VW Passat - lifting ze skandalem w tle
Amerykańska odmiana Passata przeszła właśnie facelifting. Czy skandal związany z fałszowaną emisją w silnikach wysokoprężnych wpłynie na jego sprzedaż?
W 2011 roku Volkswagen zaprezentował nową generację Passata przygotowaną z myślą wyłącznie o rynku północnoamerykańskim. Założenia były takie, by zaoferować produkt lepiej dostosowany do potrzeb tamtejszych klientów. Najważniejsza była cena mająca mieścić się w okolicach 20 tys. dolarów za podstawową wersję, by móc konkurować z modelami japońskich i amerykańskich marek. Produkcję zlokalizowano w nowej fabryce w Chattanooga.
Auto przeszło drobne modyfikacje w 2013 i 2014 roku, ale prawdziwe zmiany nadeszły dopiero teraz. Passat otrzymał przednie i tylne lampy LED, zderzaki o nowym wyglądzie i zmieniony tylny pas nadwozia. Volkswagen zaproponował też sportową wersję stylistyczną R-Line, której wcześniej nie było w ofercie.
We wnętrzu pojawiły się materiały lepszej jakości, nowy zestaw instrumentów i kierownica o zmienionym kształcie. Oczywiście nie zabrakło systemu multimedialnego ze wsparciem dla Apple CarPlay, Android Auto i MirrorLink. Dla wygody podróżnych można zamówić klapę bagażnika otwieraną ruchem nogi pod zderzakiem.
W ofercie pozostają dwa silniki benzynowe: 1.8 TSI (170 KM) i 3.6 V6 (280 KM). Pozostaje pytanie co będzie z trzecią jednostką napędową w postaci 2.0 TDI. Okazało się bowiem, że nie spełniają one amerykańskich norm czystości spalin, co było maskowane przez specjalne oprogramowanie. Być może ta jednostka zostanie wycofana z oferty.
W tej chwili nie wiadomo, jak skandal związany z oprogramowaniem oszukującym w testach czystości spalin dla silników 2.0 TDI wpłynie na ogólną sprzedaż poprawionego Passata, wiemy jedynie, że ceny będą zaczynać się od 22 440 dolarów za wersję 1.8 TSI.