Kierownica - ale jaka?
Element, o którym mowa w tytule niniejszego artykułu, jest czymś tak oczywistym w każdym samochodzie, że nie zwracamy na niego uwagi. Tymczasem kierownica, bo o niej mowa, nie zawsze tak wyglądała. Mało tego, w pierwszych konstrukcjach pojazdów w ogóle jej nie było - oczywiście w tradycyjnym jej rozumieniu. Natomiast we współczesnych samochodach kierownica pełni również - poza ich kierowaniem - szereg innych funkcji, pozwalając na lepsze skupienie na jeździe. Jak zatem zmieniał się ten element na przestrzeni lat?
Korbka, orczyk i kuta stal
W pierwszych samochodach poruszających się po drogach, do ich kierowania służyła mała korbka, nieco później zaś zastąpił ją płaskownik nazywany orczykiem. Na obu końcach płaskownika zamontowane były pionowe uchwyty na dłonie, dzięki którym można było zmieniać kierunek jazdy. W miarę jednak rozwoju motoryzacji i coraz większych prędkości osiąganych przez samochody, orczyk okazywał się za mało skuteczny. Znacznie lepiej sprawdzała się okrągła kierownica. Początkowo była ona wykonywana z kutej stali, na której umieszczona była obręcz (wieniec) z twardego drewna. Pierwsze okrągłe kierownice miały ponadto bardzo dużą średnicę, o wiele większą niż we współczesnych pojazdach. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Auta, w których je montowano nie miały wspomagania układu kierowniczego, a zatem im większy wieniec kierownicy, tym łatwiej było wykonywać skręty. Obecnie nie trzeba już stosować tak dużych kierownic. Ponadto mogą one spełniać również inne funkcje, m.in. tempomatu, sterowania zestawem audio, czy telefonem komórkowym.
Drewno powróciło ...
W samochodach luksusowych kierownice przypominają znów te z pierwszych lat motoryzacji. Oczywiście chodzi tu tylko o fakt wykonania ich z drewna, dodajmy: szlachetnego. W autach tych kierownice są dodatkowo obszyte miękko wyprawioną skórą. Ponadto wyróżniają się one ponadprzeciętną funkcjonalnością. Kierujący może bowiem (bez odrywania rąk z kierownicy) sterować zestawem audio, telefonem, a także kompletnym menu pokładowym. Kierownice montowane w luksusowych modelach (np. Mercedesie klasy S, czy Jaguarze XK), są ponadto podgrzewane, a kierujący może przy ich pomocy wybierać poszczególne przełożenia. Do tego celu służą specjalne manetki, po naciśnięciu których następuje szybka zmiana biegów w przód, lub w tył.
Design i udziwnienia
Jeszcze inaczej do koncepcji kierownicy podeszli włoscy projektanci motoryzacyjni. W Fiacie 500 jej wieniec został lekko spłaszczony - zarówno z góry, jak i z dołu. Inspiracją w tym przypadku były oczywiście samochody sportowe. Z kolei najbardziej chyba dziwne rozwiązanie znalazło się we wprowadzonym kilka lat temu na rynek Citroenie C4. Jest nim kierownica z nieruchomym (czytaj: nie obracającym się) środkiem. W konsekwencji obraca się tylko wieniec, cała reszta zaś stanowi całość z kolumną kierownicy i deską rozdzielczą. Patent ten nie był jednak niczym nowym, był on bowiem stosowany w C "czwórce" już w latach 30. ubiegłego stulecia. Podobnie również do swego pierwowzoru nie przyjął się na rynku i w najnowszej generacji Citroena C4 tej dziwnej kierownicy już nie ma.
Zdejmowana kierownica i wolant
Czas teraz na kierownice aut wyścigowych. Są one małe i topornie proste, pozbawione jakichkolwiek przełączników. Charakteryzują się za to solidnością i ergonomią. Dla zwiększenia tej ostatniej, wieńce kierownic rajdówek są obszyte zamszem. Dlaczego? Zamsz gwarantuje bowiem pewność chwytu, podczas wykonywania manewrów przy dużych prędkościach. Ponadto kierownice te mają również mechanizm szybkiego wypinania. Wystarczy wcisnąć guzik, żeby zdjąć kierownicę z kolumny. Rozwiązanie to pozwala na maksymalne dosunięcie kierownicy do ciała kierującego i w efekcie możliwość używania znacznie mniejszej siły potrzebnej do kierowania, niż w normalnych autach, gdy prowadzimy z wyprostowanymi ramionami. Możliwość wypinania kierownicy jest również szczególnie istotna podczas np. dachowania rajdówki lub jej pożaru. Najbardziej jednak charakterystyczne są kierownice, a właściwie mówiąc - wolanty w bolidach Formuły 1. Poza nietypowym kształtem, wbudowano w nie sporo przycisków. Służą one zarówno do kierowania pojazdem, w tym m.in. zmiany przełożeń, czy ustawiania zawieszenia, jak również komunikowania się z serwisem. Ponadto po wybraniu odpowiedniego przycisku, kierujący może również ... ugasić pragnienie.
"Kółka" znów niepotrzebne?
Być może już w niedalekiej przyszłości historia kierownic zatoczy krąg i znikną one z wyposażenia pojazdów tak, jak nie było ich w pierwszych konstrukcjach. Chodzi o tzw. auta autonomiczne, które nie będą wymagały ingerencji kierującego. Aby dotrzeć do wybranego miejsca wystarczy wybrać trasę korzystając z rozbudowanej nawigacji GPS, a następnie wcisnąć guzik "start". W takich samochodach nie tylko kierownica będzie zbędna, ale również kierujący, który zostanie sprowadzony wyłącznie do roli pasażera. Dla przeważającej większości fanów czterech kółek, nie będzie to z pewnością satysfakcjonujące rozwiązanie.