Skoda AutoLab
Zosia waży 800 kg - takim hasłem Škoda reklamuje swoje innowacyjne centrum bezpieczeństwa. Niemożliwe? Oczywiście, ale to hasło reklamowe, ale tyle waży ciało dziecka przy zderzeniu przy prędkości 50 km/h.
Tego, a także tego, jak działa skrzynia biegów, jak siedzieć za kierownicą, jak działają poduszki powietrzne i wielu innych rzeczy, można się dowiedzieć, odwiedzając miasteczko, będące wspólną inicjatywą Szkoły Auto oraz Škody Auto Polska. Właśnie na zaproszenie Szkoły Auto udaliśmy się z naszym aparatem do Poznania, gdzie mobilne laboratorium będzie do końca lipca.
Wystawa, laboratorium, ekspozycja, bo AutoLab łączy wszystkie cechy, podzielone jest na trzy sektory: technologię, eko i bezpieczeństwo. Wejście jest darmowe, otrzymuje się jednak bilet, który później skanujemy przy poszczególnych urządzeniach. Dzięki temu od razu poznajemy swoje wyniki bądź możemy zobaczyć je w domu na specjalnej stronie po zalogowaniu. W pierwszym namiocie, niejako przejściowym, dowiemy się, jak zająć bezpieczną pozycję za kierownicą, jak zabezpieczyć ładunek w samochodzie, zapiąć pasy, fotelik, rower czy narty. O tym wszystkim opowie instruktor, ale można także zobaczyć filmy na monitorach.
W namiocie z technologiami, jest już więcej zabawy i to nie tylko dla najmłodszych, chociaż układać samochód z olbrzymich puzzli żaden z nas się nie zdecydował. Za pomocą malutkich, ale bardzo obrazowych, modeli można zobaczyć, co to są w samochodzie strefy zgniotu i jak na poprawę bezpieczeństwa wpływa sprawne zawieszenie. Można także, przekładając koła zębate, sprawdzić, jak działa skrzynia biegów, czy sprawdzić znajomość urządzeń znajdujących się w pojazdach w interaktywnym teście. Centralnym punktem sali była Škoda Fabia w wersji Monte Carlo, która była przecięta i przystosowana do tego, aby pokazać, jak działają poduszki powietrzne, gdzie poprowadzone są wzmocnienia.
W strefie eko chciano nas zaskoczyć testem z wiedzy o jeździe ekologicznej i ekonomicznej, ale blamażu nie było i na 15 pytań na 14 znaliśmy odpowiedź. Tam też na specjalnym symulatorze jazdy można było sprawdzić się podczas testu. Zabawa przednia. Na ciekawych i prostych urządzeniach zobaczyliśmy, jak odzyskuje się energię z hamowania, jakie kształty są najbardziej opływowe oraz jak opony wpływają na różne opory toczenia. Na końcu zmierzyliśmy się w wirtualnym pojedynku, najpierw starając się zmieniać biegi płynniej i szybciej niż przekładnia DSG, a później tak operując stacyjką, aby być lepszym niż system Start-Stop. Niestety, tutaj się nie udało.
Ostatni, a zarazem największy, namiot skrywał strefę bezpieczeństwa. Tutaj można było się przekonać, jak postrzegają nas kierowcy w warunkach ograniczonej widoczności w zależności od naszego ubioru, na specjalnej wadze można było zobaczyć, ile podczas wypadku waży nasze ciało. W centralnym miejscu była oryginalna Škoda Yeti biorąca udział w testach Euro NCAP. Jednak największą atrakcją były dwa profesjonalne symulatory – zderzeń i dachowania. Ten pierwszy symulował zachowanie się ciała przy zderzeniu przy prędkości 5 i 6 km/h. Niewiele, ale najbardziej porażająca była różnica kilometra i to, jak zachowywało się ciało. Natomiast symulator dachowania to coś dla ludzi o naprawdę mocnych nerwach oraz żołądkach. Z ulga przyjęliśmy moment, kiedy już postawiono nas na koła i mogliśmy wysiąść.
Na zakończenie odwiedziliśmy salę kinową, gdzie obejrzeliśmy film o zasadach bezpiecznej jazdy. Kiedy wydawało nam się, że to koniec atrakcji, przed namiotami czekał jeszcze na nas samochód wyposażony w troleje.
Po trzygodzinnej wycieczce byliśmy pełni podziwu, ale i wrażeń. Całym sercem popieramy takie inicjatywy, szczególnie, że poprzez zabawę można uświadamiać najmłodsze pokolenia, które wyjadą na drogi za parę lat. Już od września AutoLab będzie gościło w stolicy.