VW rezygnuje z DSG-10
Volkswagen zarzuca prace nad dziesięciostopniową skrzynią dwusprzęgłową DSG. Co to oznacza dla rynku motoryzacyjnego?
W drugiej połowie XX wieku ręczne skrzynie biegów o trzech przełożeniach (m.in. FSO Warszawa), czy automatyczne o dwóch biegach do przodu (GM Powerglide) nie były niczym dziwnym. Ale wraz ze wzrostem osiągów silników i co za tym idzie coraz skromniejszym zakresem użytecznych obrotów liczba biegów stopniowo się zwiększała. Dzisiejszy standard to 5 lub 6 biegów dla skrzyń ręcznych i od 6 do 8 dla automatycznych. Ekologia wymogła jeszcze dalsze kroki, by silniki zawsze mogły pracować w optymalnym pod względem spalania zakresie. Producenci więc zapowiedzieli rekordowe konstrukcje automatyczne i dwusprzęgłowe o dziesięciu przełożeniach. Byli wśród nich General Motors, Ford, Hyundai i Volkswagen. Jednocześnie podkreślono, że dziesięć biegów to maksimum, skrzyń o większej ilości biegów dla aut osobowych nie ma sensu konstruować.
Okazuje się, że nawet dziesięć biegów to dla niektórych producentów za dużo. BMW ogłosiło, że ośmiobiegowy automat stosowany w samochodach tej marki to optymalna konstrukcja i firma nie pracuje nad niczym „większym”. Teraz do BMW dołączył Volkswagen rezygnując z konstrukcji DSG-10. Byłaby to największa skrzynia dwusprzęgłowa w samochodach osobowych, jednak po dwóch latach od zapowiedzi wygląda na to, że dalsze prace są już zawieszone.
Powodem zarzucenia tego projektu są wysokie koszty opracowania oraz duża złożoność konstrukcji, co wpływało by na koszt jej produkcji oraz wyższe ryzyko awarii. Do tego dochodzi spora masa, co także nie jest bez znaczenia.
Jak widać wyścig o jak największą liczbę biegów powoli dobiega końca, a biorące w nim udział koncerny same przyznają, że dziesięć biegów to nie tylko maksimum, ale już przesada.