Idealne auto flotowe
Ponoć nie ma ideałów. Nie ma idealnych kobiet, mężczyzn, a także samochodów. Jednak doskonałość można sobie wyobrazić, więc poprosiliśmy fleet managerów o puszczenie wodzy fantazji i scharakteryzowanie idealnego auta flotowego.
Łukasz Jania, Kofola
Idealny samochód flotowy powinien mieć stylistykę Alfa Romeo, ponieważ nie ma, moim zdaniem, piękniejszych aut. Natomiast biorąc pod uwagę cenę, większość by powiedziała, że ma być najtańszy, tak jak TATA Nano. Idealny samochód oczywiście powinien być niezawodny, wzorem Mercedesa 123, ale z czego wówczas żyłyby serwisy, a my, fleet managerowie, nie mielibyśmy telefonów, że znów coś się zepsuło… To dopiero byłoby życie. Natomiast sieć serwisowa powinna obejmować cały kraj – przydałoby się 400 punktów w Polsce (czyli kilka marek razem wziętych). Niestety, idealnego samochodu służbowego nie ma i raczej nigdy nie będzie, ale to może i dobrze, bo fleet managerowie nie mieliby zajęcia.
Tomasz Ziamek, Drozapol
Wygląd: Opel Astra IV. W tej kategorii trudno się zdecydować na jeden model, ale myślę, że Astra IV ma ciekawy wygląd, który szybko się nie zestarzeje, a przy tym jest z daleka rozpoznawalna.
Cena: różne. Wszystkie samochody są za drogie. A tak serio, to trudno ogólnie określić, co jest atrakcyjne cenowo: dla jednego klienta Chevrolet Spark jest za drogi, a dla drugiego Audi A6 to dość tanie auto. Myślę, że atrakcyjne są ceny kilku modeli, np. Škoda Fabia, Opel Insignia, Volvo S-80.
Jakość i awaryjność: Opel. I tu mogą być niespodzianki. Mam we flocie różne marki i różne doświadczenia z nimi związane. Np. Toyota Avensis odmówiła współpracy przy przebiegu 188 km, a Opel Corsa 1,2 przejechał już ponad 180 000 km i, poza częściami eksploatacyjnymi, nie ma z nim problemów. W naszej flocie jest sporo Opli, stąd moje stwierdzenie, że są to raczej dobre samochody dla flotowców, bo nie musimy poświęcać im dużo uwagi, a naprawy nie są szokująco drogie.
Serwisy: Różne. I tu może być dość ciekawie. Zdarza mi się kupować samochody w różnych miejscach w Polsce. Bo prawdą jest, że pierwsze auto kupuję u sprzedawcy i oczami, ale każde następne w serwisie. Mam serwis jednej marki około 3 km od siedziby naszej firmy, ale z obsługą i serwisowaniem sobie nie radzą, dlatego jadę do miasta odległego ponad 40 km, ale do profesjonalistów. Jak jadę do serwisu to naprawdę mniej ważne jest, by dziewczyna, która mnie wita w recepcji, miała nogi do pasa, uśmiech od ucha do ucha i pachniała Chanel nr 5. Ważne są standardy. Z ostatniego miesiąca mam konkretny przykład, jak różne są serwisy, o, przepraszam, jak różni ludzie w nich pracują.
Pokrycie sieci: Różne. Myślę że w Polsce jest coraz lepiej, jeszcze kilka lat temu zdarzały się kłopoty z różnymi markami, np. z Volvo jeździłem do Poznania, bo w Bydgoszczy nie było serwisu, teraz już jest OK. Samochody popularne we flotach można już serwisować bez problemów. A w naszej pracy prawie zawsze jest presja czasu, więc dostępność serwisu jest bardzo ważna. Serwisy Opla, Kii, Audi, Forda, Fiata, Hyundaia są w wielu miastach i raczej sieci tych marek są dostępne bez problemu. Gorzej, gdy w firmach pojawiają się perełki typu Porsche, Maserati czy Ferrari. Wtedy czeka nas wyprawa na drugi koniec Polski lub za granice naszego pięknego kraju.
Ekonomika: Opel. W tej kwestii pole do popisu mają kierowcy. Ponownie mój typ to Opel – Corsa 1,3 diesel w trasie spala około 4,5 l/100 km, a średnie spalanie wynosi 5,8 l/100 km.
Wartość rezydualna: Brak. Nie do końca ufam zestawieniom pojazdów pod względem wartości rezydualnej. Cena czy wartość zawsze zależą od tego, kto i za ile chce kupić samochód. Każde auto ma swoją historię i sam wiem, że pojazdy z tym samym wyposażeniem i przebiegiem mogą być zupełnie różne, więc i wartość jest różna. Zawsze najdroższe i mało popularne tracą najwięcej i tego długo nie zmieni rynek.
Prestiż marki: różne. W czasach, gdy Volvo jest chińską marką, trudno mówić o prestiżu. Poza tym, prestiż zależy od stanowiska. Dla prezesa prestiż to Audi A6, a dla handlowca prestiżowy może być Ford Focus kombi, bo ma rodzinę i wózek się mieści w służbowym.
Ale moje zestawienie może też wyglądać tak: idealne auto flotowe jest wygodne jak Volvo, szybkie jak Ferrari, ekonomiczne jak Opel Corsa diesel, nietuzinkowe jak Koenigsegg, szykowne jak Maybach i pakowne jak Chrysler Grand Voyager.
Sławomir Gorajewski, Fleetcar
Wygląd: BMW X3.
Cena: Škoda Fabia po rabacie flotowym.
Jakość: Audi A8.
Awaryjność: Ford Fiesta VII generacji.
Serwisy: Škoda.
Pokrycie sieci: Škoda.
Ekonomika: Seat Ibiza tdi.
Wartość rezydualna: Toyota Corolla.
Prestiż marki: BMW.
Michał Lechowicz, RD Live
Moim typem jest: Ford Focus III, samochód funkcjonalny, z ładną linią nadwozia, mający dobrą sieć serwisów, a w dodatku ekonomiczny. Marka Ford robi duże postępy.
Andrzej Chocyk, Schneider Electric
Idealny samochód flotowy powinien być: piękny jak Maserati, tani jak TATA, o jakości Rolls-Royce’a, awaryjny jak bolid F1, serwisowany w supermarketach, z pokryciem sieci lepszym niż sieć stacji paliwowych, ekonomiczny jak Melex, o wartości rezydualnej nowego Boeinga.