Szykują się zmiany w leasingu samochodów. Mogą dotknąć wszystkich przedsiębiorców
Leasing operacyjny jest bardzo atrakcyjną i często wykorzystywaną metodą nabycia samochodu w działalności gospodarczej. Ministerstwo Finansów szykuje jednak zmiany, które mogą negatywnie wpłynąć na opłacalność tego instrumentu finansowego.
Dziś opłacalność leasingu operacyjnego (ten rodzaj leasingu jest zdecydowanie częściej wybierany niż finansowy) nie podlega żadnym dyskusjom. Wprawdzie suma zapłaconych rat jest większa niż wartość auta, jednak korzyści podatkowe przechylają ostatecznie szalę na korzyść leasingu.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami przedsiębiorca może zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu wszystkie opłaty poniesione w ramach zawartej umowy leasingowej. Mowa tu zarówno o wszelkich opłatach wstępnych i manipulacyjnych, jak i ratach leasingowych oraz odsetkach. Ponadto kosztem dla leasingobiorcy są wszelkie wydatki eksploatacyjne związane z użytkowaniem takiego pojazdu.
Jednak, jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", powołując się na rozmowę z minister finansów Teresą Czerwińską, niebawem sporo może się zmienić w opodatkowaniu umów leasingu samochodów. Ministerstwo Finansów przystępuje bowiem do porządkowania prawa podatkowego, czego skutkiem ma być uproszczenie całego systemu prawno-podatkowego związanego z prowadzeniem działalności gospodarczej, w tym ograniczenie biorokracji. To naturalnie bardzo dobra informacja, o ile przy okazji nie wprowadzi zmian, które zmniejszą opłacalność prowadzenia własnego biznesu. A do takich należy zaliczyć propozycję zmian w rozliczaniu kosztów związanych z umową leasingu operacyjnego samochodów osobowych.
Według wstępnych informacji resort finansów planuje wprowadzić limit odliczeń kosztów leasingu operacyjnego w wysokości 150 tys. zł. Co to oznacza? W przypadku droższych aut (a cena 150 tys. zł wcale nie jest jakąś bardzo wygórowaną kwotą) leasing stanie się całkowicie nieopłacalny, gdyż firma nie będzie mogła zaliczyć do kosztów wydatków leasingowych ponad ten limit. Dodajmy tylko, że dziś takiego limitu nie ma w ogóle.
To jednak nie koniec niekorzystnych dla przedsiębiorców propozycji. Otóż Ministerstwo Finansów chciałoby również wprowadzić ograniczenie zaliczania do kosztów wydatków leasingowych, gdy auto jest wykorzystywane zarówno do celów firmowych, jak i prywatnych. Podobnie, jak w przypadku kupna auta za gotówkę, do kosztów można byłoby zaliczyć jedynie 50% poniesionych wydatków. Jedynie w sytuacji, gdyby auto było wykorzystywane wyłącznie do celów służbowych, istniałaby możliwość odliczania całości rat leasingowych. Co więcej, takim ograniczeniem byłyby objęte także odpisy amortyzacyjne.
W takiej sytuacji marnym pocieszeniem jest propozycja podniesienia limitu odpisów amortyzacyjnych z 20 tys. euro do 150 tys. zł.
Powyższe propozycje nie nabrały jeszcze żadnych konkretnych kształtów, więcej będzie można powiedzieć dopiero po tym, jak ukaże się projekt zmian. Przedsiębiorcy powinni mieć nadzieję, że jednak Ministerstwo Finansów dokładnie pochyli się nad tymi przepisami i dostrzeże, że mogą one uderzyć praktycznie we wszystkie firmy, które w swojej działalności wykorzystują samochody.