Zmodyfikowany Mercedes-Benz S65 AMG - profanacja?
Zapytamy na początku - czy modyfikacja Mercedesa S65 AMG to jeszcze tuning, czy już profanacja i nieudany żart? Z pewnością wszystko zależy od gustu, więc ocenę pozostawiamy Czytelnikom. Sprawdźmy więc, co takiego zmienił niemiecki tuner - CFC-Sundern.
Auto ma pod maską 6,0-litrową jednostkę V12 o mocy 612 KM i momentem obrotowym na poziomie 1000 Nm, nic więc dziwnego że tuner nie dotykał tego potwora - moc i moment obrotowy jest aż nadto wystarczający. CFC-Sundern postanowił zająć się "stylistyką" auta i przygotował kompletny pakiet poprawiający wygląd modelu S65 AMG. No właśnie, czy aby na pewno wygląd się poprawił?
Może wyjdziemy na purystów i malkontentów, ale tego typu tuning po pierwsze: wyszedł z mody niedługo po premierze "kultowego" filmu "Szybcy i wściekli", po drugie nie najlepiej pasuje do statecznego i eleganckiego Mercedesa, szczególnie modelu Klasy S. Już seryjny model S65 AMG jest wystarczająco agresywny i dynamiczny, więc wszelkie modyfikacje wydają się zbędne. CFC-Sundern wychodzi z innego założenia.
Tuner rozpoczął swoją pracę z modelem S65 AMG z roku 2006-2009 od zmiany przedniego oraz tylnego zderzaka, zewnętrznych lusterek, przednim lamp, tylnych świateł oraz bocznych listew progowych. Dużo elementów trafiło do prezentowanego modelu z wariantu na rok 2010. Kolejnym rzucającym się w oczy elementem są drzwi otwierane w stylu Lamborghini. Nie wiemy, czy to jest do końca wygodne, ale nie o to chodzi - to musi rzucać się w oczy.
Wisienką na torcie są lakierowane na biało felgi obute w nowe, niskoprofilowe opony oraz nowe końcówki układu wydechowego. Wygląd podkreśla dwukolorowe malowanie nadwozia z wieloma naklejkami i dodatkami. Wygląd zewnętrzny przenosi się również do wnętrza w postaci dwukolorowej skóry oraz wielu emblematów z napisem "La Familia". Czy taka modyfikacja modelu S65 AMG ma w ogóle sens?