Szykują się zmiany w mandatach - będzie dwa razy drożej?
Najpierw był wysyp fotoradarów - niemal na każdej drodze, niekiedy co kilka kilometrów. Oczywiście było to podyktowane "bezpieczeństwem", choć niekiedy sens i sposób ich rozstawiania uciekał do pobliskiego lasu. Niestety wpływy do budżetu były mniejsze niż zakładano. Morał? Podnieść wysokość mandatów. Dwukrotnie!
Wiele serwisów internetowych w sieci zgodnie zauważa, a my się pod tym podpisujemy obiema rękami, że rząd szuka pieniędzy głównie w kieszeniach kierowców, magicznie zapominając o łapówkarzach, aferzystach, złodziejach i kombinatorach, którzy okradają z ostatnich oszczędności uczciwych ludzi. Moglibyśmy na wszystko przymknąć oko i zrozumieć takie postępowanie, gdyby wraz ze wzrostem opłat rosły również kilometry dobrych dróg na europejskim poziomie.
Tyle narzekania i wylewania żali, skupmy się na tym, co nas czeka w najbliższej przyszłości. Podniesienie wysokości mandatów, w wielu przypadkach nawet dwukrotnie, podyktowane jest oczywiście bezpieczeństwem kierowców na drogach. Pozostaje tylko pytanie, czy pirat drogowy z zasobnym portfelem, który teraz w mieście pędzi ponad 100 km/h i dostaje 500 zł mandatu, po zmianach przestraszy się kwotą 1000 zł? Może warto podnieść również wartości punktów karnych za tak rażące wykroczenia?
Zapewne 95% kierowców zgodnie zapyta: "Gdzie są te pieniądze z mandatów?!" No właśnie, gdzie? Aby jeszcze bardziej podnieść Wam ciśnienie przytoczymy pozycję naszego kraju w rankingu Światowego Forum Ekonomicznego dotyczącego jakości dróg. Otóż na 142 sklasyfikowane kraje, Polska zajmuje... 134 miejsce. Pozostawimy to bez komentarza.
Przejdźmy do sedna. Jeśli chodzi o zmiany kwot, w większości przypadków są one podwojone. Na przykład za wchodzenie na jezdnię poza przejściem dla pieszych zapłacimy 100 zł - do tej pory było 50 zł. Taką samą kwotę zapłacimy za przebieganie przez pasy - 100 zł zamiast dotychczasowych 50 zł. Za niewielkie przekroczenie prędkości do 10 km/h zamiast 50 zapłacimy 100 zł. Jeśli zapomnieliśmy dokumentów zapłacimy 100 zł (teraz jest 50 zł) za każdy brakujący dokument.
Wzrośnie również kara za przewożenie dziecka bez fotelika - do tej pory było to 150 zł, po zmianach za takie wykroczenie zapłacimy 300 zł. Drogie będzie również rozmawianie przez telefon w czasie jazdy - zamiast 200 zapłacimy 400 zł. Najwięcej zapłacą piraci, którzy przekraczając prędkość o ponad 51 km/h muszą wyłożyć z kieszeni 1000 zł. Dużo? Mało? Jakie Wy macie zdanie na ten temat?