W strugach deszczu triumfował Marcin Gagacki
Tym razem łatwo nie było. Podczas finału trzeciej rundy OPONEO Mistrzostw Polski Rallycross intensywne opady deszczu i stojąca na torze w Toruniu woda znacząco dały się we znaki kierowcom, startującym w klasie SuperNationals i SuperCars.
Jak podkreślają organizatorzy, finał trzeciej rundy OPONEO Mistrzostw Polski Rallycross, który odbył się w miniony weekend, przejdzie do historii jako jeden z najbardziej szalonych. Intensywne opady deszczu, które rozpoczęły się późnym popołudniem znacząco wpłynęły na wyniki finałów dwóch najmocniejszych klas – SuperNationals i SuperCars. Woda stojąca na torze wywróciła do góry nogami układ sił w najbardziej wyczekiwanym biegu weekendu. Padać zaczęło mocno już podczas finału klasy SuperNationals, ale w momencie startu najwyższej kategorii mistrzostw z nieba spadały właściwie hektolitry deszczu.
Na przekór niesprzyjającej pogodzie triumfował Marcin Gagacki. - Moje auto jest kompletnie ubłocone, ale jest całe! Nie przypominam sobie tak trudnych warunków podczas finału klasy SuperCars w przeciągu ostatnich dwóch lat. Jednak bardzo przypadły mi one do gustu. Trochę martwiłem się, widząc jak rywale z SuperNationals fruwają bokami i zastanawiałem się jak zrobić, by nie przestrzelić zakrętu, ani żeby nikt inny mnie nie uderzył. Potem otrzymałem informację, że coś za mną się zaczęło dziać, więc chciałem wypracować sobie przewagę, by mieć wystarczającą przewagę przed Joker Lapem, na którym warunki były kompletną zagadką. Strategia się opłaciła i wjechaliśmy na metę z dużą przewagą. Być może dostanę reprymendę od sędziów za bączki, jakie kręciłem dla kibiców, którzy dopingowali wszystkich zawodników przez cały weekend, ale nie mogłem sobie tego odmówić - wspomina Marcin Gagacki, zwycięzca klasy SuperCars.
Podium klasy uzupełnili Dariusz Topolewski i Maciej Palczewski. - Warunki były ekstremalnie trudne, a jazda w deszczu, na oponach bez bieżnika nie jest łatwa. Nie wiem, co się stało na początku, widziałem tylko kawałek samochodu Mikołaja, który gdzieś mi mignął i przypuszczam, że Tomek na tym stracił trochę czasu. Potem trzeba było tylko walczyć o to, by utrzymać samochód na torze, a to było niezwykle trudnym zadaniem. Cieszę się z tego, że w trudnych warunkach pokazuję, że dobrze jeżdżę, tak samo było na moim ostatnim rajdzie. To wtedy procentuje to czego już się nauczyłem - mówi Dariusz Topolewski, zdobywca drugiego miejsca w klasie SuperCars.
Ulewa dała się we znaki także zawodnikom, startującym w klasie SuperNationals. Deszcz sprawił, że kierowcy mocnych, tylnonapędowych BMW stali na straconej pozycji w konfrontacji z zawodnikami w autach z przednim napędem. - Przed finałem zdecydowaliśmy się na założenie opon bez bieżnika, więc w głębi duszy liczyłem na to, że deszcz jednak nie będzie padał. Jednak gdy już spadł, to auto prowadziło się jak na lodzie i starałem się tylko utrzymać pozycję. Jestem bardzo zadowolony, bo to moje pierwsze zwycięstwo w karierze - komentuje Jakub Wyszyński, zwycięzca klasy SuperNationals.
Z kolei w E36 klasyfikacja ustaliła się następująco: zwyciężył Łukasz Światowski przed Przemysławem Wójcickim, Piotrem Olszewskim i Łukaszem Sawickim. - Obudziła się we mnie sportowa złość po półfinale, który spaprałem. Pomyślałem sobie, że albo teraz, albo nigdy. Miałem idealną pozycję startową, idealnie wpadłem w drugi lewy zakręt, żeby wjechać w Jokera. Potem, kółko po kółku, jechałem najszybciej jak potrafiłem. Sam nie wierzyłem, gdy wyprzedzałem rywali po ich wizycie na Jokerze. Skorzystałem z walki Dawida Struensee z Przemkiem Wójcickim i zdobyłem pierwsze miejsce. Jestem zadowolony z tego, że odbudowałem się po półfinale, nie załamałem się, przemyślałem sobie, gdzie popełniłem błędy i starałem się ich nie powtórzyć w finale - relacjonuje Łukasz Światowski, zwycięzca klasy BMW E36.
W klasie Seicento Cup, dzięki dobrej strategii i równej jeździe zwycięzcą został Damian Litwinowicz, który pokonał Piotra Budzyńskiego oraz Łukasza Grzybowskiego. W klasie Fiata 126p na podium stanęli natomiast: Marcin Bruś, Mariusz Szczepański i Jacek Górniak.