Tesla S 85 Performance - wizjonerski elektryk
Choć brzmi to nieprawdopodobnie, ale są kraje na świecie, w których elektryczna Tesla jest liderem rynku i wyprzedza zajmującego drugą pozycję Volkswagena Golfa ponaddwukrotnie lepszym wynikiem sprzedaży. Dotąd żaden samochód na prąd promowany przez wielkie koncerny nie osiągnął tak gładko tak zdumiewających sukcesów handlowych.
W europejskich realiach do niedawna nie tak łatwo było wzbudzić zainteresowanie pojazdami elektrycznymi, których sprzedaż stymulowały głównie różnego rodzaju projekty dofinansowania ich zakupu. Moglibyśmy wymienić co najmniej kilka modeli elektrycznych, które szumnie wchodziły na rynek, a potem cichaczem z niego znikały lub wegetują na nim realizując ułamek pierwotnych planów sprzedażowych. W dużej mierze taki los wynikał ze znanych od lat zarzutów wobec aut na prąd, czyli wysokich cen, niewielkiego zasięgu, długiego czasu ładowania i ograniczonej funkcjonalności. Na razie najlepiej z tymi problemami poradziła sobie amerykańska Tesla, której udało się wyzbyć kilku z nich w błyskotliwy sposób.
Otwarte umysły
Jeszcze kilka lat temu nikt rozsądny nie uwierzyłby, że jest możliwe wypromowanie nowej marki motoryzacyjnej, która niemal natychmiast stanie się konkurencją dla takich tuzów jak BMW czy Lexus.
A jednak, co udowodniła amerykańska Tesla. Za jej sukcesem stoi wizjonerski pomysł miliardera Elona Muska oraz wielkie nadzieje inwestorów gotowych urzeczywistnić projekty promujące rozwiązania ekologiczne. Dzięki tym drugim kalifornijska marka szybko pozyskała kapitał potrzebny na budowę aut elektrycznych według zupełnie nowej koncepcji. Co ważne, Tesla wstrzeliła się w dobry moment, ponieważ chwilę po zebraniu tego kapitału entuzjazm inwestorów giełdowych wobec ekospółek mocno przygasł.
Zarząd Tesli uznał, że jedynym sposobem na wybicie się na rynku motoryzacyjnym jest wdrożenie do produkcji dużego samochodu segmentu premium, w którym zastosowano ponadprzeciętnie duże baterie o pojemnościach od 60 do 85 kWh. Tak powstał model S, który jest drugim po Roadsterze i pierwszym własnej konstrukcji samochodem (Roadster powstał na bazie Lotusa Elise) sygnowanym logo Tesla. W tym dużym pojeździe baterie nie stanowią aż tak dużego ciężaru w masie ogólnej samochodu. Tym samym ich obecność nie wpływa na pogorszenie się zachowania pojazdu na drodze. Poza tym, dzięki nim samochód może się pochwalić zdecydowanie lepszym zasięgiem niż inne, mniejsze modele elektryczne. Tym samym znika kolejna bariera w ich wykorzystaniu, czyli ograniczony zasięg. Do tego oferowanie pojazdu w segmencie wyższym sprawia, że wysoka cena pojazdu elektrycznego nie jest odczuwalna dla nabywcy w zestawieniu z klasycznie napędzanym pojazdem. A w przypadku Tesli udało się zaproponować ceny nawet niższe, co przy uwzględnieniu rozmaitych ulg, na jakie mogą liczyć nabywcy pojazdów elektrycznych, jeszcze bardziej poprawia ich atrakcyjność. Wreszcie Tesla trafia w gust i modę wśród celebrytów, dla których posiadanie oryginalnego i ekologicznego pojazdu wpływa pozytywnie na ich postrzeganie. Grupa ta jest jednak kapryśna i wśród niej oczarowanie Teslą zapewne nie potrwa długo. No, chyba że Amerykanie pokażą coś nowego. Zresztą na to się zanosi, bo Tesla już zapowiada na przyszły rok debiut własnego elektrycznego SUV-a X, a nieco później otworzy własny gigantyczny zakład produkujący baterie dla motoryzacji, dzięki któremu światowe ceny tego elementu mogą ulec obniżeniu nawet o 30%.
Tesla, poza oryginalnym pomysłem na pojazd elektryczny, ma kilka innych istotnych przewag nad wielkimi koncernami motoryzacyjnymi. Jako niewielka firma ma większą swobodę działania niż samochodowi giganci. Tym samym nieznane są jej takie zjawiska jak inercja, powolność procesu decyzyjnego, tłamszenie ryzykownych, ale potencjalnie innowacyjnych, pomysłów przez zachowawcze rady nadzorcze i księgowych. Wreszcie klimat pracy w ocenianej za źródło innowacji Kalifornii sprzyja otwartym umysłom i nietuzinkowemu podejściu do działań biznesowych. Ta zaskakująca śmiałość działania Tesli stała się solą w oku dla wielkich koncernów motoryzacyjnych, które zaczęły traktować tę markę poważnie.
