Wiemy, skąd biorą się korki na drogach szybkiego ruchu
Coraz dłuższa sieć dróg szybkiego ruchu ma sprawić, że podróż przez nasz kraj będzie szybka i przyjemna. Mimo opóźnień w budowie wielu fragmentów dróg tak się powoli dzieje. Chyba, że akurat trafimy na korki, także poza miastem, które potrafią dość mocno uprzykrzyć życie kierowcom. NIK właśnie wzięła pod lupę działania związane z zarządzaniem ruchem drogowym. Wnioski nie są zbyt pozytywne.
W ocenie NIK źle zorganizowane prace drogowe, brak skoordynowanego systemu zarządzania ruchem i informowania kierowców o utrudnieniach na drogach ekspresowych i autostradach to najważniejsze, choć nie jedyne przyczyny tego, że Polska stoi w korkach również poza miastem. Główną winę ponosi Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), której podejmowane działania na rzecz ograniczenia zatorów na drogach krajowych były niewystarczające.
Nieefektywne wytyczne
GDDKiA opracowała dla oddziałów terenowych zasady i wytyczne nt. zmniejszania uciążliwości prac drogowych, jednak nie stworzyła mechanizmów monitorowania i kontroli wewnętrznej. Co więcej, pozostała daleko idącą swobodę w ich stosowaniu bez weryfikacji ich wykonania.
Jak wynika z ustaleń Izby, prace drogowe organizowano nie zawsze zgodnie z ww. zasadami, i to już na etapie zawierania umów z wykonawcami bieżącego utrzymania dróg. Na 39 analizowanych umów utrzymaniowych (w tym kompleksowych) aż w niemal 77% nie uwzględniono powyższych wytycznych, zawierających zalecenia takiej organizacji wykonywania prac utrzymaniowych, by minimalizować utrudnienia w ruchu (w tym prace w nocy). Nie określano czasu ich realizacji, od wykonawców nie wymagano informowania oddziałów GDDKiA o przewidywanym terminie i godzinach prowadzenia prac drogowych. Zobowiązania wykonawców co do uciążliwości robót były sformułowane w umowach nader ogólnikowo. Wskutek tego GDDKiA nie mogła należycie egzekwować wymagań w zakresie niskiej uciążliwości robót.
Oddziały GDDKiA w Poznaniu, Krakowie i Łodzi nie respektowały wytycznych Generalnego Dyrektora DKiA co do pory zlecanych prac drogowych, tj. koszenia trawy, montażu barier energochłonnych i naprawy betonowych elementów odwodnienia. W skrajnym przypadku - 29 maja 2018 r. - zator spowodowany koszeniem trawy w pasie rozdziału na A2 w kierunku z Warszawy do Łodzi w szczytowym momencie, tj. w godz. 16.00-17.00, wyniósł ponad 14 km. Pokonywanie tego odcinka trwało ponad 29 minut, a więc czterokrotnie dłużej niż w warunkach normalnych. Prace gwarancyjne przeprowadzane 7 czerwca 2018 r. na autostradzie A2 niedaleko węzła Skierniewice spowodowały 4-kilometrowy zator dla kierowców jadących w kierunku Poznania.
W sytuacji tworzenia się zatorów drogowych zarządca dróg krajowych woj. łódzkiego nie zwracał się do wykonawców o natychmiastowe zaprzestanie prac jednostki kontrolowanej, choć był zobligowany do bieżącego monitorowania sytuacji drogowej, szczególnie w momencie wykonywania prac w pasie drogowym. Pracownicy GDDKiA dopiero w trakcie oględzin NIK, w których uczestniczyli, wydali wykonawcom telefoniczne polecenie o konieczności natychmiastowego zakończenia prac i przełożenia ich na inną porę.
Wyłączone tablice zmiennej treści
Ze swojego zadania nie wywiązują się również tablice zmiennej treści, które miały przekazywać kierowcom bieżące informacje drogowe. Są one słabo powiązane z sytuacją na drodze i nie były wykorzystywane zgodnie z ich zakładanym przeznaczeniem. Najczęściej wyświetlano komunikat o warunkach pogodowych i o numerze telefonu do Punktu Informacji Drogowej. Sporadycznie zarządca informował o robotach drogowych i o zatorach drogowych.
