Volkswagen Rocky - projekt kompaktowego crossovera
Oto kolejny projekt koncepcyjny. Co prawda większość takich motoryzacyjnych wróżb na nikim nie robi wrażenia, ale to mimo wszystko pewna forma odzwierciedlenia tego, co może nas czekać za jakiś czas. Kolejnym przykładem przepowiedni może być projekt Volkswagena Rocky.
Volkswagen Rocky to ciekawy projekt kompaktowego, 3-drzwiowego crossovera bazującego na modelu up!. Ciężko oceniać wizualne walory tego projektu, gdyż jest on w bardzo "koncepcyjnym" stadium. Tak czy inaczej, wygląd może się podobać - jest muskularnie, agresywnie, choć nieco zbyt groteskowo i "plastikowo", ale co kto lubi. Przy takich kołach i zawieszeniu nie wróżymy sukcesów w terenie.
Jakiś czas temu Volkswagen pokazał już koncepcyjny model Taigun, który w pięciodrzwiowej wersji mierzył 3859 mm długości. Koncepcyjny Volkswagen Rocky jest nieco bardziej kompaktowy i mierzy 3,7 m długości. Już wspominaliśmy, że auto nie sprawdzi się w terenie, ale fakt, że do napędu tego 3-drzwiowego crossovera posłuży jednostka elektryczna, całkowicie go dyskwalifikuje w tym środowisku.
Wyobraźmy sobie, że wjeżdżamy do wielkiego lasu na przeprawę ze znajomymi. W samym środku owego lasu padają akumulatory, jest wieczór, pogoda się psuje. Scenariusz jak z taniego horroru. Auto z silnikiem spalinowym może mieć w bagażniku coś tak magicznego i cudownego, jak kanister z benzyną. Elektryczny Volkswagen Rocky może w takich chwilach co najwyżej posłużyć jako schronienie dla borsuków.
Miejskie samochody elektryczne mają jeszcze sens, pod warunkiem, że w miastach zaczną się pojawiać punkty ładowania. Czy możemy liczyć na taki punkt w lesie, na polnej drodze czy w głuszy? Raczej ciężko wygenerować prąd z drzewa lub krzaków. A nawet jeśli, to czy ktoś wozi ze sobą kilkusetmetrowy przedłużacz, aby podłączyć się do gniazdka oddalonego od rozładowanego auta? Niech producenci wreszcie spoważnieją i skupią się na autach praktycznych, a nie mało sensownych zabawkach dla bogatych.