Lider w Norwegii
Obecnie Tesla koncentruje się głównie na sprzedaży na rynku rodzimym oraz kilku wybranych rynkach europejskich. Prawdziwą miłością do Tesli zapałali Norwedzy, którzy np. w marcu br. kupili 1493 szt. Tesli S. Wicelider sprzedaży, Volkswagen Golf, trafił do nabywców w liczbie ledwie 624 szt. Szał zakupowy wynika z bardzo wielu profitów, na jakie może liczyć nabywca auta elektrycznego w Norwegii. Tamtejszy klient może liczyć m.in. na ulgi podatkowe, które dla bogatych nabywców mogą się okazać wyższe niż cena samej Tesli! Poza tym użytkownicy aut elektrycznych nie muszą płacić za przejazd płatnymi drogami, mogą jeździć buspasami i za darmo korzystać z publicznych parkingów. Nie powinno więc dziwić nikogo, że w marcu br. co piąty pojazd sprzedany w Norwegii miał napęd elektryczny, a 10,8% wszystkich aut sprzedanych w tym kraju miało na masce logo Tesla.
Liftback o cechach limuzyny
Tesla S nie ma wysublimowanych kształtów nadwozia. Niekrzykliwa, elegancka i przyjemna dla oka sylwetka nie budzi absolutnie żadnych skojarzeń z samochodami Made in USA. Nie znajdziemy w nadwoziu za wielu stylistycznych smaczków, poza jednym – klamkami. Gdy pojazd jest zamknięty lub jedzie, są one schowane w nadwozie, ale gdy postanowimy pilotem odblokować drzwi, to wysuwają się one z nadwozia, pozwalając na wygodne uchwycenie klamki. Tesla S sprawia wrażenie lekkiej, choć w istocie jest to pojazd ciężki (2100 kg) i naprawdę duży (długość sięga 497 cm). Do tego amerykański ma potężny rozstaw osi sięgający 296 cm oraz dużą szerokość 196 cm. Dla porównania najtańsze Porsche Panamera jest 300 kg lżejsze i 4 cm dłuższe. W Tesli zamontowano akumulatory o wadze ponad pół tony, tak więc masę całkowitą można uznać za dość niską. Udało się ją uzyskać dzięki powszechnemu zastosowaniu w konstrukcji aluminium i wysokowytrzymałej stali.
Nawet siedem miejsc
Oryginalnie prezentuje się również bardzo oszczędna w formie kabina. Obsługi większości funkcji możemy dokonywać poprzez okazały 17-calowy, ustawiony pionowo tablet na środkowej konsoli z systemem Android. Oferuje on dobrą czytelność a poszczególne funkcje prezentowane są poprzez ciekawe i przyjazne dla oka grafiki. Na życzenie ekran możemy podzielić, wyświetlając np. na dolnej części dane z komputera pokładowego, a na górnej obraz nawigacji. Wystarczy nacisnąć jeden przycisk, aby te ekrany uległy zamianie miejscami. Oczywiście samochód może zapewniać stały dostęp do internetu, a więc możemy liczyć np. na stałą aktualizacje map nawigacyjnych oraz bieżące informacje o korkach.
Producent zastosował w pojeździe cienkościenne fotele i tylną kanapę ze zintegrowanymi zagłówkami, co pozwoliło oddać pasażerom dodatkowe centymetry w kabinie. Wnętrze samochodu nie zachwyca liczbą schowków: rynna między fotelami, podłokietnik czy schowek przed pasażerem to trochę za mało. Brakuje ich np. w drzwiach. Za to Tesla błyszczy w zakresie możliwości przewozowych. Tylna klapa podnosi się wraz z szybą, czyli samochód ten jest klasycznym liftbackiem. Dysponujemy w nim bagażnikiem o pojemności 745 litrów, który możemy łatwo powiększyć do 1645 litrów składając na płasko oparcie tylnej kanapy. Producent oferuje również trzeci rząd siedzeń montowany w bagażniku tyłem do kierunku jazdy przeznaczony dla dzieci. Pod przednią klapą nie znajdziemy jednak elektrycznego silnika tylko kolejny bagażnik o pojemności 150 litrów, niczym w poczciwej Tatrze 603. Silnik Tesli zamontowano przy tylnej osi, którą też on napędza.
