Twardy deser po obiedzie - Land Rover Defender
Tuningując takie auto jak Land Rover Defender trzeba uważać, aby nie zdenerwować wiernych fanów modelu. Doskonale wiemy, że to auto jest symbolem, swego rodzaju legendą i już po wyjeździe z fabryki wygląda świetnie. Czy to surowe i dość spartańskie auto może wyglądać lepiej nie tracąc swego "uroku"?
I znów postanowiłem zaserwować Wam dawkę tuningu, choć teraz staram się wybierać prawdziwe perełki. Moim zdaniem taką czarną perłą jest Land Rover Defender przerobiony przez brytyjskie studio tuningowe Kahn. Poprawiony model nosi nazwę XS 90, a za podstawę posłużył trzydrzwiowy Land Rover Defender.
Auto zostało pokryte grafitowym lakierem o nazwie Orkney Grey, który rewelacyjnie kontrastuje z satynowymi, czarnymi dodatkami i detalami w postaci osłon świateł, nowego grilla, bocznych stopni na progach, zderzaków czy lusterek. Wszystko wygląda bardzo gustownie i groźnie, ale wisienką na torcie są oczywiście koła.
Studio Kahn przygotowało dla Land Rovera Defendera zestaw bardzo ciekawych, choć swoją drogą mało terenowych felg w rozmiarze 18-cali oczywiście w czarnym kolorze. Na szczęście nałożono na nie terenowe opony BF Goodrich, więc po zjechaniu z asfaltu nie zakopiemy się w pierwszej lepszej kałuży.
O wiele więcej dodatków wrzucono do wnętrza Land Rovera Defendera. Tam już nie jest tak surowo i groźnie jak na zewnątrz. W środku dominuje czerwona skóra, zarówno na fotelach, jak i na desce rozdzielczej, boczkach drzwi czy nawet podsufitce. Kierownicę pokryto szarą Alcantarą. Pod maską mruczy standardowa 2,2-litrowa jednostka o mocy 122 KM i 360 Nm momentu obrotowego.
Źródło: Carscoop