Twoje bezpieczeństwo osobiste
Po zamachach 11 września 2001 roku świat stał się inny i to nie podlega dyskusji, jak również nie podlega dyskusji pytanie: czy jest możliwy powrót do sytuacji sprzed zamachu. Nie, z groźbą zamachów i syndromem zagrożeń terroryzmem musimy żyć.
Dla wielu obszarów świata data 11 września nie jest żadnym przełomem, gdyż z groźbą ataków terrorystycznych tereny te zmagają się od lat.
Nie jestem zwolennikiem teorii głoszącej ideę współczesnego terroryzmu jako wojny z nowoczesną cywilizacją. Problem jest dużo bardziej złożony i nie ma on jedynie podłoża religijnego czy kulturowego. Istotniejszą rzeczą, mającą wpływ na rozwój terroryzmu, jest współczesny podział ekonomiczny.
Charakter i sposób działania zamachowców, doskonalony przez wiele lat również z pomocą służb specjalnych, które niejednokrotnie inspirowały czy finansowały organizacje terrorystyczne, jest nieprzewidywalny dla przeciętnego obywatela. Współczesny terroryzm określany jako nieroszczeniowy, gdzie celem nie jest osiągnięcie wymiernych, określonych żądań, stawia sobie za cel sianie paniki, strachu, demontaż funkcji państwa.
W tego typu zamachach nie ma nawet czasu i możliwości na wykorzystanie potencjału jednostek antyterrorystycznych, wyspecjalizowanych do walki z terrorystami, gdyż nie ma konkretnego celu. Terroryści unikają bezpośredniej konfrontacji, wolą uderzać w tzw. miękkie podbrzusze.
Zamachy bombowe wymierzone w duże skupiska ludzkie i jej najbardziej wrażliwe obszary, takie jak komunikacja, sieci energetyczne, systemy podtrzymujące funkcjonowanie obszarów zurbanizowanych czy systemy sterowania, to dziś cele najbardziej prymitywnych, ale jakże skutecznych ataków.
Potencjalnie zagrożeni
Często na szkoleniach, jakie prowadzę, pada pytanie na temat naszego polskiego bezpieczeństwa.
Dziś świat jest globalną wioską, gdzie każda informacja z najodleglejszego zakątka świata po kilku sekundach trafia na ekrany telewizorów czy serwery sieci. Nie jesteśmy na odciętej od świata zielonej wyspie – ostatnio popularny komplement gospodarczy – jesteśmy obecni wszędzie tam, gdzie dziś walczy się z terroryzmem lub z tym, co zostało wrzucone do worka z napisem: współczesny terroryzm.
Polska jest krajem należącym do NATO, mającym za sobą udział w interwencji w Iraku, realizującym zadania w swojej prowincji w Afganistanie, aktywnym dyplomatycznie krajem położonym na ważnych szlakach komunikacyjnych, a ponadto od zawsze leżącym między dwoma potężnymi sąsiadami. I te wszystkie powody powinny uzmysłowić nam, że jesteśmy narażeni na ataki terrorystyczne tak samo jak inne kraje europejskie.
Określanie Polski jako amerykańskiego konia trojańskiego w NATO i nasza proamerykańska polityka również nie przysparzają nam przyjaciół nie tylko na rynku potencjalnych sojuszników. Powinniśmy uzmysłowić sobie również to, iż z racji powyższych faktów jesteśmy obszarem o najwyższym zainteresowaniu wszelkich służb wywiadowczych w Europie.
Jako przeciętni obywatele nie mamy bezpośredniego wpływu na poziom naszego bezpieczeństwa w dziedzinie ewentualnych działań czy aktów terrorystycznych. Jedyne, co możemy zrobić, to być czujnym i reagować na wszelkie sygnały świadczące o potencjalnych zagrożeniach lub w przypadku konkretnych zagrożeń reagować zgodnie z procedurami.
