Typowe MINI, choć elektryczne
Czy jazda autem z silnikiem elektrycznym może sprawiać więcej frajdy niż z silnikiem spalinowym? MINI podejmuje to wyzwanie i już za dwa lata będziemy mogli przekonać się o tym na własnej skórze. Nim jednak do tego dojdzie już za tydzień we Frankfurcie będzie można zobaczyć koncepcyjną zapowiedź pierwszego w pełni elektrycznego MINI.
Więcej fanu z jazdy, więcej stylu i zerowa emisja zanieczyszczeń - tak należąca do BMW Group brytyjska marka zapowiada swój pierwszy elektryczny model. A dokładniej pierwszy elektryczny model w masowej produkcji. W 2008 r. pojawił się na rynku elektryczny MINI E, jednak powstało zaledwie 600 egzemplarzy tego modelu i był on raczej swego rodzaju testerem mało znanego jeszcze prawie dekadę temu napędu elektrycznego.
Dziś jednak wiele się zmieniło i auta elektryczne stają się powoli koniecznością. Tą drogą podąża już BMW z modelem i3 i kolejnymi w planach, więc naturalną koleją rzeczy jest, że elektryfikacja nie ominie również marki MINI.
Bazujący na 3-drzwiowym MINI koncepcyjny model ma charakterystyczne dla marki proporcje z wieloma detalami, które już na pierwszy rzut oka będą świadczyć o tym, jaki napęd znajduje się w tym modelu. Ponieważ silniki elektryczne nie wymagają chłodzenia powietrzem, grill chłodnicy został zamknięty, dzięki czemu zwiększy się właściwości aerodynamiczne auta. Użyte elementy z włókna szklanego redukują również
MINI Electric Concept został pomalowany w kolorach zółtym i szarym, czym nawiązuje do wspomnianego już MINI E.
Pierwszy w pełni elektryczny MINI na drogi powinien wyjechać w 2019 r., a więc dokładnie w 60. rocznicę premiery pierwszego modelu brytyjskiej marki. Dziś jeszcze za wcześnie, by mówić o szczegółach technicznych tego modelu, ale niewykluczone, że zostaną wykorzystane rozwiązania znane już z BMW i3.