Tata prezentuje elektryczne eMo w Detroit
Na targach motoryzacyjnych w Detroit pojawiło się wiele nowości wielkich producentów. Na szczęście znalazło się miejsce dla świeżej i jak na razie mało znanej na rynku europejskim marki Tata, która zaprezentowała dość ciekawy, w pełni elektryczny model eMo.
Na targach motoryzacyjnych w Detroit pojawiło się wiele nowości wielkich producentów. Na szczęście znalazło się miejsce dla świeżej i jak na razie mało znanej na rynku europejskim marki Tata, która zaprezentowała dość ciekawy, w pełni elektryczny model eMo.
Firma Tata ma na swoim koncie najtańszy, produkowany seryjnie samochód. Być może wkrótce do kolekcji dołączy tytuł najtańszego, elektrycznego auta produkowanego seryjnie. Jak na razie w Detroit zaprezentowano tylko prototyp skonstruowany na potrzeby projektu Michelin Challenge Design. Założeniem modelu jest przede wszystkim budzenie inspiracji i rozwijanie umiejętności budowania tego typu aut.Ten - trzeba przyznać - bardzo ciekawy projekt ma pokazać wielkim producentom, którzy zapominają się w wyścigu na moc, prędkość czy styl, jak mogą wyglądać już w najbliższej przyszłości w pełni ekologiczne samochody. Być może już niedługo auta, oprócz elektrycznych napędów, będą posiadały podzespoły wykonane z materiałów wielokrotnego użytku.Stylistycznie auto bardzo przypomina dość ubogą wersję modelu Nano. Na szczęście kilka elementów futurystycznych, czy chociażby odwrotnie otwierane tylne drzwi nadają temu wdzięcznemu "maluchowi" całkiem przyjemny i intrygujący wygląd. Wnętrze jest raczej minimalistyczne, ale wyposażone w panoramiczny dach i ciekłokrystaliczny wyświetlacz w centralnej konsoli.To 4-miejscowe auto napędzane jest silnikiem elektrycznym o mocy 18 kW. Taka moc pozwala na przejechanie około 161 kilometrów z maksymalną prędkością 105 km/h. Niestety, podobnie jak w przypadku większości eko-samochodów, cena skutecznie zniechęca. Przewidywana kwota, za którą będzie można kupić Tata eMo to przeszło 65 tys. zł.
Firma Tata ma na swoim koncie najtańszy, produkowany seryjnie samochód. Być może wkrótce do kolekcji dołączy tytuł najtańszego, elektrycznego auta produkowanego seryjnie. Jak na razie w Detroit zaprezentowano tylko prototyp skonstruowany na potrzeby projektu Michelin Challenge Design. Założeniem modelu jest przede wszystkim budzenie inspiracji i rozwijanie umiejętności budowania tego typu aut.Ten - trzeba przyznać - bardzo ciekawy projekt ma pokazać wielkim producentom, którzy zapominają się w wyścigu na moc, prędkość czy styl, jak mogą wyglądać już w najbliższej przyszłości w pełni ekologiczne samochody. Być może już niedługo auta, oprócz elektrycznych napędów, będą posiadały podzespoły wykonane z materiałów wielokrotnego użytku.Stylistycznie auto bardzo przypomina dość ubogą wersję modelu Nano. Na szczęście kilka elementów futurystycznych, czy chociażby odwrotnie otwierane tylne drzwi nadają temu wdzięcznemu "maluchowi" całkiem przyjemny i intrygujący wygląd. Wnętrze jest raczej minimalistyczne, ale wyposażone w panoramiczny dach i ciekłokrystaliczny wyświetlacz w centralnej konsoli.To 4-miejscowe auto napędzane jest silnikiem elektrycznym o mocy 18 kW. Taka moc pozwala na przejechanie około 161 kilometrów z maksymalną prędkością 105 km/h. Niestety, podobnie jak w przypadku większości eko-samochodów, cena skutecznie zniechęca. Przewidywana kwota, za którą będzie można kupić Tata eMo to przeszło 65 tys. zł.