Ropa najtańsza od 12 lat - perspektywy optymistyczne
W 2015 roku ceny ropy szalały. Na początku roku baryłka ropy Brent kosztowała 55 USD, w połowie maja jej cena wzrosła do 66 USD, by pod koniec roku spaść poniżej 35 dolarów. Ostatnio tak tanio było w grudniu 2008 roku. Perspektywa na 2016 rok jest cały czas optymistyczna dla kierowców. Ceny paliw powinny utrzymywać się na niskim poziomie, zaś powody do zadowolenia będą mieć szczególnie właściciele samochodów z silnikiem Diesla.
Piotr Mieszkowski
Od początku 2014 roku na rynku ropy naftowej mamy nadwyżkę podaży, do której przyczyniło się rosnące amerykańskie wydobycie, przez dłuższy czas maskowane przez jego ubytki w krajach Środkowego Wschodu i Afryki Północnej. Z powodu dużej rezerwy potencjału wydobycia ropy w USA oraz skrócenia cyklu inwestycyjnego na polach naftowych (tight oil), kartel OPEC utracił, przynajmniej na pewien czas, kontrolę nad cenami ropy. – Po utracie kotwicy dla cen ropy, jaką stwarzała rynkom strategia OPEC, ropa naftowa stałą się prawdziwym towarem. Jej ceny obecnie kształtuje skomplikowany mechanizm powiązań pomiędzy fizycznymi rynkami ropy (spot i futures) oraz rynkami finansowymi. Dzienne notowania cen ropy pozostają pod większym wpływem decyzji podejmowanych z perspektywy rynków finansowych niż rynków fizycznych, co przyczynia się do podwyższenia podatności cen ropy na zmiany – pisze na swoim blogu napedzamyprzyszłość.pl dr Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen. W 2015 roku dzienna zmiana ceny ropy Brent, mierzona odchyleniem standardowym, wynosiła prawie 8 dolarów za baryłkę, czyli ponad 15% średniej ceny.
Według doktora Adama Czyżewskiego przewidywalność dziennych cen ropy naftowej można obecnie przyrównać do przewidywalności krótkookresowych zmian kursów płynnych walut. – Cena ropy naftowej jest bowiem jedną z centralnych kategorii makroekonomicznych: wpływa na wszystko, począwszy od decyzji banków centralnych o stopach procentowych i kursów walut, poprzez dochody i wydatki budżetów krajów, po dochody i wydatki firm i gospodarstw domowych, jak i pozostaje pod wpływem tych czynników – pisze ekonomista PKN Orlen.
Podobnego zdania jest Grzegorz Maziak, analityk rynku paliw i redaktor naczelny portalu e-petrol.pl.– Decydujący wpływ na sytuację na rynku naftowym ma utrzymująca się od dłuższego czasu nadpodaż ropy. Od początku 2014 r. do dziś w każdym kolejnym kwartale na świecie wydobywa się jej więcej niż zużywa. Głównie za sprawą rewolucji łupkowej w USA. Efektem utrzymującej się nadpodaży jest postępujący od połowy 2014 r. spadek cen surowca i do dziś baryłka ropy Brent potaniała już o około 70%. Perspektywa na 2016 r. jest cały czas optymistyczna dla kierowców. Ceny paliw powinny utrzymywać się na niskim poziomie. Powody do zadowolenia będą mieć szczególnie właściciele samochodów z silnikiem Diesla, bo nasza prognoza dla oleju napędowego zakłada wyraźny spadek cen w Polsce, ze średnią na 2016 r. w okolicach poziomu 3,70 zł za litr – mówi Grzegorz Maziak. Zdaniem analityka portalu e-petrol.pl, niskie ceny paliw z pewnością mają wpływ na wzrost popytu ze strony kierowców. – Spadek kosztów tankowania przekłada się na mniejszą skłonność do oszczędzania, co potwierdzają np. dane z USA. W ubiegłym roku pierwszy raz od 2008 roku, w badaniach prowadzonych przez Uniwersytet z Michigan odnotowano spadek ekonomiki paliwowej nowo sprzedanychsamochodów – dodaje Grzegorz Maziak.
