W teorii możemy już jeździć bez dowodu rejestracyjnego i polisy OC. Ale czy warto?
Od dnia dzisiejszego (1 października) znika obowiązek posiadania przy sobie, podczas prowadzenia samochodu, dowodu rejestracyjnego kierowanego przez nas pojazdu oraz papierowego potwierdzenia aktualnej polisy OC. Czy jednak na pewno warto odłożyć te dokumenty do szuflady i praktycznie o nich zapomnieć?
Zniesienie obowiązku posiadania przy sobie dowodu rejestracyjnego i polisy OC to efekt zmian w ustawie Prawo o ruchu drogowym przygotowanych przez Ministerstwo Cyfryzacji i podpisania przez ministra cyfryzacji odpowiedniego komunikatu w tej sprawie (zmiany miały wejść w życie po upływie trzech miesięcy od ogłoszenia tego komunikatu).
Zmiany te dla kierowców oznaczają w praktyce jedno. Mianowicie podczas kontroli drogowej za brak tych dokumentów przy sobie nie zostaniemy ukarani mandatem (50 zł za brak każdego z dokumentów). Podczas takiej kontroli uprawnione służby (np. policja, straż miejska, czy Inspekcja Transportu Drogowego) sprawdzą dane w Centralnej Ewidencji Pojazdów. A to oznacza, że takie dokumenty fizycznie muszą istnieć. Jeśli bowiem w wyniku weryfikacji online okaże się, że nie mamy aktualnej polisy OC, wówczas grożą nam wszystkie związane z tym sankcje. Dowód rejestracyjny będzie natomiast w dalszym ciągu konieczny np. podczas badania technicznego, przy okazji załatwiania różnych kwestii w wydziale komunikacji, a także podczas zagranicznych podróży.
Powyższe przepisy nie dotyczą pojazdów zarejestrowanych poza Polską. W tym przypadku kierowcy nadal muszą wozić ze sobą zarówno dowód rejestracyjny, jak i potwierdzenie aktualnej polisy OC.
Należy też pamiętać, że obecne przepisy dotyczą tylko i wyłącznie dwóch wymienionych wyżej dokumentów. Tym samym kierowca musi niezmiennie posiadać przy sobie prawo jazdy. Za jego brak, jak dotychczas, zostaniemy ukarani karą grzywny w wysokości 50 zł.
Wchodzące dziś w życie przepisy z całą pewnością ucieszą zwłaszcza zapominalskich kierowców. To także dobre rozwiązanie np. w rodzinach, gdy danym samochodem na co dzień jeździ kilka osób. Wówczas ryzyko, że jedna z osób zapomni zostawić dokumenty auta, jest stosunkowo wysokie.
Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że nowe przepisy, choć zostały wprowadzone dla ułatwienia życia kierowcom, mogą w określonych sytuacjach sprzeniewierzyć się przeciwko nim. Nie wiemy np., jak wyglądać będzie kontrola drogowa w sytuacji, gdy zawiedzie łączność bądź akurat zaszwankuje baza CEP. Czy policjant puści nas bez sprawdzenia danych auta, czy może będzie się to wiązało z przymusową dłuższą przerwą w podróży.
Na pewno natomiast więcej problemów pojawi się w sytuacji drobnej stłuczki. Obecnie kierowcy bardzo często, gdy nie było ofiar w ludziach i nie było wątpliwości co do sprawcy tego zdarzenia, dogadywali się między sobą, spisywali odpowiednie oświadczenie i cała sprawa była załatwiana bez udziału policji. W sytuacji, gdy sprawca takiej stłuczki nie będzie miał dokumentów samochodu, raczej wątpliwe, by poszkodowana osoba uwierzyła jej całkowicie na słowo. W takim oświadczeniu musi pojawić się kilka niezbędnych informacji o aucie oraz polisie OC sprawcy. Ich brak lub błędne dane nie muszą od razu oznaczać, że możemy się pożegnać z odszkodowaniem, ale z pewnością mogą mocno skomplikować i wydłużyć dochodzenie odszkodowania.
Stąd też można się spodziewać, że większa liczba drobnych stłuczek będzie się wiązała z wezwaniem policji na miejsce zdarzenia. A to wiąże się ze znacznie wydłużonym czasem zakończenia takiej sprawy na drodze, jak i z dodatkowym mandatem nałożonym na sprawcę kolizji.