Zero gwiazdek w testach zderzeniowych. Tym autem strach jeździć
Przyzwyczailiśmy się już do tego, patrząc na wyniki testów zderzeniowych Euro NCAP, że współczesne modele oferują bardzo dobry, bądź co najmniej dobry poziom bezpieczeństwa podróżującym pasażerom. A tymczasem z tym poziomem bezpieczeństwa bywa diametralnie różnie w innych rejonach świata.
W przeprowadzonej niedawno fazie testów zderzeniowych organizacja Global NCAP wraz z Automobile Association South Africa w ramach programu Safer Cars For Africa przeprowadziły crash testy czterech modeli - trzech miejskich pojazdów z segmentu małych aut oraz jednego pickupa. Który z nich, na pierwszy rzut oka, powinien oferować najwyższy poziom bezpieczeństwa? Wydawałoby się, że duży pickup lepiej poradzi sobie z czołowym zderzeniem przy prędkości 64 km/h. Okazało się jednak, że zdecydowanie lepiej z tych prób zderzeniowych wyszły maluchy.
Hyundai i20, Kia Picanto, Toyota Yaris otrzymały solidarnie po trzy gwiazdki za bezpieczeństwo dorosłych pasażerów, zaś za bezpieczeństwo dzieci Toyota otrzymała również trzy gwiazdki, a koreańskie modele po dwie. Co ciekawe, po zderzeniu tylko kabina Kii Picanto okazała się stabilna, za totalnie zdeformowana została przestrzeń wokół pedałów. Kia, jako jedyna w tym towarzystwie miała tylko jedną poduszę powietrzną (Hyundai i Toyota po dwie), co z kolei przełożyło się na gorszą ochronę pasażera siedzącego na przednim fotelu.
Najgorzej podczas testów zderzeniowych wypadł Nissan NP300 Hardbody, którego konstrukcja bazuje na Nissanie Navara, który oferowany był na europejskim rynku w latach 1997-2005. A to oznacza, że z całą pewnością model ten można jeszcze spotkać na naszych drogach. W wyniku zderzenia czołowego struktura karoserii uległa poważnym deformacjom, a kolumna kierownicy nie schowała się, narażając kierowcę na poważne obrażenia klatki piersiowej. Na poważne obrażenia narażona była również głowa i nogi kierowcy. Mimo posiadania przedniej poduszki powietrznej pasażera również i on był narażony na poważne obrażenia klatki piersiowej, a także nóg. W efekcie japoński pickup nie otrzymał choćby jednej gwiazdki za bezpieczeństwo, jakie powinien zapewniać podróżującym tym autem pasażerom. W tym kontekście dość śmiesznie brzmi nazwa tego pickupa...
Choć wszystkie modele są nam dobrze znane, to jednak pamiętajmy, że mogą one się diametralnie różnić od tych oferowanych na rynku europejskim. I nie mówimy tu tylko o wyposażeniu z zakresu bezpieczeństwa, ale nawet o strukturze karoserii tych modeli. Dlatego też warto zawsze mieć świadomość, skąd pochodzi sprowadzany do kraju model, który znajduje się w kręgu naszych zainteresowań. Czerwone światełko powinno zawsze nam się zapalić, gdybyśmy mieli do czynienia z autem spoza europejskiego rynku.