Przeciętny obywatel naszego kraju, dużo bardziej niż ataków terrorystycznych, boi się zagrożeń o charakterze bandycko-rabunkowym, przestępczości zorganizowanej czy zwykłego chuligaństwa. Zainteresowani jesteśmy zapewnieniem bezpieczeństwa sobie, swojej rodzinie, swojemu domowi.
Obszar edukacji z dziedziny bezpieczeństwa należy podzielić na określone segmenty: dzieci, dorośli, a w kwestiach środowiskowych rozbić to na takie specyficzne grupy, jak: Internet, szkoła, środki komunikacji, bezpieczeństwo osobiste – street survival, bezpieczeństwo w mieszkaniu, blok jazdy defensywnej itp.
Prowadząc przez kilka lat zajęcia z poświęcone przeciwdziałaniu agresji w szkołach warszawskich, zrozumiałem, jak niski jest poziom wiedzy z bezpieczeństwa, a jednocześnie jak wysoka jest skala zagrożeń.
Skala zagrożeń
Statystycznie ponad 25% chłopców w wieku 14–16 lat miało bezpośredni kontakt z agresją ze strony starszych kolegów czy grup zorganizowanej młodzieży. Akty przeplatane były zaborem telefonów komórkowych, zegarków czy opłacaniem się drobnymi kwotami. Niski poziom wiedzy z dziedziny bezpieczeństwa osobistego młodych ludzi nie powinien dziwić. W szkołach nie prowadzi się tego typu edukacji, a sam poziom świadomości nauczycieli jest podobny.
Jest rzeczą oczywistą, iż skala zagrożeń wzrasta w momencie pogarszania się sytuacji ekonomicznej społeczeństwa. Silne rozwarstwienie społeczne pod kątem zamożności sprzyja wzrostowi przestępczości. W krajach wysoko rozwiniętych, dopóki państwo stosowało wysoką osłonę socjalną, na ulicach panowała praworządność, w momencie cięć przestępczość wzrastała.
Kilka lat temu plagą naszego kraju były kradzieże pojazdów. Ginęły samochody luksusowe, które znajdowały kupców za wschodnią granicą. Uszczelnienie granicy, a także znaczący wzrost gospodarczy sprawiły, że kradzieże pojazdów przestały być opłacalne. Świat przestępczy znalazł sobie inne, bardziej lukratywne dziedziny zarabiania pieniędzy.
Dziś, kiedy gospodarka zwolniła, widmo kryzysu znowu puka do drzwi i giną samochody. Niekoniecznie te najdroższe. Jest popyt na tanie części lub na te trudno osiągalne. Dlatego giną nawet takie modele jak Nubira czy Lanos.
Bezpieczeństwo naszego funkcjonowania można podzielić na dwa obszary czasowe: przed nastąpieniem zdarzenia i w jego trakcie. Reagowanie w sytuacji samego zdarzenia, określane jako reagowanie w sytuacjach kryzysowych, jest podstawą wszelkich szkoleń, niemniej nie zawsze jesteśmy w stanie racjonalnie funkcjonować. Nie zawsze nasz układ nerwowy pozwala na postępowanie zgodnie z wcześniej wypracowaną procedurą. Często zdarza się, że reakcja psychiczna jest nieprzewidywalna. Człowiek wpada w panikę, następuje stupor, omdlenie czy inne, często wstydliwe, reakcje fizjologiczne.
Procedur należy uczyć, tworzyć symulowane sytuacje stresogenne, by przygotowywać do wyzwań. Nie bez kozery w szkoleniu jednostek specjalnych posługujemy się całym wachlarzem środków, które mają przygotować szkolonych do realnych zagrożeń.
Nigdy nie mamy pewności, że zrobiliśmy wszystko, bo człowiek nie jest komputerem i często jego reakcje są nieprzewidywalne. Mimo to, tam, gdzie jest to wymagane, należy edukować z zakresu postępowania i reagowania w sytuacjach kryzysowych. Być może ustrzeglibyśmy się tych wszystkich przypadkowych ofiar, chociażby ostatni przypadek, gdy na jednej ze stacji benzynowych kasjer próbował w czasie napadu ratować utarg, walcząc z bandytami kawałkiem rozbitej butelki.
