Więcej SUV-ów to większe zyski, ale i wyższe potencjalne grzywny
Na producentów samochodów mogą zostać nałożone wielomiliardowe kary pieniężne za niezrealizowanie już w przyszłym roku celów emisyjnych dotyczących dwutlenku węgla na europejskim rynku. W ubiegłym roku średni poziom emisji CO2 wzrósł do najwyższego poziomu od 2014 r.
Jak szacują analitycy z JATO Dynamics, łączna wysokość kar pieniężnych wyniosłaby aż 34 miliardy euro, gdyby oprzeć się na ubiegłorocznych wynikach. Volkswagen i Grupa PSA, dwaj najwięksi europejscy producenci, musieliby zapłacić karę w wysokości nawet połowy swoich zysków netto.
Za każdy przekroczony gram powyżej dopuszczonego limitu producenci będą płacić 95 euro pomnożone przez liczbę samochodów sprzedanych odpowiednio w 2020 i 2021 r. Do tych wyliczeń nie będzie brane pod uwagę 5% samochodów o najwyższym poziomie emisji CO2 dla każdego producenta. Ustalony obecnie cel emisyjny wynosi 95 g CO2/km.
Warto jednak pamiętać, że jest to średni wynik dla całej branży na Starym Kontynencie. Każdy producent ma ustalany indywidualny cel emisyjny, który jest uzależniony od średniej masy sprzedawanych samochodów. Fiat Chrysler Automobiles np. ma ustalony cel na poziomie 91,8 g/km, ponieważ koncern ten sprzedaje duży odsetek małych aut, podczas gdy Daimler na poziomie 102,8 g/km.
Według danych opublikowanych przez JATO Dynamics w marcu br., na 23 europejskich rynkach średni poziom emisji CO2 wyniósł 120,5 g/km, podczas gdy rok wcześniej wynosił on 118,1 g/km. Według ekspertów rynkowych taki znaczący wzrost był spowodowany przez rosnący odsetek sprzedawanych modeli z segmentu SUV, które są cięższe i mniej aerodynamiczne niż np. hatchbacki czy sedany, a tym samym zużywają więcej paliwa i emitują więcej CO2 do atmosfery. Ponadto zakazy dotyczące starszych diesli i osłabione przez tzw. aferę dieselgate zaufanie do tego rodzaju napęd powodują, że kierowcy przesiadają się głównie na auta z silnikami benzynowymi, które emitują więcej CO2. Wciąż zbyt wolny jest bowiem wzrost udziału aut z napędem hybrydowym, a przede wszystkim elektrycznym, by zrównoważyć ten spadek sprzedaży diesli.
Według analityków z banku inwestycyjnego UBS większość producentów zdoła osiągnąć założone cele, ale odbije się to w znaczący sposób na ich zyskach, które łącznie dla całej branży mogą być gorsze nawet o 7,4 mld euro. Największe problemy z osiągnięciem celów redukcji CO2 może mieć FCA oraz Ford. W przypadku Forda zmniejszenie liczby małych samochodów kosztem rosnącej oferty w segmencie SUV-ów może odbić się czkawką dla tego przedsiębiorstwa.
Mniej optymistycznie na realizację celów emisyjnych patrzą analitycy z firmy konsultingowej PA Consulting. Według nich potrzeby z uzyskaniem zakładanych celów będą miały FCA i Ford, a Volkswagen oraz Grupa PSA będą na granicy realizacji tych celów. Problemów za to nie powinny mieć Toyota, Volvo czy alians Renault-Nissan-Mitsubishi.