Na wielu tablicach nie wyświetlano żadnych komunikatów. W skrajnym przypadku - na drodze ekspresowej S8 woj. łódzkiego - 55 tablic zmiennej treści przez blisko 6 lat nie wyświetlało żadnych komunikatów, gdyż zarządca drogi nie włączył ich do eksploatacji pomimo dokonania odbioru od wykonawcy. Na terenie woj. małopolskiego od 2015 r. nie funkcjonowało prawidłowo 11 tablic, a na terenie woj. mazowieckiego od marca 2018 r. - 14 tablic.
Brak informacji o warunkach drogowych
Zarządca dróg krajowych nie miał precyzyjnych informacji o sytuacji na drogach nawet w miejscach wyposażonych w system zarządzania ruchem, zatem nie zawsze ostrzegał na czas przed utrudnieniami. Nie analizował miejsca zdarzenia ani przyczyny powstania „korka”.
Zastrzeżenia NIK budziła również kompletność podawanych przez GDDKiA informacji na stronie internetowej. Serwis GDDKiA okazał się mało przydatnym narzędziem dla kierowców. W jednej czwartej analizowanych przypadków zarządca drogi nie informował na bieżąco kierowców o pracach drogowych, zamieszczone na stronie internetowej komunikaty nie wskazywały na faktyczne utrudnienia. Brakowało również informacji o miejscach utrudnień i o ich wpływie na warunki ruchu. GDDKiA na stronie internetowej prezentowała czasy przejazdów tylko na trasie Kraków-Zakopane, ale dotyczyły one jedynie dwóch jej fragmentów (łącznie 55 km). Czasy przejazdu środkowym 40-km odcinkiem pomiędzy Lubniem i Nowym Targiem nie były podawane.
Opóźnienia w Krajowym Systemie Zarządzania Ruchem Drogowym
NIK negatywnie oceniła także stan prac nad Krajowym System Zarządzania Ruchem Drogowym (KSZRD). Do najważniejszych usług Systemu należą m.in.: informacje o warunkach ruchu i czasach podróży, o sieci drogowej, o zdarzeniach, zarządzanie ruchem, dynamiczne wyznaczanie objazdów. Jednak zaplanowane przedsięwzięcia systemu nie zostały w ogóle podjęte bądź realizowano je z ponadrocznym opóźnieniem. Z zaplanowanych działań zawarto jedynie umowy z: konsultantem prawnym, inżynierem kontraktu i partnerem technicznym. Terminy poszczególnych prac były parokrotnie zmieniane, przez co termin uruchomienia KSZRD zamiast już w IV kw. 2016 r. przewidziany jest na 31 grudnia 2020 r.
Negatywny wpływ na warunki ruchu na drogach mają tzw. „wąskie gardła”, do których należą m.in. punkty poboru opłat (PPO) na płatnych odcinkach autostrad. Przy wzmożonym ruchu (nawet w dni powszednie) szybko tworzą się tam zatory (w dni powszednie czas podróży na odcinkach z PPO może być średnio trzykrotnie dłuższy, zaś w weekendy - nawet dziewięciokrotnie). Problem nie jest nowy, ale GDDKiA nie opracowała bardziej efektywnych rozwiązań zbierania opłat, dzięki którym kierowcy mogliby łatwiej zapłacić za przejazd i uniknąć kolejek na bramkach. Stosowany system poboru opłat nie był nawet przedmiotem analiz jego wpływu na przejezdność i przepustowość dróg szybkiego ruchu.
Niemcy jako przykład porządku na drogach
Autorzy raportu wskazali na wiele rozwiązań, jakie są stosowane w Niemczech, które pomogłyby rozwiązać wiele problemów z zatorami na drogach szybkiego ruchu. W systemie niemieckim stosuje się m.in. dozowanie ruchu na wjazdach na autostradę, przydzielanie pasów ruchu przy pomocy tablic zmiennej treści czy przekształcanie pasa awaryjnego w pas ruchu. Takie rozwiązania skutkują także wymiernie, np. zmniejszeniem liczby wypadków.