Edukować należy wszystkich, nie tylko kasjerki w bankach, agentów ochrony czy pracowników służb resortowych. Edukacja również powinna obejmować dzieci i młodzież, gdyż ta grupa jest coraz bardziej narażona na oddziaływanie świata przestępczego.
Procedury
Jak postępować, gdy dochodzi do próby gwałtu, jak zachowywać się, gdy zetknęliśmy się z ekshibicjonistą, jakie stosować procedury, gdy ktoś próbuje nas okraść, gdy ktoś przyłoży nam strzykawkę do szyi i zażąda pieniędzy, grożąc zarażeniem HIV itp.
Procedury to nie tylko zagrożenie bronią palną czy białą. Wyobraźmy sobie kobietę, która zostaje zaatakowana w windzie przez dwóch mężczyzn. Dochodzi do próby gwałtu. Co może zrobić kobieta, by do tego nie dopuścić? Psycholog stwierdzi, że powinna negocjować. W tej sytuacji nie ma takiej możliwości, gdyż napastnicy są w stresie, spieszą się, winda mimo zablokowania nie jest miejscem komfortowym. Negocjacje byłyby możliwe, gdyby napastnicy przetrzymywali ofiarę u siebie w mieszkaniu i nie działał na nich syndrom czasu, stres.
Czy kobieta powinna krzyczeć, wzywać pomocy? Krzyk może spowodować jedynie większą agresję, spowodowaną strachem, lub próbę uciszenia, co najczęściej powoduje zmiażdżenie krtani. Ponadto szyby wind są wyciszone i nikt krzyku nie usłyszy.
Kobieta z racji budowy z reguły jest słabsza fizycznie od mężczyzny, a mała kubatura dodatkowo tę dysproporcję powiększa. W przypadku dwóch mężczyzn szanse kobiety są prawie zerowe. Czy to znaczy, że kobieta nie może zrobić nic, by się obronić? Może, stosując jedną z poniższych procedur:
1. Oddać na siebie mocz, co często jest trudne, bo wiele osób ma problemy z tą czynnością fizjologiczną w stanie silnego stresu.
2. Zwymiotować na siebie, wciskając palce w tchawicę i jednocześnie wykonując skłon w przód. 99% mężczyzn odstępuje od gwałtu, gdyż ofiara nie jest dla nich atrakcyjna.
3. Przekonująco udać atak padaczki, wpaść w drgawki, zaślinić się, upaść w drgawkach.
Ta ostatnia procedura zależna jest od wiarygodnego odtworzenia.
Kiedyś sprawdzonym sposobem uniknięcia gwałtu było oznajmienie napastnikom o byciu nosicielem wirusa HIV, dziś ten sposób jest mało skuteczny. Większość gwałtów dokonywana jest z użyciem prezerwatyw i nie wynika to z profilaktyki, ale raczej z obawy pozostawienia na miejscu przestępstwa materiału dowodowego.
Nie prowokujmy
W każdej sytuacji kryzysowej istnieją procedury, mogące pomóc w ratowaniu życia. Rozpatrując problem bezpieczeństwa, należy uzmysłowić sobie, iż tak naprawdę 90% naszego bezpieczeństwa zależy od naszego postępowania obejmującego etap codziennego funkcjonowania, czyli obejmuje obszar przed zdarzeniem. To od nas zależy, czy dla potencjalnego napastnika będziemy trudnym celem. Od tego, jak się poruszamy, jak siadamy, jak się zachowujemy, zależy, czy w procesie prowadzenia tzw. typowania przez świat przestępczy zostaniemy określeni jako ofiara. Do istotnych spraw należą m.in.: którą stroną chodnika się poruszasz, gdzie siadasz w autobusie, tramwaju, pociągu, jak nosisz torbę, gdzie trzymasz gotówkę, jak funkcjonujesz w Internecie, jak mieszkasz itp.
