Jak dla mnie auto jest świetne. Prowadzi się bardzo dobrze, fotele AGR w wersji GSI na prawdę robią robotę, na dłuższej trasie masaż sprawdza się idealnie. Co do reszty to faktycznie poziom spasowania elementów wewnątrz mógłby być na nieco wyższym poziomie (trochę trzeszczy po kilku latach) no i kwestia stabilizatora z przodu też jest nieco kontrowersyjna. Trzeszczy przy resorowaniu jak Żuk, samych gum stabilizatora nie można dokupić, a cały zestaw jest dosyć drogi (no i niepotrzebnie go tak na prawdę wymieniać). Posiłkuję się nasmarowaniem tego co jakiś czas i jest lepiej. Ale do rzeczy: samochód jest też bardzo ładny, moja wersja jest oklejona matową folią, a wszystkie chromowane detale są przemalowane na czarno, więc prezentuje się naprawdę świetnie. Pojazd jest duży i wygodny, idealnie sprawdza się jako samochód rodzinny. Z rzeczy absolutnie pozytywnych to to, że pomimo posiadania najbardziej prestiżowej wersji Insignii to nadal jest Opel, więc ceny części są Oplowskie :) Konkludując: Samochód nie drenuje nadmiernie potrfela, jedyny koszt związany jest ze spalaniem, ale na to już po prostu trzeba się zgodzić kupująć 260 konny silnik.

Przyjemne autko, z dobrym wyposażeniem za niewygórowane pieniądze. Nie jest to ideał ale przynajmniej jest atrakcyjna sylwetka, która może się podobać. Na plus trzeba wyróżnić spalanie które w trasie do 120km/h wychodzi 5,4on, miasto 6,5- 7. Opel odrobił lekcje i dobrze zabezpieczył od korozji. Solidne zawieszenie lecz trochę słuchać na dziurach(sztywne). Na razie bez powaznych awarii, wymieniana jest sama eksploatacja. Wcześniej jeździłem konkurencją znad Łaby czyli passatem i audi a4, więc mam porównanie. Tak o wsiadanie do tego wehikułu jest niewygodne bo słupek b jest tam gdzie jest. Moja ma 400k nalotu i daje to się odczuc. Na lakierze jest sporo małych zarysowań i niektóre detale w środku jak zapadnięta podłoga bagażnika czy brak włókniny na podłodze, wypalone piksele w nawigacji. Wnętrze jest stylowo zrobione i opel się niepowstydzi, materiały wykończeniowe przyzwoite. Niestety mój egzemplarz ma tylko 130km mocy i nie poszaleje się tym cackiem, późno bierze turbo mniej więcej od 2,5 tys obrotów. Skrzynia chodzi topornie, silnik głośno, wspomaganie też średnio, normalnie jakby czołgiem jechał. Trzeba resetować średnie spalanie przy każdym włączeniu silnika. Świece lubią się psuć a tanie nie są. Silnik na szczęście mam już po wymianie głowicy z 1,9 cdti, więc nie martwię się o uszczelkę smoka olejowego. Autko na pewno nie jest nudne, a że się psuje wiadomo jak każde autko którym się jeździ. Oby jeździło jak najdłużej, na razie zapowiada się całkiem nieźle. Kupiłbym jeszcze raz uwzględniając powyższe informacje.

Samochód bardzo poprawny, ciekawie zaprojektowany, obszerny… po prostu dobry i ładny. Po latach można ocenić czy niemiecki projekt zyskał uznanie i sylwetka oparła się czasowi… Otóż tak. Z politowaniem można patrzeć na inne wynalazki samochodo-podobne, a ta sylwetka jest nadal bardzo ładną i świeżą i przypaść do gustu. W końcu Insignia była wybrana samochodem roku. Wersja kombi, czyli Tour stanowi doskonałe połączenie pięknych linii, funkcjonalności i dynamicznego wyglądu. Wszystko w bardzo ładnych proporcjach i nadal pięknie wpisuje się w tło rynku motoryzacyjnego i do tego bardzo poprawne i obszerne wnętrze. Zdecydowanie ładniejsza od japońskich konkurentów z tego okresu. Generalnie samochód solidnie i wyposażony w mnóstwo różnych udogodnień, czasem aż za nadto. Ale każdy lubi mieć czegoś więcej niż inni…. Insignia Tour nadal podoba się, jak dojrzałą piękna kobieta z klasą. Ale czasem się dziwnie czuję, jak mam niebieską koszulę i nikt próbuje mnie wyprzedzić w terenie zabudowanym...