pytanie zdaje się jednoznacznie odpowiadać wielu właścicieli samochodów wyposażonych w to technologiczne udogodnienie ... zapominając o nim już z nadejściem jesieni! To poważny błąd, bowiem klimatyzacja - niezależnie od tego czy mamy do czynienia z manualną, czy automatyczną - powinna być okresowo uruchamiana przez cały rok. Nie używanie klimy doprowadza bowiem często do kosztownych w skutkach awarii, głównie jej najważniejszego i najbardziej newralgicznego elementu, czyli sprężarki. Nie można również zapominać o systematycznej kontroli i serwisowaniu całego układu, w tym sprawdzeniu poziomu tzw. czynnika chłodzącego, filtrów przeciwpyłkowych oraz stanu i napięcia pasków napędu klimatyzacji.
Wrażliwe sprężarki
Fachowcy są zgodni: klimatyzację należy włączać na co najmniej 10-15 minut raz w tygodniu, również zimą. Jest to czas potrzebny na właściwe smarowanie olejem sprężarki. Zapominanie o tym może doprowadzić do kosztownej awarii tej ostatniej, a wymiana sprężarki to koszt nawet do 8 tys. zł. Taniej wyjdzie zastąpienie jej regenerowaną – 1,5 do 2,5 tys. zł, ale to i tak spory uszczerbek dla portfela. Co istotne, okresowe włączanie układu jest szczególnie ważne w nowych systemach klimatyzacji ze sprężarkami bez tradycyjnych sprzęgieł elektromagnetycznych. Dlaczego? W tym przypadku układ pracuje stale zapięty i brak okresowego włączania naraża go na potencjalne uszkodzenia. Podczas przeglądu (powinno się go przeprowadzać co najmniej raz w roku) sprawdza się poziom oleju i stan sprzęgła (w sprężarkach w nie wyposażonych), szczelność całego układu, a także przyłączy i zaworów.
Czynnik, który (naturalnie) znika
Podczas każdej kontroli klimatyzacji, sprawdzany jest poziom tzw. czynnika chłodzącego w układzie. Jest to szczególnie ważne, ponieważ substancja ta w naturalny sposób odparowuje podczas eksploatacji, co wpływa na postępujące zmniejszanie się wydajności klimatyzacji. Zaniedbanie jego uzupełnienia skutkuje m.in. wysychaniem węży oraz uszczelek i w konsekwencji utratą szczelności całego układu. W skrajnych wypadkach, gdy poziom czynnika spadnie poniżej minimalnego, trwałemu uszkodzeniu ulega agregat. Fachowcy doradzają wymianę czynnika chłodzącego co dwa lata. Koszt takiego zabiegu, nazywanego nabijaniem, wynosi w zależności od marki samochodu od 150 do 200 zł (przeciętny układ klimatyzacyjny mieści ok. 0,8 kg czynnika chłodniczego).
Bez freonu i z barwnikiem
Obecnie serwisy „nabijające” klimatyzację stosują najczęściej ekologiczny czynnik, oznaczany technologicznym symbolem R134A. Zastąpił on wcześniej używany specyfik R12. Ten ostatni był bardziej wydajny i mniej szkodliwy dla przewodów i uszczelnień. Zawierał jednak niebezpieczny dla środowiska freon i dlatego został wycofany. Po wymianie czynnika chłodzącego, sprawdzana jest szczelność układu klimatyzacji poprzez dodanie barwnika fluorescencyjnego. Dzięki temu, wszelkie wycieki są widoczne w świetle UV, czyli w ultrafiolecie. Szczególnie narażona na uszkodzenia spowodowane korozją oraz uderzeniami kamieni, jest chłodnica (skraplacz) klimatyzacji. Następnie kontrolowane jest ciśnienie robocze w całym układzie, sprawdzany jest również wentylator chłodnicy klimatyzacji oraz stan i napięcie pasków napędu klimatyzacji.
Gdy niezdrowo śmierdzi
z kratek wentylacyjnych podczas pracy klimy, wtedy należy niezwłocznie i dokładnie zdezynfekować cały układ. W jego wnętrzu rozwijają się bowiem bakterie i grzyby, mogące stanowić potencjalne zagrożenie dla zdrowia. Zabieg zwany popularnie odgrzybianiem, należy przeprowadzać co najmniej raz w roku – zdaniem większości serwisantów, najlepiej jesienią. Stosowane są dwie podstawowe metody dezynfekcji klimatyzacji: ozonowa i ultradźwiękowa. Pierwsza z nich (koszt ok. 70 zł), polega na umieszczeniu niewielkiej wytwornicy ozonu w kabinie auta, a następnie zamknięciu drzwi na czas od 15 do 30 minut przy jednoczesnym ustawieniu dmuchawy nawiewu na najwyższy stopień. Z kolei druga metoda, obecnie częściej stosowana (koszt w granicach 100 zł), polega na wprowadzeniu do klimatyzacji substancji czynnej za pomocą ultradźwięków. Po przeczyszczeniu wnętrza, ta ostatnia jest usuwana na zewnątrz. Jak twierdzą fachowcy lepsza jest metoda ultradźwiękowa, ponieważ jej efekty utrzymują się dłużej – nawet do trzech miesięcy.
Walczysz z wilgocią? Użyj klimy!
Nie wszyscy właściciele samochodów wyposażonych w klimatyzację wiedzą, iż dzięki niej można szybko pozbyć się wilgoci, która jest szczególnie uciążliwa w okresie jesienno-zimowym. Jak to zrobić? Po uruchomieniu silnika powinniśmy o razu włączyć klimatyzację. W przypadku manualnej, należy na początek podnieść temperaturę ogrzewania, automatyczna zaś sama dostosuje parametry pracy do panujących warunków w kabinie. Uwaga! Używając klimatyzacji jako sposobu na osuszanie powietrza, należy pamiętać o czystości filtra przeciwpyłkowego. Jeśli jest on niedrożny, klimatyzacja będzie tylko mieszać wilgotne powietrze we wnętrzu kabiny. W zależności od zapylenia atmosfery, filtr nadaje się do wymiany po kilku lub kilkunastu miesiącach lub kiedy stwierdzimy spadek skuteczności wentylacji. Decydując się na zastąpienie go nowym, omijajmy szerokim łukiem Autoryzowane Stacje Obsługi: koszt nowego filtra przeciwpyłkowego poza ASO waha się zazwyczaj od 40 do 60 zł. W ASO może być nawet trzykrotnie wyższy!