Bez "klepania" blachy
Metody napraw drobnych wgnieceń karoserii
„Jeszcze jesień się nie skończyła, bo liście są na drzewach, a mamy już zimę"– to słowa internauty z Lęborka, który poinformował o nagłym opadzie gradu w połowie października, a więc zaledwie kilka dni temu. I dalej: "…wystarczyły dwie minuty i podwórko za domem zostało zasypane". Jesienne opady gradu to nic niezwykłego w naszej szerokości geograficznej. Gorzej, iż mogą one wyrządzić poważne szkody – również na nadwoziach samochodów zaparkowanych pod przysłowiową chmurką. Co zatem zrobić, jeśli spotkało nas to nieszczęście i nasze auto „oberwało” solidnie w wyniku uderzeń lodowych brył? Jeszcze do niedawna czekałaby nas kosztowna wizyta w warsztacie blacharskim i pozostawienie w nim auta na dłużej. Na szczęście teraz możemy usunąć szkodę znacznie szybciej, a przede wszystkim – taniej.
PDR – co to takiego?
Chodzi o metodę usuwania niewielkich wgnieceń na nadwoziach samochodów powstałych po gradobiciu, ale również na skutek np. szkód parkingowych, transportowych, czy będących efektem działania wandali, bez konieczności korzystania z usług blacharsko-lakierniczych. Dzięki technologii PDR (z ang. Paintless Dental Removal) można je z powodzeniem usuwać z praktycznie całego nadwozia auta, bez lakierowania powierzchni naprawianego elementu. W specjalistycznych warsztatach stosowane są dwie, różniące się od siebie wykonaniem, techniki napraw powierzchni karoserii samochodowej. Są one stosowane w zależności od stopnia dostępności określonego elementu nadwozia. W największym skrócie pierwsza z nich polega na wypychaniu powstałego wgniecenia, druga zaś na jego wyciąganiu.
Wypychaczem od spodu …
Technika wypychania niewielkich wgnieceń używana jest przy naprawie tych elementów nadwozia, do których da się dotrzeć od strony wewnętrznej. Stosuje się ją najczęściej do likwidacji wgnieceń maski, klapy bagażnika, drzwi oraz błotników. Do usuwania uszkodzeń używa się specjalnych narzędzi, tzw. wypychaczy blacharskich. Te ostatnie różnią się od siebie kształtem, długością oraz profilami końcówek. Jak zatem wygląda to w praktyce? Jerzy Płoskonka, właściciel specjalistycznego warsztatu zajmującego się usuwaniem wgnieceń karoserii bez lakierowania w Katowicach: – Naprawa metodą wypychania polega na włożeniu narzędzia do otworu technologicznego, który stanowi podparcie dla dźwigni i wypychaniu wgniecenia od środka poszycia. W trakcie pracy fachowiec na bieżąco ocenia stopień nierówności blachy korzystając ze specjalnej lampy z odbłyśnikiem, przytwierdzonej do nadwozia przyssawką lub magnesem. Odbłyśnik jest pokryty paskami, dzięki czemu rzucane przez niego światło tworzy prążki na karoserii auta: jeśli ta nosi wciąż ślady wgniecenia, prążki nie będą układały się równolegle – wyjaśnia. Metoda usuwania wgnieceń za pomocą wypychania wgniecenia jest pracochłonna. Dość powiedzieć, iż przy „wgniotkach" wielkości średniej monety, wypychacz musi być przyłożony do powierzchni blachy nawet kilkadziesiąt razy
… lub grzybkiem od zewnątrz
A co z elementami, do których nie można dotrzeć od wewnętrznej strony blachy nadwozia? W przypadku zamkniętych profili słupków dachowych lub stref kontrolowanego zgniotu, stosowana jest druga z technik, czyli tzw. wyciąganie. W największym skrócie, polega ona na przyklejeniu za pomocą specjalnego kleju łączącego materiały na ciepło (aplikowanego pistoletem), specjalnych plastikowych zaczepów w kształcie grzybków w miejscu wgniecenia. Następnie fachowiec chwyta wybijakiem łepek grzybka i kilkoma lub kilkunastoma ruchami wyciąga powstałą „wgniotkę". Techniką wyciągania usuwa się często wgniecenia dachu samochodu (np. po gradobiciu). Dzięki tej metodzie nie trzeba demontować podsufitki, aby zniwelować nierówności nad kabiną pasażerską. Ale uwaga! Technikę wyciągania powinno się stosować jedynie w przypadku oryginalnego lakieru nadwozia. W przypadku nałożenia kolejnych warstw, istnieje bowiem niebezpieczeństwo oderwania połaci lakieru wraz z klejem. Pamiętajmy również, iż specjalistyczne warsztaty z reguły odmawiają naprawy profili zamkniętych, ze względu na grubość blachy użytej do ich wykonania. W szczególności chodzi o progi, które da się naprawiać techniką wyciągania jedynie w około 20 proc. samochodów – głównie produkcji japońskiej. W innych przypadkach pozostaje tylko wizyta u blacharza.
Hokus-pokus? Nie w praktyce!
Fachowcy przyznają, iż istnieje jeszcze inny sposób usuwania niewielkich wgnieceń z powierzchni karoserii bez konieczności jej lakierowania, którego jednak w praktyce nie stosują. Jest nim punktowe schłodzenie powstałego wgniecenia przy pomocy tzw. suchego lodu (dwutlenek węgla w formie stałej). W wyniku jego zastosowania, następuje szybkie schłodzenie blachy karoserii samochodu. W następstwie jej termicznego skurczenia, drobne wgniecenia zostają zniwelowane. Dlaczego zatem to fizyczne hokus-pokus nie znajduje uznania wśród warsztatowców, mimo iż metoda ta jest tak łatwa w użyciu? Odpowiedź jest prosta. Pomimo dostępności CO2 w formie stałej, taki sposób wykonania naprawy jest zawodny ze względu na możliwość zaburzenia elastyczności powłoki lakierniczej samochodu. Drastyczne schłodzenie blachy powoduje bowiem bardzo często niekontrolowane pęknięcia tej ostatniej, co jednoznacznie dyskwalifikuje stosowanie tej metody.