Volkswagen czy Toyota?
Największy w czterech ostatnich latach globalny producent samochodów, koncern Toyota, w 2016 r. być może będzie musiał uznać wyższość Volkswagena. Tym samym niemiecki koncern, mimo wciąż ciągnących się za nim problemów wynikających z manipulacji testami spalania, po raz pierwszy w historii ma szansę zostać największym koncernem motoryzacyjnym na świecie.
Po pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku Volkswagen Group sprzedał łącznie 7,61 mln samochodów, tj. o 2,4 proc. więcej niż w takim samym okresie przed rokiem. W tym samym czasie Toyota sprzedała 7,53 mln aut, co w przypadku japońskiej firmy oznacza spadek o 0,4 proc.
Sprzedaż Volkswagena przyspieszyła wyraźnie w trzecim kwartale br. Po pierwszym półroczu ze sprzedażą na poziomie 5,12 mln aut największy europejski koncern był na 1,5-proc. plusie.
Bardzo dobre tegoroczne wyniki to zasługa w dużej mierze sprzedaży na chińskim rynku. Do końca września dostarczono tam ok. 2,58 mln aut różnych marek wchodzących w skład koncernu Volkswagen, co oznacza wzrost aż o 11 proc. Volkswagen w Chinach sprzedaje aż trzykrotnie więcej aut niż Toyota. Trzeba też wspomnieć o wyraźnym spadku sprzedaży na rynku amerykańskim, co bez wątpienia jest następstwem wykrycia prowadzonych manipulacji z testami spalania i emisji zanieczyszczeń przez niemiecki koncern.
Problemy ze sprzedażą dotknęły jednak przede wszystkim markę Volkswagen. Spore wzrosty w tym roku na różnych rynkach notują inne marki jak Audi, Porsche czy Skoda.
Toyota w tym roku boryka się natomiast z problemami swoich dostawców, którzy musieli wstrzymać swoje dostawy z takich powodów jak trzęsienie ziemi czy eksplozja w fabryce. A to przełożyło się chwilowe wstrzymanie produkcji w niektórych zakładach Toyoty. Również niekorzystnie na sprzedaż japońskiego koncernu, zwłaszcza hybrydowych modeli, w tym głównie Priusa, wpłynęły spadki cen paliw na rynku amerykańskim.
Obecna różnica w poziomie sprzedaży jest niewielka i z pewnością do końca roku potrwa zażarta walka o palmę pierwszeństwa. Choć sprzedaż kilkudziesięciu tysięcy aut więcej nie przełoży się jakoś znacząco na globalny wynik żadnego z koncernów, to jednak zajęcie pierwszego miejsca z pewnością, chociażby dla prestiżu, skusi władze obu firm do podjęcia dodatkowych wysiłków w ostatnim kwartale roku.