Ciekawostki Dakaru
Ile „gadali” piloci? Jaki dystans przebyły tłoki? Dlaczego rozdawano paliwo tubylcom?
Najlepsze samochody Dakaru 2010 – Volkswageny Race Touareg 2 – mają łącznie 132 czujniki rejestrujące takie dane jak: temperatura, ciśnienie i ruchy mechaniczne poszczególnych elementów pojazdu. Każdego dnia dane te były odczytywane, a następnie analizowane w celu optymalizacji ustawień pojazdu. Dzięki temu oraz innym pomiarom możliwe było poznanie wielu wyjątkowych ciekawostek.
Ciekawe „rekordy"
Zwycięzca Dakaru 2010 – Carlos Sainz – podczas ósmego etapu pomiędzy Antofagasta i Copiapó, zmieniał biegi 2 066 razy. Hiszpan przejechał 38 procent trasy na piątym biegu, 33 procent na czwartym, 2 procent na pierwszym, a 21 procent (łącznie) na trzecim, szóstym i drugim przełożeniu.
Czternasty (ostatni) etap Dakaru 2010, z Santa Rosa do Buenos Aires okazał się najszybszym. Nasser Al-Attiyah osiągnął tam średnią prędkość 152,070 km/h. W 2009 roku na tym samym odcinku specjalnym, ale przebiegającym w przeciwnym kierunku, samochody pokonały 81 procent trasy z „prędkością maksymalną", a raczej pedałem przyspieszenia wciśniętym do podłogi. Najdłuższy fragment, na którym kierowcy nie zdejmowali nogi z gazu liczył wówczas około dziesięciu kilometrów.
Łączna długość skoku tłoków w pięciu cylindrach 2,5-litrowego silnika TDI w Race Touaregu Marka Millera na piątym odcinku specjalnym wyniosła 988 kilometry i 705 metrów. Dla porównania: przejechany dystans samochodów wynosił 483 kilometry, czyli ponad dwukrotnie mniej.
Najszybsze ugięcie sprężyny Race Touarega – 8,3 metra na sekundę – zostało zmierzone drugiego dnia rajdu w samochodzie Maurício Nevesa. To ponad dziesięciokrotnie szybciej, niż w aucie poruszającym się po drogach publicznych. Średnio ponad 35 razy na kilometr sprężyny 300-konnego Race Touarega wyposażonego w amortyzatory ZF Sachs uginały się o ponad 20 centymetrów. Regulamin rajdu dopuszcza maksymalne ugięcie 25 centymetrów.
Średnio co 17,7 sekundy piloci Race Touaregów (dane z 12 etapu) przekazywali swoim kierowcom wskazówki. W sumie 3 522 kilometry odcinków specjalnych zostały opisane za pomocą 2 003 rysunków. Przy średnio czterech wskazówkach na każdy rysunek piloci wydawali kierowcom polecenia co 439 metrów.
Na każdym etapie Race Touareg zajmował jedną z trzech pierwszych pozycji. Volkswageny zaliczyły łącznie aż 27 z 42 możliwych miejsc w pierwszej trójce we wszystkich 14 etapach Dakaru 2010.
Odległość jaką przejeżdżają poszczególne pojazdy w czasie rajdu wcale nie jest taki sam i może znacząco się różnic, i to z różnych powodów. Po pokonaniu 3 000 km odcinków specjalnych najkrótszy dystans z zawodników Volkswagena przejechać miał de Villiers – 3 138 km, a najdłuższy Al-Attiyah – 3 163 km. Różnica między nimi wyniosła 25 km, ale w porównaniu z oficjalnym „roadbookiem" ok. 100 km. Odchyłka spowodowana była uślizgami kół w miękkim piasku lub szutrze oraz przez różnice wynikające z nawigacji. Niestety, nie wiadomo czy chodzi o różnice w trasach przejazdu, czy różnice w zliczaniu odległości przez urządzenia nawigujące, czy może obie przyczyny.
Na szóstym etapie Dakaru 2010 Volkswageny przejechały łącznie 101 213 kilometrów przejechanych odcinków specjalnych w sześciu rajdach Dakar (od 2004 roku). Odległość ta odpowiada mniej więcej dwuipółkrotnemu okrążeniu Ziemi wzdłuż równika
Podczas pierwszego tygodnia rajdu kierowcy fabryczni i piloci zaliczyli łącznie 49,5 godziny zabiegów fizjoterapeutycznych. Służyły one regeneracji i rozluźnieniu mięśni napiętych podczas odcinków rajdu liczących niekiedy nawet 700 kilometrów. Nietypowy relaks zapewnił uczestnikom Rudolf Schenker, gitarzysta zespołu „The Scorpions". Podczas dnia odpoczynku muzyk wszedł na „pakę" Volkswagena Amarok i zagrał słynny przebój „Rock You Like a Hurricane". Schenker testował Amaroka w czasie rajdu i w ciągu trzech dni przejechać miał ok. 1500 kilometrów z Antofagasta do Santiago de Chile.
55 stopni wynosiła różnica temperatur między miastami w Polsce, a niektórymi miejscami na trasie rajdu. Upał w okolicach Fiambalá i Copiapó na trzecim i czwartym etapie dał się we znaki ludziom i maszynom. Na drodze do pierwszej miejscowości Race Touaregi zarejestrowały temperaturę otoczenia wynoszącą 48 stopni Celsjusza, podczas gdy w Polsce termometry wskazywały ok. -7 stopni C.