Ceny paliw są ważnym, ale nie jedynym, czynnikiem decydującym o tym, ile jeździmy samochodem. Oczywiście w przypadku osób wykorzystujących samochód jako narzędzie pracy ma to znaczenie szczególne. Globalnie należy pamiętać także o tym, że samochody są coraz bardziej ekonomiczne i spalają mniej paliw. – Obecnie ceny benzyny i oleju napędowego wróciły do poziomu z 2009 roku. Jednak warto podkreślić, że od najwyższych poziomów, jakie osiągaliśmy w pierwszej połowie 2012 roku ceny paliw spadły o ponad 30%. Benzyna jest tańsza o 31%, olej napędowy o 33%, a autogaz o 35%. Także analiza średniorocznych cen paliw potwierdza, że rok 2012 był najdroższy. Litr benzyny kosztował wówczas 5,72 zł, oleju napędowego 5,71 zł i autogazu 2,78 zł – mówi Urszula Cieślak, analityk, dyrektor marketingu BM Reflex. Według analityczki BM Reflex analiza danych na temat konsumpcji potwierdza z kolei, że wzrost cen paliw benzyny i oleju napędowego powyżej 5 zł przełożył się na spadek popytu na paliwa. Dopiero w minionym roku, kiedy średnioroczne ceny paliw spadły poniżej 5 zł/l, notowaliśmy wzrost popytu na paliwa. W roku 2015 litr benzyny kosztował średnio 4,63 zł, oleju napędowego 4,49 zł i autogazu 1,97 zł. – Ponieważ prognozy na rok 2016 są pozytywne i nie wskazująna trwały wzrost cen na stacjach powyżej 5 zł/l, to także utrzymuje się prawdopodobieństwo wzrostu konsumpcji paliw – dodaje Urszula Cieślak.
Wykres. Ceny paliw w latach 2005-2016
źródło: BM REFLEX
Co interesujące, z niższych cen paliw cieszą się także przedstawiciele firm zajmujących się sprzedażą paliw, posiadający własne sieci stacji paliw. – Wyraźnie niższe ceny paliw są dla naszej firmy bardzo korzystne. Po pierwsze, sprawiają, że więcej ludzi zamienia transport publiczny na podróżowanie samochodami, co powinno przełożyć się na wzrost konsumpcji paliw. Po drugie, niskie ceny powodują, że firmy transportowe są w lepszej kondycji finansowej, co ma dla nas duże znaczenie z uwagi na planowany rozwój naszego programu flotowego MOYA Firma. Lepsza kondycja firm transportowych to stabilniejszy i pewniejszy biznes flotowy – mówiPaweł Grzywaczewski, wiceprezes spółki Anwim S.A., operatora sieci MOYA. W związku z niższymi cenami paliwa, firma Anwim S.A. prognozuje również wyższą sprzedaż swojego uszlachetnionego diesla ON MOYA Power. – Mamy nadzieję, że teraz, kiedy paliwo to jest w zasięgu portfela każdego kierowcy, wielu z nich zdecyduje się je wypróbować, a zauważając efekty – mniejsze spalanie i większą moc silnika – będzie tankować je regularnie – dodaje Paweł Grzywaczewski.
Według eksperta PKN Orlen na przełomie lat 2016/2017 nadwyżka podaży ropy zostanie wchłonięta, zaś później zwiększenie podaży wymagać będzie wyższej ceny, niż 52–53 dolary za baryłkę ropy Brent w 2015 roku. – Trudno jest powiedzieć, w jakim tempie będą wzrastać ceny ropy w kolejnych latach. Łatwiej jest określić poziom cen w długim horyzoncie. Przyczyna jest prosta. Dzisiaj nikt jeszcze nie wyobraża sobie świata bez ropy. Nawet w najbardziej zielonym scenariuszu daleko idącej transformacji światowego systemu energetycznego, jakim jest Scenariusz 450 opracowany przez Międzynarodową Agencję Energii, świat zużywałby w 2040 roku 83,4 mb/d ropy naftowej. Byłoby to o 8,7 mb/d mniejsze zużycie niż w 2014 roku. Od paru lat wiemy, że scenariusz ten nie ma szans realizacji. Ale gdyby miał, to z powodu wyczerpywania się złóż obecnie eksploatowanych, w horyzoncie do 2040 roku trzeba by wydobyć około 40–50 mb/d ropy z nowych złóż – pisze dr Adam Czyżewski.
W bardziej realistycznych scenariuszach globalny popyt na ropę osiąga szczyt po 2030 roku i do jego zaspokojenia trzeba wydobyć odpowiednio więcej ropy z nowych złóż. W tym celu trzeba będzie sięgnąć po coraz trudniejsze zasoby, których wydobycie będzie coraz droższe. – Pełen koszt wydobycia bardzo ciężkiej ropywenezuelskiej obecnie jest szacowany na ponad 100 dolarów za baryłkę, i to już po uwzględnieniu oczekiwanego spadku kosztów wydobycia w latach 2015–2016. Dlatego jestem zdania, że w długiej perspektywie średnia roczna cena ropy będzie bliższa 100 dolarom za baryłkę niż 50 dolarom płaconym obecnie – dodaje główny ekonomista PKN ORLEN.
www.fleet.com.pl / Magazyn „Fleet” Nr 1-2/2016