Szybki i szybszy
Tesla oferuje model S w trzech wersjach różniących się zasięgiem, osiągami i masą akumulatorów. Już podstawowa wersja S60 z najmniejszymi akumulatorami o pojemności 60 kWh pozostawia europejską konkurencję daleko w tyle w zakresie możliwego zasięgu. Według producenta, może on wynieść nawet 390 km. W znacznie mniejszym Nissanie Leaf akumulatory o pojemności 24 kWh wystarczają na przejechanie ok. 160 km. Podstawowy wariant S60 ma moc 306 KM (440 Nm) i do setki przyśpiesza w 6,2 sekundy. S85 z jednostką o mocy 367 KM (440 Nm), w której sprint do setki odbywa się w czasie 5,6 sekundy. Dzięki większym o 25 kWh akumulatorom wzrasta również jej zasięg do 502 km. Najlepsze osiągi zapewnia wersja S85 Performance, która ma moc 412 KM (600 Nm) i przyśpiesza od 0 do 100 km/h w 4,4 sekundy. Taki wynik robi piorunujące wrażenie, biorąc pod uwagę rozmiary pojazdu oraz to, że przyspieszaniu nie towarzyszy wycie silnika. W dodatku przyspieszanie przy dużych prędkościach jest bardzo łatwe. Przy 120 km/h mocne wdepnięcie pedału gazu wyrywa auto do przodu wciskając pasażerów w fotele. O taki efekt w autach spalinowych jest naprawdę trudno. Sama prędkość maksymalna, jak to w pojazdach elektrycznych, nie jest wygórowana i wynosi 210 km/h w najmocniejszej wersji. Cudów jednak nie ma, dynamiczna jazda, pełna mocnych przyśpieszeń i gwałtownych hamowań, skraca zasięg Tesli S85 Performance do ok. 135 km. To i tak rewelacyjny wynik jak na współczesny pojazd elektryczny. Amerykanom udało się dobrze zestroić pneumatyczne zawieszenie pojazdu, dzięki czemu pojazd prowadzi się bardzo pewnie, a przy okazji oferuje przyzwoity komfort jazdy i tłumienia nierówności. Podobnie nie mamy uwag do pracy układu kierowniczego, który okazuje się dość precyzyjny, choć nie tak jak w MINI czy modelach BMW. Zachowaniu stabilności w czasie jazdy sprzyja rozłożenie baterii płasko w podłodze przez niemal całą długość samochodu. W dodatku Tesla może się pochwalić prawie wzorcowym rozkładem masy na obie osie. W polskich realiach niekiedy może się przydać rozsądny prześwit – 15 cm.
W podstawowym modelu S60 montowana jest wyłącznie klasyczna wolna ładowarka 11 kWh, ale w wyższych modelach możemy liczyć na szybsze ładowanie. Pojazdy Tesla można w wybranych krajach ładować na stacjach brandowanych logo Tesla, a proces ten trwa ok. godziny. Co więcej, producent wprowadził możliwość automatycznej wymiany baterii na swoich stacjach na w pełni naładowaną w czasie 90 sekund. W Stanach Zjednoczonych skorzystanie z tej usługi okazuje się droższe niż zatankowanie baku paliwa. Podważa to ideę oszczędności w kosztach podróży przy wykorzystaniu pojazdów elektrycznych.
Nie taki drogi, jak go malują
Najtańsza Tesla S60 kosztuje w Niemczech 65 300 euro. Wariant z baterią o pojemności 85 kWh kosztuje już 74 900 euro, a najszybsza wersja S85 Performance to 87 700 euro. Trzecią część ceny samochodu stanowią baterie. Nawet najtańsze Porsche Panamera z 3,6-litrowym motorem o mocy 310 KM (0–100 km/h 6,2 s) jest w zestawieniu z topową Teslą wyraźnie droższe (99 187 euro). Tesla objęta jest czteroletnią gwarancją ograniczoną do przebiegu 80 tys. km. Amerykanie oferują ośmioletnią gwarancję na akumulatory.
W Polsce możemy zamówić Teslę w firmie Atlhlon Carlease w usłudze FSL, ale z wyłączeniem obsługi serwisowej. Na przykład przy czteroletnim kontrakcie i przebiegu rocznym do 30 tys. km miesięczna rata wyniosłaby 9037 zł netto. W ramach tej umowy samochód ma pełne ubezpieczenie OC/AC/NNW/DAS wraz z obsługą szkód komunikacyjnych, assistance UE 24/7 oraz pełną obsługę opon: zakup, wymianę i przechowywanie.
Plusy: Nietuzinkowość, znakomite osiągi, dobre prowadzenie, praktyczne nadwozie, dobrze pomyślany dotykowy wyświetlacz multimedialny, znaczny zasięg jak na pojazd elektryczny.
Minusy: Jakość tworzyw wnętrza odbiegająca nieco od aut luksusowych, szerokie słupki boczne, ograniczona ilość miejsc nad głowami pasażerów z tyłu, brak schowków w drzwiach, najbliższy serwis w Niemczech.