Wahałem się przed zakupem tego auta, ze względu na średnie opinie użytkowników tego modelu z silnikiem diesla od renault, ale cieszę się że nie posłuchałem bo według mojej subiektywnej oceny auto daje dużo radości z jazdy. w tej cenie nie ma na rynku lepszego auta z takim wyposażeniem jakie oferuje Primera P12. co prawda najbardziej awaryjne są czujniki wałka i wału i trzeba je wymieniać parami tej samej firmy i serii bo inaczej się nie widzą( teraz wożę komplet zawsze na zapas) trzeba również pilnować stanu oleju ze względu na małą miskę olejową. szybko zużywa się też zawieszenie ale to w japońcach norma. autem od zakupu zrobiłem 110 tys km było kilka razy we Włoszech, Niemczech oraz Szwecji i nigdy mnie nie zawiodło. jedyny minus to mało miejsca na tylnej kanapie przy dwóch fotelikach, kilka cm szerzej i było by idealnie

Nie wiem skąd te opinie, że to \"francuskie\" auto i cierpi na wiele bolączek a jakość produkcji w Anglii b. słaba. Nie kupowałem nowego, ale roczne auto, gdy już ten największy spadek wartości miało za sobą.Szukałem auta pochodzące z polskiej dystrybucji i polskiego salonu, serwisowane i na gwarancji. Gdy dokonałem filtracji na Oto-Moto, z 90 znalezionych aut pozostało tylko jedno spełniające moje wymagania.Było blisko 10 tyś. droższe od pozostałych i wydawało mi się, że przepłacę. Wszedłem więc na stronę niemieckich i angielskich komisów, gdzie ceny tych samochodów były średni 10-17 tyś. droższe niż tych oferowanych z importu przez handlarzy. Wszystkie oferowane przez nich auta były trzecim lub czwartym w rodzinie,jeździł nim dziadek albo babcia i miały przebieg po 15-20 tyś. Jaki bezsens. W takim razie niemcy zwariowali i za pół darmo rozdają, skoro handlarz kupuje w Niemczech i sprzedaje w Polsce z zyskiem a auto jest tańsze w Polsce niż w Niemczech. Pojechałem zobaczyć taki jeden samochód kilkaset kilometrów. Nstępnie udałem się do serwisu Nissana, gdzie diagnosta chwycił się za głowę. Po stłuczce, malowaniu itd. itp. Właściciel Primery zwiał samochodem , gdy zacząłem żądać zwrotu kosztów za paliwo i koszt badania serwisowego w kwocie 550,oo zł. Korespondencję mailową mam zarchiwizowaną, gdzie właściciel zapewnia, że auto jest na 100% bezwypadkowe. Zresztą jak się okazało, książka serwisowa też jest \"lewa\" a licznik był komputerowo cofany. Nie chodzi o te parę straconych stówek ale o zasadę. Będę ścigał gnojka prawnie aż go dopadnę-trwa to już rok, ale dopnę celu. Pewny samochód - warto kupić. Czasami dojdzie jakieś skrzypnięcie z kabiny niemożliwe do zlokalizowania - w tym względzie, poprzednicy byli lepsi. Zapewnia jednak b. duży komfort. Doskonały jako auto rodzinne. P12, jest po prostu inna od wszystkich. Karoseria może budzić mieszane uczucia-jednym się podobać a innym nie. W środku jednak ma się wrażenie zasiadania w kabinie samolotu. Znajomy ma Primerę P12 z 2003r. i przejechane 160 tyś. km. Oprócz materiałów eksploatacyjnych ulegających normalnemu zużyciu,nie robił w nim nic więcej.O dziwo, w dość skomplikowanej elektronice, nie miała miejsca żadna awaria.

początki były trudne - zatarty silnik, problemy z tylnym zawieszeniem - choroby wieku dziecięcego. kupiłem pierwszą edycję P12 2002. przejechałem jednak od nowości 160 tys. i samochód coraz mniej się psuje. W roczniku 2002 nie ma jeszcze francuskich części, ale angielskie wykonanie. Generalnie polecam ze względu na cenę i wyposażenie, wygląd. trzeba mieć jednak świadomość że nie jest to super niezawodne japońskie auto, ale na pewno lepsze pod tym względem niż konkurencja francuska, niemiecka, a nawet skandynawska.