Diesel na zimę
Jak zadbać o silnik wysokoprężny przed mrozami?
Każdy właściciel „ropniaka" parkowanego pod gołym niebem na pewno nie raz zastanawiał się, czy silnik jego samochodu odpali po mroźnej nocy. Obawy te nie są bezzasadne, ponieważ w niskich temperaturach z oleju napędowego (szczególnie gorszej jakości), może wytrącać się parafina. Ta ostatnia zatyka wtedy skutecznie układ paliwowy, co uniemożliwia uruchomienie silnika.
Problemy z odpaleniem motoru dotyczą w większości aut wyposażonych w jednostki wysokoprężne starszych generacji, gdyż współczesne diesle są już fabrycznie przystosowane do eksploatacji przez cały rok. Mimo to, warto przed nastaniem sezonu zimowego sprawdzić działanie jednostki napędowej w serwisie, a kiedy już nadejdą mrozy, tankować tzw. zimowe paliwo o obniżonej temperaturze krzepnięcia.
Ręcznie lub z zestawem
Podstawą właściwego funkcjonowania układu zapłonowego w silniku wysokoprężnym, są świece żarowe. Ich stan techniczny musi być okresowo sprawdzany, przed zimą zaś przegląd świec to konieczność. – Za pomocą specjalnego przyrządu badane są ich własności elektryczne i grzejne – wyjaśnia Michał Kiryłowicz z Rally Car Serwis z Katowic. – Jeśli któraś ze świec nie funkcjonuje prawidłowo, np. ze względu na pokrywający ją nagar, należy wymienić nie tylko tę świecę, ale również pozostałe. Zapobiega to sytuacji, gdy w każdym cylindrze pracować będą świece o różnych parametrach. W niektórych nowoczesnych silnikach wysokoprężnych, świece żarowe są długie i głęboko osadzone. Nie można ich wyjąć bez specjalnego zestawu serwisowego: takie świece o długości 16 cm montowane są m.in. w Oplu Vectrze 2.0DTI. Wymiana kompletu świec żarowych to wydatek w granicach od 40-150 zł. Z kolei cena jednej może wahać się od 10 zł (polska świeca do np. Forda Mondeo 1.8TD), do nawet 250 zł w przypadku diesli Isuzu.
Przynajmniej raz w roku należy również pamiętać o wymianie filtra paliwa (cena ok. 60-100 zł). Jest to szczególnie ważne przed zimą, ponieważ gromadząca się wilgoć w filtrze może powodować kłopoty z rozruchem, na skutek blokowania przepływu oleju przez zamarznięte kryształki wody. Równolegle ze świecami i filtrem paliwa powinien być też wymieniony filtr powietrza (wydatek ok. 40-100 zł), gdyż niedrożny znacznie zmniejsza przepływ powietrza, zatrzymując tym samym wilgoć. Długotrwała eksploatacja zanieczyszczonego filtra może nawet doprowadzić do jego rozerwania.
Rozrząd z mocą
Przed sezonem zimowym należy również dokładne sprawdzić stan napędu rozrządu. Jest to szczególnie istotne w przypadku starszych diesli, z wtryskiem pośrednim z pompy rozdzielaczowej. W trakcie rozruchu zimnego silnika pompa i wałek rozrządu stawiają bowiem największy opór, dlatego warto w starszym „ropniaku" wymienić pasek rozrządu, jeśli jego stan techniczny budzi wątpliwości. Na pewno zaś powinniśmy to zrobić w świeżo kupionym używanym aucie, zwłaszcza przed zimą.
Warto również pomyśleć o wymianie akumulatora, jeśli ten w naszym samochodzie skończy trzy lata. Dlaczego? Powód jest prosty. Bateria współpracująca z silnikiem wysokoprężnym musi dawać większy prąd rozruchu – rzędu 500-600 amperów i więcej. Wpływa to na jej szybsze wyeksploatowanie, w porównaniu z akumulatorami w autach z jednostkami benzynowymi. Fachowcy zalecają wybór sprawdzonych marek przy kupnie baterii w dieslu (podobnie zresztą jak w benzyniaku), przede wszystkim ze względu na ich dłuższą żywotność.
Zimowy, depresator, czy suszarka?
Gruntowne sprawdzenie silnika i układu zapłonowego w serwisie, nie gwarantuje jednak pozbycia się wszystkich kłopotów podczas zimowej eksploatacji samochodu z silnikiem wysokoprężnym. Problemów może bowiem przysporzyć nieodpowiednia jakość tankowanego do baku oleju napędowego, charakteryzującego się zbyt dużą zawartością parafiny. Generalnie w czasie zimy należy tankować tzw. ON zimowy, który odróżnia od normalnego obniżona temperatura krzepnięcia. Nie zawsze jednak jest on dostępny na wszystkich stacjach wraz z pierwszymi mrozami, dlatego też warto przed tankowaniem zapytać jaki olej znajduje się w dystrybutorze. Na rynku dostępnych jest kilka klas ON zimowego. Wiosną i jesienią można tankować tzw. olej przejściowy. Da się go stosować do temperatury minus 10 st. C. Poniżej tej wartości należy koniecznie przejść na olej zimowy, zachowujący swoją płynność do minus 25 st. C. Na krajowych stacjach niedostępna jest najbardziej wytrzymała na niskie temperatury klasa arktyczna. Olej ten, który nie powinien zamarznąć nawet przy największych mrozach, można jednak dostać na specjalne zamówienie. Jeśli nie ma akurat zimowego oleju napędowego, możemy dolać do zwykłego oleju w baku specjalną substancję, która obniży jego temperaturę krzepnięcia. Jest to tzw. depresator, który można nabyć na większości stacji paliw.
Mimo zapobiegliwości właściciela, może się jednak zdarzyć iż w niskiej temperaturze (szczególnie po bardzo mroźnej nocy), z oleju napędowego wytrąci się parafina i dojdzie do zatkania układu paliwowego. W najgorszym wypadku nie można wtedy uruchomić silnika, w nieco lepszym pracuje on nierówno lub gaśnie. Co wtedy robić? Najlepiej wprowadzić auto do ciepłego pomieszczenia (np. garażu lub parkingu podziemnego). Jeśli również wtedy silnik nie daje się uruchomić lub pracuje nieprawidłowo, można próbować ogrzać filtr paliwa, np. suszarką do włosów lub wymontować go i przepłukać naftą. W skrajnych przypadkach, kiedy „ropniak" milczy jak zaklęty, jedynym wyjściem jest zaholowanie samochodu do serwisu.