Przegląd rynku pickupów
Kilka lat temu mogliśmy zauważyć ogromny wzrost liczby samochodów typu pickup na polskim rynku, co było związane z możliwość odpisania sobie VAT-u w przypadku zakupu na działalność gospodarczą, jak również ogromnym postępem producentów jeśli chodzi o komfort i wygląd. Można było po prostu kupić całkiem wygodny, dość dynamiczny samochód ze skrzynią ładunkową i wykorzystywać go zarówno do pracy, jak i do prywatnych wyjazdów. Dziś ten segment rynku jest duży i samochód dla siebie znajdzie zarówno osoba posiadająca 35 tysięcy złotych, jak i pięć razy tyle. Zapraszam do przeglądu samochodów typu pickup.
Na wstępie warto usystematyzować kryteria. Na potrzeby niniejszego artykułu za pickupa uważam samochód z przestrzenią ładunkową o szerokość nie wykraczającej poza obrys auta. Z tego względu w przeglądzie nie uwzględniłem pojazdów skrzyniowych z otwieranymi burtami (Fiat Doblo Work Up) czy przygotowanych pod zabudowę tego typu. Ceny podane w artykule są brutto.
Najtańszy pickup świata? Dacia Logan (od 33 050 zł)
Dacia należąca do Renault kontynuuje tradycję tanich pickupów, które produkuje już od lat siedemdziesiątych. Nowy model nie bazuje rzecz jasna na Dacii 1300, a na prostym i popularnym Loganie. Auto w bazowej wersji jest biednie wyposażone: ma ABS, centralny zamek, wspomaganie kierownicy i poduszkę powietrzną, ale jego zaletą jest cena – za wariant benzynowy 1.6 o mocy 84 KM zapłacimy zaledwie 33 050 zł.
Silnik benzynowy może posiadać fabryczną instalację gazową (cena wzrasta do 39 750 zł), a za najtańszego diesla o mocy 75 KM zapłacimy 41 150 zł. Najmocniejszy wariant jednostki 1.5 dCi (88 KM) kosztuje 43 500 zł. Najtańsza wersja z nadbudową Cargobox została wyceniona na 40 450 zł. Jak na tego typu samochód jest to kwota niska, ale jak zawsze: coś za coś. Auto wygląda ubogo i takie jest, jednak dzięki prostej konstrukcji pojazd nie będzie sprawiał dużo kłopotu jeśli chodzi o serwis mechaniczny.
Nawet w najsłabszej wersji silnikowej auto przyspiesza przyzwoicie (15 s. do 100 km/h) i osiąga 150 – 160 km/h. Diesle są w stanie spalić w cyklu mieszanym niecałe 5 litrów na 100 km. Wariant benzynowy potrzebuje 7,7 litra (10 l. LPG). Auto jest więc oszczędne. Jeśli chodzi o możliwości przewozowe, to jest również całkiem dobrze: ładowność to 770 – 800 kg, a przestrzeń bagażowa ma 1,8 metra długości i 1,37 szerokość. Podobne możliwości przewozowe gwarantują niektóre znacznie większe i droższe modele. Nie ma jednak co ukrywać – to auto, w którym nie pokażemy się na mieście, ale jako tani wół roboczy, powinno pełnić swoją rolę całkiem nieźle. Tym bardziej, że równie taniego konkurenta nie ma.
Fiat Strada (od 57 687 zł)
Drugim pickupem podobnej wielkości jest Fiat Strada – wygląda nieco lepiej, choć pod względem stylistycznym mocno nawiązuje do Sieny/Palio sprzed szesnastu lat. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, Strada od zawsze bazowała na tym modelu. W wypadku tej wersji, pickup ma przód i podzespoły Fiata Palio czwartej generacji, produkowanego w Brazylii.
W porównaniu do Logana, 4,5 metrowa Strada nieco gorzej wypada jeśli chodzi o możliwości przewozowe. Ładowność w wersji z krótką kabiną to 705 kg (podwójna kabina ma w zależności od wersji 650 – 685 kg ładowności). Wymiary paki są również mniejsze: wariant krótki ma 1,6 m długości, 1,3 szerokości i 54 cm wysokości. Skrzynia wersji przedłużonej ma długość nieco ponad metra.
