Piraci drogowi nie unikną mandatu - technologia na straży bezpieczeństwa
Nie jest żadną tajemnicą, że budowa autostrad wlecze się w ślimaczym tempie. Na szczęście na straży komfortu podróżowania coraz częściej staje nowoczesna technologia, która sprawia, że podróżujemy bezpieczniej, a drogowi piraci mają coraz trudniejsze życie.
Nie da się ukryć, że dróg dobrej jakości w naszym kraju jest jak na lekarstwo. Jedną z ważniejszych przyczyn złego stanu naszych tras oraz ciągłych remontów powodujących korki jest niszczenie ich przez przeładowane samochody ciężarowe. Niektóre odcinki wyglądają jak szwajcarski ser i nawet Rajd Dakar nie powstydziłby się takich etapów. W jaki sposób w takich przypadkach pomoże nowoczesna technologia?
Może nie załata dziur i nie wyrówna kolein, ale dzięki jej zastosowaniu będzie można coraz sprawniej i skuteczniej wyłapywać, karać i wykluczać przeciążonych użytkowników. Kierowca ciężarówki może nawet nie wiedzieć, że właśnie został zważony tzw. wagą preselekcyjną. Jeśli przekroczył dopuszczalne normy informacja o tym, wraz ze zdjęciem pojazdu i jego numerem rejestracyjnym, wysyłana jest automatycznie drogą światłowodową lub radiową na stanowisko Inspekcji Transportu Drogowego. Dzięki temu, nowo wybudowane drogi mają szansę przetrwać dużo dłużej.
Obecnie w Polsce działa już kilkanaście takich wag, a blisko 60 jest w trakcie realizacji, którą zajmuje się olsztyńska firma Sprint. Docelowo GDDKiA planuje łącznie kupić i zainstalować 300 tego typu urządzeń. To bardzo dobra inicjatywa. Co prawda drogi w naszym kraju nie są najwyższych lotów, ale gwoździem do trumny są przeładowane tiry, które wręcz rozjeżdżają te i tak słabe trasy.
Kolejną zmorą na drogach są piraci drogowi. Wystarczy, że na 100 kierowców trafi się jeden pseudo-rajdowiec, a na trasie robi się niezwykle niebezpiecznie. W ich wyłapywaniu i karaniu za wyścigowe zapędy nie tylko czerwoną kartką pomoże system automatycznego rozpoznawania tablic rejestracyjnych tzw. ARTR. System ten składa się ze specjalnych kamer wyposażonych w moduł analizy obrazu i centralnego systemu przetwarzającego uzyskane dane.
System w sposób automatyczny i ciągły przechwytuje obraz i rozpoznaje tablice rejestracyjne. Efektem jest przesłanie zdjęć i numerów tablic do odpowiednich służb. Każdy przejazd samochodu przez bramkę systemu ARTR powoduje wykonanie czarno-białego zdjęcia tablicy rejestracyjnej oraz kolorowego zdjęcia pojazdu i kierowcy. Ustawienie kamer w dwóch punktach trasy pozwala na obliczanie czasu przejazdu, dzięki czemu wykluczane są jakiekolwiek przekłamania. Jeśli więc okaże się, że czas przejazdu jest zbyt krótki w stosunku do ograniczeń prędkości na tym obszarze, nadgorliwy kierowca otrzyma pamiątkę w postaci zdjęcia z mandatem.
Oprócz tego system zajmie się również wyszukiwaniem pojazdów zgłoszonych do rejestru aut poszukiwanych. W samej Warszawie działa już ponad 20 stacji realizujących to zadanie. System ten jest świetną alternatywą tradycyjnych fotoradarów, które nie tylko mają ograniczone zdolności, ale i często mylą się wprowadzając niemałe zamieszanie.
Poprawa bezpieczeństwa na szczęście polega nie tylko na skutecznym wyłapywaniu i karaniu wykroczeń, ale i na czynnych działaniach. Nowoczesna technologia opanuje nie tylko pobocza, ale i samochody zapewniając większe bezpieczeństwo kierowcom. Pojazdy mogą już komunikować się nie tylko ze sobą, ale także z całą infrastrukturą. Odpowiada za to paneuropejski system eCall, który umożliwia wezwanie pomocy do wypadku czy kolizji poprzez bezpłatne połączenie telefoniczne z wykorzystaniem łącz operatorów GSM.
Najważniejsze jest jednak to, że połączenie jest uruchamiane automatycznie dzięki czujnikom zamontowanym w pojeździe i aktywowanym w razie wypadku. Samochodowe urządzenie eCall łączy się poprzez nr 112 z najbliżej znajdującymi się służbami ratunkowymi, umożliwiając rozmowę i przekazanie danych elektronicznych. To niezwykle ważne, szczególnie w przypadku groźniejszych wypadków na bocznych drogach. Gdy kierowca straci przytomność, samochód sam wezwie pomoc.
– W Polsce system jest przygotowany i przetestowany, gotowy do uruchomienia - czeka tylko na stosowne uregulowania prawne. Wdrożenie samochodowych „czarnych skrzynek” zaleca Komisja Europejska. Zresztą, co do jego pozytywnego wpływu na bezpieczeństwo nie ma wątpliwości. Według naszych wyliczeń, gdyby wszystkie samochody były wyposażone w system eCall, skutki wypadków w Unii Europejskiej mogłyby być zredukowane o 5% do 15%. To dałoby oszczędności do 22 miliardów euro w ciągu roku – mówi Robert d’Aystetten z firmy Sprint łączącej technologie IT i telekomunikacyjne, która jest odpowiedzialna za oprogramowanie systemu eCall.
Chociaż wiele jest ciągle do zrobienia i z pewnością za kilka miesięcy nie zostaniemy mistrzem Europy także w bezpieczeństwie na drogach, technologiczne światełko w drogowym tunelu świeci coraz jaśniej.
Działające już w Polsce systemy poprawiające bezpieczeństwo na drogach (dane z Sprint S.A.):
•Dynamiczne ważenie pojazdów
•ARTR – automatyczne rozpoznawanie tablic
•eCall - Paneuropejski system ratunkowy (czeka na uregulowania prawne)
•Systemy monitoringu wizyjnego CCTV
•Zintegrowane systemy zarządzania ruchem
•Systemy Wspomagania Centrum Ratowniczego
•RTLS - System umożliwiający monitorowanie i lokalizację ruchomych obiektów w czasie rzeczywistym