Prawdziwy stan taboru samochodowego w Polsce
Według szacunkowych wyliczeń Instytutu Samar, po polskich drogach porusza się około sześciu milionów mniej pojazdów, niż informują oficjalne dane z ewidencji CEPiK. Ta różnica dla niektórych przedsiębiorców wcale nie jest nic nieznaczącą cyferką. Na podstawie błędnych i zawyżonych danych CEPiK, firmy z branży motoryzacyjnej mogą przecież tworzyć nierealistycznie i zawyżone plany rozwojowe i sprzedażowe.
Stworzona ponad 10 lat temu Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców (CEPiK) miała na celu gromadzenie informacji o wszelkich pojazdach, jakie są użytkowane w Polsce. Ta centralna baza okazała się jednak nie tylko kosztowna (do dziś kosztowała budżet i podatników ponad 1 mld złotych), ale też prezentowane przez nią dane na temat parku samochodowego stawały się z roku na rok coraz mniej wiarygodne. Widać to na pierwszy rzut oka, chociażby zestawiając liczbę samochodów, które mają wykupione obowiązkowe OC, do liczby pojazdów, jakie widnieją w bazie CEPiK. Różnica sześciu milionów pojazdów ma prawo budzić niepokój. Z tego też powodu Instytut Samar zdecydował się na pracochłonną analizę danych i publikację pierwszego raportu prezentującego szacunkowy bardziej wiarygodny obraz parku samochodowego w Polsce.
Jak to wygląda naprawdę
Firma Samar postanowiła wyczyścić z bazy pojazdów samochody, które od co najmniej siedmiu lat nie przejawiały żadnego śladu życia, tj. ich właściciele nie wykupywali OC, pojazdy nie trafiały do stacji diagnostycznych oraz nie miały miejsca ich przerejestrowania. W grupie aut w wieku powyżej 20 lat samochody bez oznak życia stanowiły aż 65% taboru widniejącego w ewidencji CEPiK. Te martwe dusze w dużej części zostały rozebrane na części, porzucone lub też, w mniejszym zakresie, wywiezione za granicę.
Po wyczyszczeniu bazy pojazdów z martwych dusz okazuje się, że w Polsce zarejestrowanych jest 19,2 mln pojazdów, a nie 25,2 mln, jakie dane prezentuje CEPiK. Najbardziej skurczyła się liczba samochodów osobowych, których wg Samar jest zarejestrowanych w przybliżeniu 14,9 mln szt. (o 4,4 mln mniej niż według danych urzędowych). Polacy użytkują też o 850 tys. mniej pojazdów dostawczych i ciężarowych (jest ich ok. 2 mln 580 tys. szt.) oraz 740 tys. szt. mniej jednośladów (jest ich tylko półtora miliona). Tych pojazdów ubyło zresztą najwięcej po oczyszczeniu bazy ‒ ponad 32%. Drugą grupą pojazdów, która skurczyła się w największym stopniu są autobusy (-27,6%), których zarejestrowanych jest 74 tys. szt. Pewien błąd w statystykach wprowadzają również nowe pojazdy poddawane reeksportowi. Tkwią one w rejestrach, ale nie było przy nich żadnych ruchów związanych z ubezpieczeniem czy przeglądami technicznymi. Ich szacunkowa liczba wyniosłaby ok. 100 tys. aut.
Największe różnice między stanem wg CEPiK a prawdopodobną liczbą pojazdów występują w przypadku marek FSO i Fiat. Pojazdów pierwszej z nich w danych CEPiK widniało 1 mln 290 tys. samochodów na koniec 2013 roku, a po wyczyszczeniu zostało ich ledwie 234 tys., czyli 82% mniej! Liczba zarejestrowanych Fiatów skurczyła się z 3,3 mln do 1,6 mln, czyli o 51%. Jednym z najpopularniejszych samochodów, wg CEPiK, nadal jest Fiat 126p, którego na ulicach powinno być aż 1,9 mln szt. Po wyczyszczeniu statystyk okazuje się, że przybliżona liczba tych pojazdów wynosi 370 tys. A i tak wydaje się to liczba zawyżona.
Prawdziwy wiek i nasycenie
Usunięcie z bazy najstarszych i nieaktywnych pojazdów ma swoją naturalną konsekwencję w postaci obniżenia średniego wieku pojazdów w Polsce. Według Samar średni wiek wynosi 14,2 roku, a nie 17,3, jak podawał CEPiK. To wynik wyraźnie lepszy, ale wciąż bardzo wysoki w stosunku do tego, jaki jest w innych krajach Unii Europejskiej, gdzie średni wiek wynosi 8,3 roku. Ciekawe dane płyną z analizy średniego poziomu nasycenia samochodami osobowymi Polski w zestawieniu z innymi krajami Unii. Według CEPiK, poziom nasycenia wynoszący 502 szt. na 1000 mieszkańców oznacza, że Polacy posiadają nawet więcej pojazdów niż wynosi średnia unijna, gdzie to nasycenie sięga 483 szt./1000 mieszkańców. Po oczyszczeniu bazy zostaje nam tylko 388 aut na 1000 mieszkańców, czyli nadal pozostajemy daleko w tyle za innymi krajami i znajdujemy się na poziomie Bułgarii.