Swoją stylistyką Strada zdaje się udawać samochód z możliwościami off-roadowymi – stąd plastikowe nakładki nadkoli, masywny przedni zderzak i kompas z przechyłomierzem (w wersji Adventure), ale o możliwościach terenowych nie ma mowy. To auto z napędem na jedną oś. Samochód wewnątrz wygląda bardziej nowocześnie niż Logan, ale przekłada się to na cenę. Bazowy model kosztuje ponad 57 tys. zł. Wysoka cena jest spowodowana jednostką napędową – Fiat nie zdecydował się na sprzedaż Strady z ośmiozaworowym silnikiem 1.2 znanym z Pandy, dzięki czemu auto mogłoby konkurować cenowo z Loganem. Włoski pickup dostępny jest jedynie z dieslem 1.3 Multijet o mocy 95 KM. Zapewnia on niskie spalanie i dobre osiągi (12,8 s. do 100 km/h, ok. 160 km/h), ale winduje cenę. W najbogatszych wersjach z podwójną kabiną za Stradę trzeba zapłacić 73 677 zł.
Jeśli nie odpowiada nam Dacia i Fiat, to szukając pickupa musimy szykować co najmniej 85 tys. zł. Wtedy można już pokusić się o większe modele.
Nissan NP300 (od 85 800 zł)
Nissan NP300 jest typowym wołem roboczym – konstrukcyjnie prostszy od Navary pickup idealnie nadaje się na budowę czy do pracy w lesie. Dzięki technologii pamiętającej lata dziewięćdziesiąte, Nissan może zagwarantować atrakcyjną cenę. NP300 w bazowej wersji kosztuje 85 tys. zł, co na tle konkurentów jest kwotą bardzo atrakcyjną, bowiem dostajemy solidny i pojemny samochód napędzany 2,5-litrowym dieslem o mocy 133 KM i momencie obrotowym 294 Nm. Ładowność pickupa to 1135 kg w wersji z pojedynczą kabiną. Za 96 200 zł można kupić wersję z przedłużoną szoferką, jednak mogącą pomieścić na skrzyni 55 kg mniej. Paka w zależności od wersji kabiny ma 1,5 lub 2,2 metra.
Nissan NP300 nie zapewni komfortu ani wyjątkowo dobrego prowadzenia, ale nie do tego jest stworzony. To typowy wół roboczy, który doskonale poradzi sobie w codziennym trudzie charakterystycznym dla samochodu dostawczego. Niewątpliwą zaletą jest napęd na cztery koła, mechanizm różnicowy oraz pozbawienie karoserii wszelkich zbędnych elementów ozdobnych. Dzięki temu auto ma wyższe zdolności terenowe niż Navara i będzie mniej kłopotliwe w przypadku naprawy drobnej obcierki czy stłuczki.
Isuzu D-Max (od 86 192 zł)
Drugim pickupem, który można określić mianem woła roboczego, jest Isuzu D-Max – przykład japońsko-amerykańskiej inżynierii użytkowej. Firma Isuzu nie jest szczególnie znana w Polsce, ale to przedsiębiorstwo z 75-letnim stażem, produkujące o wielu lat samochody osobowe, terenowe oraz ciężarowe. Warto przy tym wspomnieć, że jednostki napędowe niektórych modeli są produkowane w Polsce. Model D-Max powstał we współpracy z General Motors w 2002 roku. Podobnie, jak NP300, D-Max ma przestrzeń ładunkową o długość 2,2 metra w wersji z pojedynczą kabiną. Decydując się na wariant z przedłużoną przestrzenią pasażerską, paka zmniejsza swoją długość do 1,8 metra. Model z dwoma rzędami siedzeń ma skrzynię o długości 1,38 metra. Ładowność w wersji krótkiej to 1320 kg, a w najlepiej wyposażonym modelu z automatyczną skrzynią biegów (jedynie 4 przełożenia) i podwójną kabiną wynosi 1141 kg. Jest to więc jeden z najbardziej pakownych samochodów w klasie.
W Polsce aktualnie oferowane są jedynie modele z napędem na cztery koła, wyposażane w 2,5-litrowego diesla lub wariant 3.0. Ten pierwszy ma 136 KM i 294 Nm momentu, natomiast mocniejsza jednostka produkuje 163 KM i 360 Nm.
