Samochód naprawdę cudowny i posiadający charakter. Nie trzeba dodawać gazu, aby na światłach stojąc, czy przejeżdzając spokojnie w ciasnej uliczce wszyscy się oglądali za nim i go podziwiali. Nawet na stacjach benzynowych ludzie podchodzą i pytają co to za cudo. W końcu zaprojektowane przez Pininfarinę, przy biurowcach tylko człowiek zwalnia, aby podziwiać go w odbiciu, frajda z jazdy również jest. Zrobiłem nim już blisko 20 tysięcy i jak na razie, zadowolenie te samo, jak w dniu, w którym go kupiłem.

Auto od zawsze było moim marzeniem, wreszcie namówiłem wujka na sprzedaż. Auto mam od pierwszego własciciela dlatego nie balem sie przebiegu. Jak kupiwalem mial ponad 350000 na liczniku, a do dzisiaj pracuje wszystko idealne. Z mechaniką nic się nie dzieje, ale to zasluga wujka, który nie tylko naprawial samochod ale go regularnie serwisowal, czesci wymienial nie gdy sie zepsuja, a gdy wedlug niego dobiegal koniec iz zywotnosci. Obecnie wymienilem w aucie tylko rozrzad, olej zmieniam roznie, zdarza sie ze juz po 8000km.

Samochód ma ponadczasową linię, to nie ulega wątpliwości, jest nietuzinkowy. Bardzo wyróżnia się z tłumu innych aut, które częstokroć są nijakie albo oklepane. Nie spotkałem osób, które powiedziałyby, że auto jest brzydkie. To zasługa studia PIninfarina. Nie bez powodu 406 coupe nazywany jest przez niektórych francuskim Ferrari. Ten model bardzo rzadko można spotkać na ulicach stąd też sprawia, że inni kierowcy oraz przechodnie oglądają się za nim. Kilkukrotnie zdarzyło mi się, że ktoś podchodził do mnie na myjce (kierowca gulfa V ;)) , na stacji benzynowej, na parkingach to już nie zliczę i pytał, co to za auto, gratulował, robił fotki. W moim egzemplarzu robotę robi zmieniony układ dolotowo wydechowy. Wszystko brzmi bardziej rasowo , charcząco. W moim przekonaniu auto ma duszę. Kilka razy myślałem o sprzedaży ale kiedy spojrzę na niego, posłucham to po prostu żal. Utrzymanie 406 coupe V6 trochę kosztuje. Jakiś czas temu podliczyłem faktury związane z autem 2 przeciągu 1,5 roku wsadziłem w niego 13 tys. (bez wliczania kosztów wymiany części bo majster nie ma zarejestrowanej działalności :P, bez polisy OC, cen paliwa i kosmetyków do samochodu) Dodam, że kupiłem auto w normalnej kondycji. Nabywane były części eksploatacyjne do samochodu (w tym opony oraz jakieś rzeczy związane z modyfikacjami np. felgi, przyciemnienie szyb, tłumik) oraz przelakierowałem 2 elementy oraz wymianiłem graty instalacji LPG, na której wcześniej auto nie chciało jeździć. Czy to dużo? Dla jednych tak dla innych nie. Bardziej szczegółowy opis w poszczególnych podpunktach.