Audi 126p, Volkswagen Polonez i inne wynalazki
Problem z ewidencją CEPiK dotyczy nie tylko obecności w bazie dawno nieistniejących samochodów, ale również horrendalnej liczby błędów w zapisach pojazdów, która utrudnia ich odpowiednie sklasyfikowanie. FSO Polonez jest wpisany w bazie na 900 różnych sposobów, np. pod nazwami Dacia Polonez, Lada Polonez, Volkswagen Polonez Caro czy Škoda Polonez. Takich śmiesznych i kuriozalnych zarazem wpisów dokonywanych w urzędach komunikacyjnych jest więcej. Na przykład w samej marce Audi znajdziemy takie modele jak Audi 126p, Audi Punto czy Audi Tico. Dodajmy, że ten sam samochód znajdzie się więc w danych zarówno Audi, jak też Fiata i Daewoo. Według Samar i MSW, do powstawania błędów przyczynia się także przekazywanie danych przez wiele firm i instytucji oraz wprowadzanie danych bez użycia jednolitych słowników i elektronicznych katalogów aut, co pozwala na dokonanie niewłaściwego wpisu.
Szykują się zmiany
Przedsiębiorcy i importerzy motoryzacyjni, opierający swoje plany rozwojowe i sprzedażowe na nieprawdziwych danych z ewidencji CEPiK, narażają się na ryzyko niesatysfakcjonujących zysków, a nawet niepowodzenie biznesu. Dealerom czy przedstawicielom marek może być też trudno udźwignąć zawyżone i nierealne cele sprzedażowe dla działu handlowego i serwisu, które producent lub importer tworzy w oparciu o dane CEPiK. Dotyczy to nie tylko sprzedaży samochodów i części, ale również produktów okołomotoryzacyjnych (np. paliw).
Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, planowana jest gruntowna reorganizacja i poprawa jakości danych widniejących w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (tzw. CEPiK 2.0).
Pierwszym tematem, z jakim zmierzą się urzędnicy, będzie ograniczenie liczby błędów w bazach, przez co zwiększy się jakość i wiarygodność danych. Do dziś system nie jest w pełni zinformatyzowany, a część danych jest przekazywana do rejestru w formie papierowej. Sposób przekazywania informacji do systemu, m.in. z wydziałów komunikacji, stacji kontroli pojazdów oraz Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, ma być ujednolicony. Organy te będą zobowiązane do dokładnego weryfikowania danych przed wysyłką oraz wyjaśniania niezgodności. Nowe regulacje mają wejść w życie w styczniu 2016 r.
Baza bardziej szczegółowa
Przedstawiciele MSW planują również uszczegółowienie danych znajdujących się w bazie CEPiK. I tak pojawią się w niej dane o badaniach technicznych pojazdów, ubezpieczeniu, wypadkach drogowych czy o istotnych uszkodzeniach samochodów. Uprawnione służby i osoby będą mogły uzyskać informacje nie tylko o pozytywnym przejściu badań technicznych, ale też negatywnym czy nieukończonym, i to zarówno w przypadku pojazdów zarejestrowanych, jak też już wyrejestrowanych. Swoje trzy grosze dorzuca również Unia Europejska, która wymaga raportowania danych na temat poziomu emisji CO2 pojazdów.
Istotne narzędzie uzyskają również klienci poszukujący auta na rynku wtórnym. Dzięki zwiększonemu katalogowi danych technicznych o pojeździe będą oni mogli zweryfikować prawdziwość danych sprzedawanego auta wprost w bazie CEPiK, w usłudze Historia Pojazdu. Tym samym może się poprawić poziom bezpieczeństwa na drogach, ponieważ potencjalni nabywcy łatwiej unikną zakupu samochodów z zafałszowanym stanem technicznym lub uczestniczącym w poważnym wypadku.
Według Wojciecha Drzewieckiego z Samar: ‒ Inną istotną kwestią, która również wymaga zmian, jest wyrejestrowywanie pojazdów powypadkowych, w przypadku których ubezpieczyciel określił szkodę jako całkowitą. Tego typu auta nie powinny już wracać na drogi, a dokumenty winny być kasowane. Dziś obowiązujące przepisy umożliwiają taki proceder. Kolejną kwestią jest to, aby system automatycznie informował (m.in. ubezpieczyciela) o braku wykupienia lub przedłużenia ubezpieczenia OC.
Wszystko wskazuje jednak na to, że w ciągu kilku lat Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców stanie się wiarygodnym źródłem informacji o parku samochodowym w Polsce.