W wersji z podstawową kabiną dostępny jest tylko silnik 2,5-litra (86 192 zł). Za wariant przedłużony należy dopłacić nieco ponad 3 tys. zł, a podstawowa cena wersji 3.0 to 105 872 zł. Topowy model (wyposażenie LS) kosztuje ponad 120 tys. zł, jednak jeśli ktoś potrzebuje dobrze wyposażonego D-Maxa, powinien sięgnąć po limitowane edycje Granit (100 848 zł) i The Rock (122 988 zł), które pozwalają zaoszczędzić 16 – 20 tys. zł na wyposażeniu.
Nisko zawieszona poprzeczka jeśli chodzi o cenę, powoduje, że bazowy model ma ubogie wyposażenie: brakuje chociażby klimatyzacji, ale trzeba przyznać – wielu konkurentów również jej nie posiada. Do podstawowego wyposażenia zaliczono dwie poduszki powietrzne, ABS oraz ESP.
Nic nie stoi na przeszkodzie by D-Maxa doposażyć na poziomie znanym z najwyższych wersji wyposażeniowych Navary czy Amaroka – podgrzewane fotele, klimatyzacja, skórzana tapicerka – lista dodatków jest długa. Decydując się na zakup modelu D-Max należy pamiętać, że już niedługo zostanie wprowadzana do sprzedaży druga generacja.
Toyota Hilux (od 86 500 zł
Co ciekawe, zwykle dość droga Toyota, na rynku pickupów przestawia całkiem rozsądną ofertę. Hilux z 2,5 litrowym dieslem o mocy 144 KM kosztuje tyle, co Isuzu D-Max. Warto jednak wczytać się w cenniki, bowiem ta dość atrakcyjna oferta dotyczy wersji 4x2. Auto wyposażone w napęd 4x4 to już wydatek 99 500 zł. Później ceny szybko rosną – za wariant z przedłużoną kabiną trzeba zapłacić 99 500 zł (4x2) lub (112 500 (4x4). Model z podwójną kabiną kosztuje co najmniej 104 500 zł (4x2). Najtańsza Toyota wyposażona w 171-konny motor 3.0, dostępna tylko w najbogatszej wersji wyposażenia SR z napędem 4x4, została wyceniona na 141 500 zł.
Bazowy Hilux jest przeciętnie wyposażony, a zwiększanie komfortu kosztuje niemało. Cena auta może urosnąć nawet o kilkadziesiąt tysięcy złotych, jeśli zdecydujemy się na podgrzewane foteli, skórzaną tapicerkę i systemy multimedialne. Jako samochód dostawczy, Hilux nie plasuje się w czołówce pakowności – ładowność w zależności od wersji waha się między 702 a 866 kg, ale auto powinno odwdzięczyć się solidnością i niską utratą wartości.
Mitsubishi L200 (od 86 690 zł)
Cennik innego japońskiego pickupa, Mitsubishi L200 zaczyna się na tym samym poziomie, jednak za 86 tys. zł otrzymamy samochód z napędem na cztery koła. Auto w wersji wyposażenia Inform nie wygląda jednak reprezentacyjnie – ma proste, stalowe felgi i plastikowe zderzaki, więc swoim wyglądem bardziej zachęca na wycieczkę do lasu niż przemieszanie się w ruchu miejskim.
Warto wspomnieć, że to jedyna wersja wyposażeniowa wariantu Single Cab. Znacznie nowocześniej wygląda Club Cab (od 92 500 zł), który ma nieznacznie większą kabinę. Decydując się na wersję tego typu możemy liczyć na bardziej cywilizowany wygląd, nie tracąc przy tym walorów przewozowych – część ładunkowa będzie miała 1,8 metra długości, a ładowność pozostanie na poziomie 955 – 1060 kg. W przypadku wybrania wersji z podwójną kabiną (99 990 zł) trzeba liczyć się z mniejszymi możliwościami transportowania towaru (820 – 990 kg w zależności od wyposażenia; długość paki to 1,3 m). Do napędu L200 wykorzystywany jest silnik 2,5-litrowy w dwóch wersjach mocy: 136 i 178 KM. Nie są to najmocniejsze diesle w segmencie, ale zapewniają przyzwoite osiągi.
