Gdy silnik "bierze" olej ...
Nadmierne zużycie oleju silnikowego, czyli mówiąc potocznym językiem - jego "branie", to zmora wielu właścicieli zarówno samochodów z dużym, jak i niewielkim przebiegiem. Powodów zwiększonego apetytu na ten ostatni ze strony jednostki napędowej może być wiele. W niektórych przypadkach wynika on z niewłaściwych parametrów i ilości substancji smarującej, czasem jednak również ze zużycia poszczególnych elementów silnika lub jego osprzętu.
Mało – źle, dużo – też niedobrze
Fachowcy doradzają, aby profilaktycznie, mniej więcej co ok. tysiąc kilometrów, kontrolować poziom oleju silnikowego za pomocą bagnetu zanurzonego w misie olejowej: jego spadek poniżej minimum może bowiem skutkować zatarciem się silnika i w konsekwencji kosztownym remontem jednostki napędowej. Okazuje się jednak, iż nie tylko zbyt niski poziom oleju jest niebezpieczny dla silnika samochodu. Szkodliwa może być również sytuacja odwrotna. Zbyt duża ilość oleju powoduje nadmierne zanurzenie w nim wału korbowego, co z kolei skutkuje wzrostem stężenia tzw. mgły olejowej. Bardzo często nie zdajemy sobie również sprawy z tego, iż niebezpieczne dla pracy silnika jest również długotrwałe używanie mocno przechodzonego oleju. Warsztatowcy przestrzegają, że może w takich wypadkach dojść do jego niekontrolowanego spienienia i następnie przedostawania się szkodliwej dla silnika piany do kolektora dolotowego i komory spalania. Niebezpieczne dla silnika jest również stosowanie oleju o niewłaściwej jakości i lepkości. Długotrwała eksploatacja nieodpowiedniego oleju, prowadzi bowiem do nadmiernego zużycia elementów ruchomych silnika.
Lepkość – chwilowe lekarstwo
Jak już zostało to zaznaczone na początku niniejszego artykułu, za „branie” oleju silnikowego odpowiadają również często zużyte elementy silnika. W szczególności chodzi tu o uszczelniacze zaworowe i pierścienie tłokowe. W przypadku uszkodzeń tych pierwszych, można jeszcze próbować się ratować. Nadmierną konsumpcję oleju da się bowiem można ograniczyć, stosując olej o zwiększonej lepkości. Należy jednak pamiętać, iż jest to środek doraźny, możliwy do zastosowania jedynie warunkowo – uszkodzone uszczelniacze trzeba jak najprędzej zastąpić nowymi. Niczego zaś „tymczasowego” nie da się zrobić w przypadku pęknięcia lub zaklinowania się pierścieni tłokowych. Jedynym wyjściem jest ich natychmiastowa wymiana, ponieważ na skutek braku uszczelnienia do komory silnika przedostaje się olej, który ulega w niej spaleniu. W niektórych przypadkach olej może również mieszać się paliwem, na skutek nieprawidłowej pracy pompy wysokiego ciśnienia.
Gdy winne jest turbo ...
Jeszcze inną przyczynę nadmiernej konsumpcji oleju silnikowego, można wskazać w samochodach z doładowaniem. Bardzo często winę za taki stan rzeczy ponoszą bowiem uszkodzone elementy turbosprężarek. W większości przypadków są to mocno wyeksploatowane łożyska tych ostatnich, które odpowiadają za nadmierne zużycie oleju. Ten ostatni przedostaje się poprzez kolektor dolotowy do komory spalania, a także spływa na gorący układ wydechowy. W wyniku tego rodzaju niedomagań samochód staje się jeszcze bardziej „widoczny” na drodze, choć w niekoniecznie dobrym tego słowa znaczeniu. O co chodzi? Podczas jazdy, z rury wydechowej wydobywają się kłęby dymu, o charakterystycznym niebieskawym odcieniu.
Czy „branie” jest zawsze złe?
Oczywiście wszystko zależy od tego, jaki rodzaj „brania” mamy na myśli. Trzymając się jednak wyłącznie (i zarazem bezpiecznie) zagadnień związanych z techniką motoryzacyjną, należy powiedzieć, że oczywiście nie. W przypadku samochodów sportowych zwiększone zużycie oleju silnikowego jest zjawiskiem normalnym, ponieważ wysilone jednostki charakteryzują się konstrukcyjnie większymi luzami na uszczelniaczach zaworowych i pierścieniach tłokowych. Te ostatnie pozwalają m.in. na rozszerzalność elementów silnika podczas jego pracy w bardzo wysokich temperaturach. „Branie” oleju jest również charakterystyczne dla niektórych silników wysokoprężnych, pracujących w fabrycznie nowych samochodach, szczególnie w fazie tzw. docierania.