Wirtualne dzieci Toyoty
Bezpieczeństwo, jakie powinien zapewniać samochód w razie wypadku, odgrywa często ważną rolę w procesie wyboru nowego auta. Zwłaszcza, gdy chodzi o bezpieczeństwo naszych dzieci. Aby jak najlepiej chronić najmłodszych pasażerów, Toyota opracowała trzy pary wirtualnych manekinów do przeprowadzania cyfrowych crash testów.
Trzy pary wirtualnych manekinów THUMS mają pomóc przewidywać potencjalne obrażenia u dzieci podczas wypadku. Manekiny reprezentują dzieci w wieku odpowiednio 3, 6 i 10 lat, i to zarówno pasażerów, jak i pieszych. Nowe modele uzupełniają program Total Human Model for Safety, który umożliwia przeprowadzanie komputerowych symulacji obrażeń.
Wirtualne modelowanie zachowania ciała człowieka w czasie wypadku przynosi znacznie bardziej dokładne i adekwatne dane niż testy zderzeniowe wykorzystujące rzeczywiste manekiny. Symulacje komputerowe, co również jest niezwykle istotne, wiążą się z dużo mniejszymi kosztami. Toyota wykonuje je od 16 lat, traktując jako komplementarne wobec tradycyjnych testów.
Tradycyjne manekiny nie odzwierciedlają np. napięcia mięśni pasażerów, starających się w czasie wypadku uniknąć zagrożenia, co ma znaczący wpływ na przemieszczanie się ciała i skutki zderzenia. Wirtualne manekiny Toyoty piątej generacji (THUMS 5) zostały udoskonalone poprzez dodanie nowego matematycznego modelu mięśni, który pozwala symulować przemieszczanie się ciała w sytuacji, gdy mięśnie są napięte oraz gdy są rozluźnione. Nowe modele dorosłych pasażerów Toyota zaczęła stosować rok temu, teraz dodała do oprogramowania wirtualne modele dzieci.
Toyota rozpoczęła prace nad wirtualnymi manekinami THUMS w 1997 roku. Od 2000 roku są one wykorzystywane przez dziesiątki firm. Kolejne generacje modeli były uzupełniane o matematyczne modele organów wewnętrznych, kości, twarzy i mózgu. Rok temu dodano dynamiczne modele pracujących mięśni. Program THUMS pozwolił nie tylko radykalnie poprawić bezpieczeństwo zderzeniowe samochodów, ale także opracowywać lepsze fotele i skuteczniejsze pasy. Korzystają z niego nawet producenci części pozornie niemających wiele wspólnego z bezpieczeństwem pasażerów.