SsangYong Actyon Sports (od 88 000 zł)
Koreański SsangYong nigdy nie miał w naszym kraju dużej popularności, jednak po powrocie na rynek zachęca potencjalnych nabywców najlepiej wyposażonym pickupem w segmencie. Cena 88 tys. zł za podstawowy model z napędem 4x2 nie jest wcale niska, ale samochód będzie znakomicie wyposażony. W standardzie jest klimatyzacja, elektryczna regulacja foteli, zagłówków, podgrzewane i elektrycznie sterowane lusterka czy regulowana kolumna kierownicy. Wersja Quartz za 98 000 zł ma już napęd na cztery koła, wielofunkcyjną kierownicę, system audio oraz szereg drobnych dodatków. Topowy model kosztuje 109 500 zł, ale ma skórzaną tapicerkę, automatyczną klimatyzację oraz czujniki cofania. W tej kwocie nie znajdziemy konkurenta z taką dozą komfortu.
Koreańczyk zapewnia wnętrze niczym w zwykłym SUV-ie, jednak dzieje się to kosztem przestrzeni bagażowej – ma ona jedynie 1,27 m długości, a ładowność to 767 kg. Każdy pełnowymiarowy konkurent ma większą pakę w wariancie z podwójną kabiną. Z racji przyjętej filozofii oferowania komfortowego pickupa, SsangYoung nie jest dostępny w biednych wersjach z pojedynczą kabiną, plastikowymi zderzakami i większą skrzynią ładunkową, jak część konkurentów. Jak na razie w ofercie jest tylko jeden diesel o mocy 155 KM, który nie zapewni najlepszych osiągów w klasie, ale ślamazarny z pewnością nie będzie.
Ford Ranger (od 91 820 zł)
Wysoko wyceniono nowego Forda Rangera, który w bazowej wersji z napędem 4x2 kosztuje 91 820 zł (4x4 dla 100 184 zł). Auto ma plastikowe zderzaki, krótką kabinę, ale na uwagę zasługuje dbałość o bezpieczeństwo: poza przednimi poduszkami powietrznymi dla kierowcy i pasażera, Ford w bazowej wersji daje również boczne poduszki, kurtyny oraz poduszkę chroniącą kolana kierowcy. Konkurencja nie jest tak bezpieczna, co udowadniają testy – nowy Ranger jako pierwszy pickup zdobył 5 gwiazdek w testach zderzeniowych.
Kupując wersję bazową z pojedynczą kabiną i napędem 4x2, skrzynia ładunkowa ma 2317 x 1560 mm i pozwala na przewożenie towarów o łącznej masie 1182 kg. W wypadku wersji 4x4 ładowność wzrasta do poziomu 1340 kg.
Auto z przedłużoną kabiną ma przestrzeń transportową o długości 1,84 metra i ładowność 1254 kg. Ranger z podwójną kabiną ma 1152 kg ładowności oraz skrzynię o długości 1,6 metra. Samochód jest tak pojemny dzięki wyraźnemu powiększeniu się nadwozia – w najdłuższej wersji ma aż 5,3 metra.
Do napędu wykorzystano silnik 2.2 TDCi o mocy 125 KM i 320 Nm. Samochód z przedłużoną kabiną i napędem na cztery koła kosztuje 112 484 zł. Wariant o mocy 150 KM i momencie obrotowych wynoszącym 375 Nm kosztuje 115 251 zł. Najlepiej wyposażone i najmocniejsze wersje zarezerwowane dla wersji z podwójną kabiną (od 119 864 zł). Wisienką na torcie jest bez wątpienia diesel 3.2 TDCi o mocy 200 KM i 470 Nm, który kosztuje co najmniej 123 100 zł. Wrażenia z jazdy nowym Rangerem znajdziecie na naszych łamach.
Volkswagen Amarok (od 104 924 zł)
Volkswagen nie zdecydował się na sprzedawanie Amaroka w wersji dwuosobowej. Nawet modele Basic z napędem 4x2 i plastikowymi zderzakami mają podwójną kabinę i miejsce dla pięciu osób. Bazowy model jest napędzany 2-litrowym silnikiem TDI o mocy 122 KM i kosztuje 104 924 zł. Za wariant z napędem na 4Motion trzeba zapłacić już 113 338 zł.
Chcąc jednak samochód bardziej komfortowy trzeba zdecydować się na wersję wyposażenia Trendline (od 121 710 zł) lub Highline (od 126 405 zł). W zależności od wybranej wersji na pakę wrzucimy towar o masie od 781 do 926 kg.
