Większa opłata za spóźniony przegląd?
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa pracuje nad nowelizacją przepisów dotyczących systemu okresowych badań pojazdów. Wśród propozycji zmian znalazła się m.in. wyższa opłata za spóźniony przegląd samochodu oraz stworzenie sieci tzw. specjalnych stacji kontroli pojazdów.
Zgodnie z propozycją zmian, obok istniejących obecnie podstawowych i okręgowych stacji kontroli pojazdów, mają pojawić się jeszcze stacje kontroli działające pod nadzorem Transportowego Dozoru Technicznego. Stworzenie takich stacji podyktowane zostało dyrektywą unijną, która nakazuje państwom członkowskim stworzenie systemu nadzoru nad stacjami kontroli pojazdów. Jednym z elementów tego systemu jest prowadzenie stacji kontroli pojazdów przez właściwy organ nadzoru. Będą one, według autorów nowelizacji, stanowić swego rodzaju "stacje wzorcowe" z uwagi na wysoko wykwalifikowaną kadrę pracowniczą oraz ich wyposażenie w urządzenia kontrolno–pomiarowe dostosowane do postępu technologicznego.
Do 2023 r. ma powstać sieć składająca się z 16 takich stacji kontroli pojazdów. Do tego czasu ich funkcję będą mogły pełnić istniejące stacje diagnostyczne, naturalnie po zawarciu porozumienia z TDT. Według założeń w każdym województwie będzie istniała jedna taka stacja (najprawdopodobniej w stolicy, choć nie ma takiej konieczności), niewykluczone jednak, że z czasem więcej stacji uzyska taki status.
Stacje kontroli pojazdów Transportowego Dozoru Technicznego będą m.in. przeprowadzały okresowe i dodatkowe badania techniczne pojazdów przystosowanych lub wyposażonych zgodnie z przepisami o przewozie towarów niebezpiecznych. Tylko te stacje będą prowadzić badania techniczne pojazdu, w którym dokonano zmian konstrukcyjnych, modyfikacji układów i elementów odpowiadających za bezpieczeństwo lub mających wpływ na ochronę środowiska, wykraczających poza zakres warunków i wymagań technicznych określonych dla pojazdu w dokumentach homologacyjnych. Również tylko te stacje będą kontrolować stan techniczny tramwajów oraz trolejbusów.
Równocześnie stacje kontroli TDT będą przeprowadzały okresowe badania techniczne wszystkich pojazdów, które nie zostały przedstawione do badania technicznego w wyznaczonym terminie. To jest jeden z tych pomysłów autorów nowelizacji, który może uderzyć we wszystkich kierowców. Zgodnie z założeniem, właściciel samochodu, który spóźni się z przeprowadzeniem przeglądu technicznego swojego auta będzie zmuszony dokonać go właśnie w takiej stacji TDT. Związane z tym utrudnienia (zwłaszcza dla osób spoza miejscowości, w których takie stacje diagnostyczne będą funkcjonować) mają zdyscyplinować posiadaczy pojazdów do terminowego przeprowadzania badań.
Co więcej, spóźnialscy kierowcy zapłacą podwójną stawkę opłaty za obowiązkowe badanie techniczne. Żeby dodatkowe obciążenie nie było aż tak restrykcyjne, ustawodawca chce pozostawić pewną furtkę dla zapominalskich właścicieli samochodów. Otóż będą mieli oni 30-dniowy okres po terminie badania, w którym będą mogli je wykonać w zwykłej stacji kontroli, a nie należącej do Transportowego Dozoru Technicznego. Dopiero po tym dodatkowym czasie pojawi się konieczność udania się do takiej stacji diagnostycznej.