Jak poruszać się nocą w mieście, jak się ubierać, jakie środki ochrony osobistej są najbardziej skuteczne itp. Pamiętam, gdy kilka lat temu w obszarze północno-wschodniej Polski pojawił się problem kidnapingu dzieci. Atak dotyczył dobrze usytuowanej klasy średniej. W ciągu kilku miesięcy porwano szóstkę dzieci, żądając okupu. Po jakimś czasie, na spotkaniu połączonym ze szkoleniem, pojawił się problem wykorzystania broni do ochrony osobistej. Zawsze w takich przypadkach zadaję pytanie: Czy w sytuacji zagrożenia jesteś w stanie wyjąć broń z kabury, przeładować i oddać strzał do człowieka?
Posiadanie broni niczego nie zmienia, a jedynie powoduje reakcję łańcuchową – napastnik nie zaatakuje cię nożem czy kijem, jeżeli masz broń. Atak nastąpi z użyciem broni. Próg eskalacji wzrasta.
Najbardziej absurdalną rzeczą jest noszenie przy sobie atrap broni czy innych wynalazków, które wprowadzają napastników w błąd, sugerując, że mamy przy sobie palną broń ostrą. Istotą właściwego postępowania z dziedziny bezpieczeństwa jest maksymalna niwelacja tzw. kierunków szczególnego zagrożenia. W każdej sytuacji, miejscu zachowujemy się tak, by zmniejszyć ryzyko.
Bezpieczeństwo w samochodzie
Niech przykładem będzie codzienne korzystanie z pojazdu. Spędzamy w nim wiele czasu. Samochód jednocześnie jest naszą wizytówką. Jego wartość świadczy o naszej zamożności. Często pojazd jest obiektem zaboru, gdy jego właściciel zasiada za kierownicą. To ten najbardziej niebezpieczny etap. Często oddanie kluczy i dokumentów wcale nie gwarantuje nietykalności.
Jak zachowywać się w codziennym funkcjonowaniu, korzystaniu z pojazdu? Co robić, by być w pojeździe bezpiecznym? Tu znowu konieczna jest profilaktyka, czyli takie korzystanie z pojazdu, które niweluje kierunki szczególnego zagrożenia. Mechaniczne wręcz powielanie schematów, które zaczyna się od podstawowej czynności po wejściu do pojazdu: zablokowanie drzwi. Blok dotyczący jazdy defensywnej obejmuje zasady poruszania się w terenie zurbanizowanym i pozamiejskim, parkowania, ewakuacji, elementów manewrowych, a także procedur w sytuacjach kryzysowych.
Chcąc czuć się bezpiecznym i faktycznie podnosić poziom swojego bezpieczeństwa w codziennym funkcjonowaniu, musimy przestrzegać zasad. Nie chodzi tu o to, by utrudniać sobie życie, ale o to, by to życie skutecznie i świadomie ochraniać.
W Polsce rocznie przez Fundację Itaka poszukiwanych jest blisko 15 tysięcy ludzi. Znacznej części nie udaje się odszukać. Część z nich popełniła jakiś błąd, nie była świadoma zagrożeń lub pochopnie komuś zaufała. Być może, gdyby byli właściwie edukowani, nie byłoby potrzeby ich poszukiwać.
W kolejnych odcinkach spróbuję już konkretnie przybliżyć zasady bezpieczeństwa w poszczególnych obszarach naszego funkcjonowania.
Autor jest byłym oficerem jednostek specjalnych, szkoleniowcem legendarnej 56 Kompanii Specjalnej, twórcą systemu walki Combat56, po przejściu do rezerwy w 1999r. zasiadł w zarządzie Fundacji Byłych Żołnierzy Jednostek Specjalnych Grom, a także zajmuje się ochroną wpływowych biznesmenów. Ma na swoim koncie dziesiątki publikacji specjalistycznych w magazynie „Komandos”, „Żołnierz polski”, „Przegląd wojsk lądowych”, a także z dziedziny bezpieczeństwa w takich czasopismach jak „CKM”, „Fleet” i innych.