Auto jest godne polecenia, ale pod warunkiem (jak każde auto), że jest zadbane i pochodzi z dobrych rąk. Nie ma co liczyć, że kupi się 10-cio letnie auto i nic w nie, nie zainwestuje - nie ma siły. Zadbany i doinwestowany model nie sprawia więcej kłopotów, niż musi. Jestem zadowolony z tego zakupu i zapewne bym go powtórzył. Auta te (szczególnie wersje sprzed face liftingu) są słabo wyposażone. Np. u mnie jest klimatyzacja manualna, elektr. czyby z przodu, ale są manualnie sterowane lusterka... No comment.

P11 to jeden z ostatnich prawdziwych japońców nie do zdarcia. To nic że tłukli go w GB. Spędziłem setki godzin na necie i rozmowach z obeznanymi gościami. Nissan przygotowywał ten model prawie 5 lat! Dzisiejsze wozy to tandeta która ładnie wygląda i nieźle jeździ ale sie ciągle sypie. Jeśli dużo jeździsz i nie kupujesz auta żeby wyrywać blachary to primera z wypustu p11 nie ma konkurencji. Polecam. Ma swoje małe wady typu brzydkie wnętrze czy bardzo mala ładowność ale generalnie za tą kasę zajebioza, może i niemce są lepsze w samej jeździe ale to skarbonki. Warunek: trzeba kupić auto od niemca i bezwypadek. W Polsce te roczniki już się na naszych dziurach wyjeździły. Mój kombiak jest od pierwszeso właściciela, pełen wypas i ASO do samego końca. Kasa była normalna, bez mega okazji ale życie nauczyło mnie że nie można oszczędzać przy kupnie auta.

Z autem nie dzieje się nic, jak z typowym Japońcem. Trzeba o niego dbać i wymieniać części zużywające się naturalnie. Jest duże, wygodne, mocne i ekonomiczne w użytkowaniu. Super współpracuje z instalacją gazową.