Homologacja mniejszego znaczenia
Wygląda na to, że urzędnicy znaleźli sposób na unikających podatków dzięki pickupom i tzw, pojazdom specjalistycznym, takim jak bankowozy typu C. Nieważne jaką masz homologację - ważne do czego ci auto.
Naczelny Sąd Administracyjny wziął stronę dyrektora Izby Celnej w Gdyni, który uznał, że pickup Mitsubishi L200 nie jest samochodem ciężarowym, ale osobowym. Co za tym idzie podlega takim samym obciążeniom podatkowym jak inne auta osobowe, a więc trzeba opłacić akcyzę i pożegnać się z odliczeniami VAT. Nie trzeba było żadnych nowych przepisów. Izba Celna uznała po prostu, że skoro pickup służy do przewozu osób, bo ma pięcioosobową kabinę, to ma być traktowany jako samochód osobowy. To samo ma dotyczyć tzw. pojazdów specjalnych. W praktyce chodzi o tzw. bankowozy typu C. które miały być sposobem na kupno luksusowej limuzyny na zasadach jakimi są objęte samochody ciężarowe.
W informacji Ministerstwa Finansów czytamy, iż według NSA „o zasadniczym przeznaczeniu pojazdu marki Mitsubishi model L 200 do przewozu osób, a więc klasyfikacji do pozycji 8703, przesądziło wyposażenie auta w dwa rzędy siedzeń wyposażonych w pasy bezpieczeństwa, co umożliwiało przewóz 5 osób, a także wielkość przestrzeni ładunkowej (skrzynia ładunkowa krótsza niż połowa rozstawu osi).”
Mitsubishi tłumaczy, że niewłaściwa długość przestrzeni ładunkowej, wyrzucająca samochody za burtę homologacji ciężarowej dotyczy tylko jednej partii aut o krótkim rozstawie osi, a obecnie sprzedawane L200 spełniają wszystkie wymagania homologacji ciężarowej, Tyle, że wyrok NSA idzie znacznie dalej – pozwala ministerstwu pomijać postanowienia związane z homologacją. Tak jak homologacja ciężarowa czy na bankowozy typu C pozwala firmom kupować auta de facto osobowe bez VAT, tak wyrok NSA będzie pozwalał urzędom wymagać pełnych opłat podatkowych nawet za te samochody, które naprawdę będą służyły do pracy.
Sąd uznał bowiem, podobnie jak Ministerstwo Finansów, że najważniejsze przy kwalifikowaniu pojazdów do odpowiednich grup podatkowych „jest ustalenie dominującej funkcji klasyfikowanego pojazdu w oparciu o jego cechy funkcjonalne, elementy wyposażenia i parametry techniczne.” Sąd stwierdził, że w przypadku pięcioosobowego Mitsubishi L200 podstawową funkcją jest przewożenie osób, a więc nie można go traktować jako auto ciężarowe.
W Polsce pickupy mają nieco inną rynkową pozycję niż gdzie indziej, no może z wyjątkiem USA. Tam pick-upy, zwane półciężarówkami także są często prestiżowymi wozidłami. Cała reszta świata wykorzystuje te auta do pracy. W Polsce przez lata segment pickupów sprzedawał się w śladowych ilościach. Dopiero, gdy zniknęły kratki, a półciężarówki zostały jedynymi w miarę odpowiadającymi osobowym samochodami, które mogą być sprzedawane z odliczeniem VAT stały się popularne. Pojawiło się jednak głównie zapotrzebowanie na najdroższe i najbardziej luksusowe wersje tych aut. Standardem były pięcioosobowe kabiny, skórzana tapicerka, radio, nawigacja i klimatyzacja. Tym zdecydowanie bliżej było do luksusowych SUV niż prostych i tanich wołów roboczych.
Według informacji Ministerstwa Finansów tylko w ubiegłym roku Służba Celna wszczęła ponad 5 tys. postępowań podatkowych w sprawach zapłaty podatku akcyzowego od aut typu pick-up i innych samochodów, które według deklaracji zostały sprzedane jako ciężarowe lub specjalne, a są de facto wykorzystywane jako auta osobowe. Jeżeli samochody zostaną uznane za osobowe i trzeba będzie zapłacić akcyzę. To kolejnym etapem będzie konieczność zapłacenia podatku VAT.
Wyrok NSA może zakończyć krótką karierę pickupów i bankowozów typu C. Z jednej strony trudno się nie zgodzić z tym, że wiele pickupów w Polsce pełni rolę luksusowych aut prezesów czy właścicieli firm. Z drugiej strony dostanie się całej grupie firm, które wykonują w terenie roboty remontowe czy budowlane i naprawdę potrzebują tego typu aut do pracy.