Maksymalna częstotliwość tętna Nassera Al-Attiyaha (drugiego na mecie rajdu) podczas trzeciego etapu Dakaru wynosiła 218 uderzeń/minutę. Podczas 182 kilometrów odcinka specjalnego 91 procent pomiarów tętna Katarczyka pokazywało wartość między 120 a 160 uderzeń na minutę. Dla porównania: tętno zawodowego piłkarza podczas 90 minut meczu wynosi maksymalnie 180 uderzeń, średnio waha się między 100 a 120. Na częstość uderzeń serca wpływają obciążenie oraz stres, zwłaszcza w Dakarze, gdzie jeden błąd może oznaczać nie tylko odpadnięcie z rywalizacji, ale nawet śmierć.
Od sześciu do siedmiu godzin materiału filmowego dostarczonego przez organizatora Dakaru emitowane było codziennie w 190 krajach, w tym w Polsce. Do nagrywania wykorzystywanych było 13 kamer, z tego trzy w helikopterach, pięć na odcinkach specjalnych, dwie na mecie i trzy na biwaku. Ponadto obecne były ekipy telewizyjne, produkujące na miejscu własny materiał dla 19 stacji telewizyjnych. 115 osób zajmowało się tzw. „International feed", czyli rozsyłanym na cały świat materiałem dla stacji telewizyjnych. Obraz przesyłany był przez trzy satelitarne stacje na biwak, gdzie poddawany był obróbce na 18 stanowiskach z serwerem o pojemności 19 terabajtów.
Zaplecze
80-osobowa ekipa, od mechaników przez menedżera zespołu po fizjoterapeutę, przemierzała Argentynę i Chile w 23 samochodach serwisowych. Zapasy, obejmujące żywność, części zamienne, narzędzia itd., określono na 50 ton, tj. ok. 10 ton na załogę z samochodem. Z kolei każdy z broniących tytułu pojazdów składa się z 5 tysięcy pojedynczych części, nie licząc silnika.
Przebieg dnia pracy zespołu fabrycznego Volkswagena został dokładnie zaplanowany. Kierowca, pilot, inżynier, mechanik itd. musieli codziennie realizować stałe punkty programu. Załogi przeprowadzały poranną kontrolę prawidłowego działania Race Touaregów, obejmującą m.in. sprawdzenie ciśnienia w systemach, temperatury na wyświetlaczu w kokpicie, czy takie elementy pojazdu jak wycieraczki, światła czy klakson. Z kolei po każdym zakończonym etapie i przekazaniu pojazdu mechanikom, rozpoczynały się prace konserwacyjne, w tym kontrole filtrów oleju i powietrza, rejestru danych, uszczelek, poziomów płynów oraz części silnika, hamulców i zawieszenia. Łącznie na liście kontrolnej każdego Race Touarega 2 znajdowały się 463 punkty, które należało codziennie wykonać.
Każdy Race Touareg woził ze sobą mały zestaw części zamiennych. Zależnie od charakteru odcinka specjalnego w progach 300-konnych pojazdów schowane były między innymi wahacze, przeguby i inne elementy niezbędne do szybkiej wymiany w razie awarii. W przypadku szczególnie trudnych etapów samochody zabierały ze sobą półoś (taka sama przy każdym kole), a na etapy ze szczególnie wysoką roślinnością zabierano dużą maczetę.
Rajdowe ciężarówki Volkswagena z numerami startowymi 521 i 526 przewoziły łącznie 1,4 tony części zamiennych dla Race Touaregów i dodatkowo 1,6 tony narzędzi i najbardziej potrzebnego ekwipunku. Samochody te były formalnie zgłoszonymi uczestnikami w klasyfikacji pojazdów ciężarowych i dlatego jechały tą samą trasą. To znacznie ułatwia udzielenie pomocy w razie awarii lub wypadku. Każda ciężarówka serwisowa wiozła kompletny zestaw nadwozia dla startujących w rajdzie samochodów. Z części nadwozia potrzebna była tylko tylna pokrywa dla Carlosa Sainza po stłuczce z Robbym Gordonem (Hummer) na dwunastym etapie. Ponadto dwie przednie szyby dla Marka Millera i Carlosa Sainza, które po uderzeniu kamieni zostały na wszelki wypadek wymienione. Do 13. etapu Rajdu Dakar zużytych zostało 307 z 450 transportowanych opon.
Ekwipunek Volkswagena wiozła także ciężarówka (MAN 6x6) z numerem startowym 778, w której na drodze między Antofagasta i Copiapó w dodatkowym zbiorniku paliwa pojawiła się nieszczelność. Załoga, aby chronić środowisko i zapobiec zanieczyszczeniu pustyni Atacama, za pomocą ręcznej pompy zatankowała do pełna zbiorniki jadących za ciężarówką serwisowych Amoroków, drugiego samochodu wiozącego ekwipunek oraz zbiorniki kilku tubylców, którzy przejeżdżali koło miejsca awaryjnego postoju. Ci ostatni nie ukrywali wielkiego zdziwienia i radości z nieoczekiwanego prezentu.
Zespół Volkswagena podczas rajdu miał międzynarodowy skład. Kierowcy i ich piloci reprezentowali sześć krajów: Brazylię, Hiszpanię, Niemcy, Katar, RPA i USA, Zespół serwisowy składał się z przedstawicieli kolejnych dziesięciu państw: Austrii, Belgii, Chin, Danii, Francji, Holandii, Litwy, Niemiec, Turcji, Włoch oraz Polski.