Amarok, podobnie jak Ranger, ma dobre wyposażenie jeśli chodzi o bezpieczeństwo: ABS, ASR, przednie i boczne poduszki powietrzne oraz kurtyny. Brakuje tylko poduszki chroniącej kolana kierowcy. Lista wyposażenia dodatkowego jest duża, więc z dostawczego Volkswagena można stworzyć naprawdę wygodnego pickupa.
Nissan Navara (od 121 100 zł)
Nissan Navara należy do grona najdroższych pickupów na naszym rynku. Nic jednak dziwnego, japoński producent ma w swojej ofercie model czysto użytkowy (NP300), więc w drugim może postawić na komfort i moc.
Navara jest wyposażana w mocne silniki (190 lub 231 KM) oraz podwójną kabinę. Ceny zaczynają się od 121 100 zł za wersję 2,5-litrową, a kończą na kwocie 187 800 zł za model 3.0 V6. Z racji tak wysokich cen, Navara jest nieźle wyposażona.
W podstawowej wersji ma klimatyzację, której wielu konkurentom brakuje. Dzięki mocnym silnikom będzie również szybsza od większości pickupów dostępnych na rynku – w podstawowej wersji do 100 km/h przyspiesza w 11,1 sekundy, model V6 robi to w 9,3 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 180 km/h, więc jeśli ktoś dużo i szybko jeździ, to Nissan jest dobrym wyborem. Wiele konkurentów w podstawowych wersjach pozwala na osiąganie 160 – 170 km/h, a do 100 km/h przyspiesza w granicach 13 – 14 sekund. Dopiero najmocniejsze warianty kosztujące zwykle ok. 130 – 140 tys. zł dochodzą do osiągów na poziomie jakie oferuje podstawowa Navara: Volkswagen Amarok (2.0 180 KM), Isuzu D-Max (3.0 163 KM) czy Ford Ranger (3.2 200 KM) rozpędzają się do 100 km/h w czasie ok. 10 – 11 sekundy.
Jako, że Navara to w zasadzie Pathfinder w wersji pickup, samochód nie jest tak przystosowany do przewożenia towarów, tak jak konstrukcje zbudowane tylko do tego celu. Ładowność w zależności od wersji waha się między 720 – 845 (wersje 2.5 D), a 860 – 900 kg (V6). Pickup ma skrzynię o długości 1,6 metra.
Land Rover Defender (od 135 200 zł)
Niejako ciekawostką będzie Land Rover Defender w odmianie pickup. Nie jest to ani tani samochód, ani wygodny czy przestronny. W podstawowej wersji kosztuje aż 135 200 zł, mimo że to wersja krótka (90). Ładowność tego modelu to 650 kg, czyli mniej niż Fiata Strady czy Dacii Logan. Długość ładunku nie może przekroczyć metra. Lepiej sprawa wygląda z wersją długą (110) kosztującą 145 800 zł, która ma przestrzeń bagażową 1,75 metra i ładowność 1494 kg.
Zaletą Defendera nie jest jednak wielkość paki, a solidność konstrukcji i właściwości terenowe. Możliwości pokonywania wzniesień czy brodzenia tej konstrukcji może pozazdrościć każdy inny pojazd. Auto jest w stanie pokonać wzniesienie o nachyleniu 45 stopni, 50-centymetrowy bród oraz ma prześwit 323 (wersja krótka) lub 235 mm (wersja długa). W wariancie dłuższym auto może mieć czterodrzwiową kabinę (155 100 zł).
Do napędu Defendera wykorzystywany jest niewysilony diesel 2,4-litra o mocy 122 KM i 360 Nm. Wysoki moment obrotowy gwarantuje dobre właściwości terenowe, jednak jeśli chodzi o osiągi, to Land Rover odstaje od innych pikcupów – z trudem osiągnie 145 km/h.
Podsumowanie
Rynek pickupów w Polsce jest spory – nic dziwnego to praktyczne samochody, które mogą być równie wygodne, co osobówki. W naszym kraju znajdziemy zarówno samochody czysto użytkowe, jak i te napakowane dodatkami. W ofertach można przebierać, przyjmując kryteria wyglądu, komfortu czy ładowności.