Subtelnie odświeżona - Honda CR-Z po face-liftingu
W uwielbianym przez młodych kierowców segmencie kompaktowych coupe pojawiło się ostatnio kilka nowości. Honda CR-Z, chcąc dotrzymać im kroku, poddała się właśnie kuracji odmładzającej.
Dla tych, którzy dotychczasową wersję japońskiego coupe uważali za zbyt słabą, mamy dwie wiadomości - dobrą i złą. Zaczniemy od tej pierwszej - w ramach liftingu auto otrzymało zastrzyk dodatkowej mocy i dodatkowego momentu obrotowego. Zła informacja jest taka, że koni i niutonometrów przybyło bardzo, bardzo niewiele.
Dokładnie rzecz biorąc, zamiast dotychczasowych 124 KM i 174 Nm, kierowca Hondy CR-Z po liftingu może cieszyć się ze 137 KM i 190 Nm. Co prawda, wystarczy to do sprawnego poruszania się (sprint do "setki" spadł z 9,7 do 9 sekund, prędkość maksymalna wyniosła 200 km/h), jednak w starciu z tuzami segmentu "Japończyk" zostaje daleko w tyle.
Warto wspomnieć, że parametry mocy i momentu udało się poprawić "podkręcając" nie tylko silnik spalinowy, ale i ten elektryczny. Warto też dodać, że ten hybrydowy układ zapewnia niewygórowane zużycie paliwa (na poziomie 5 l/100 km) oraz niską emisję CO2 (wynoszącą 116 g/km).
Rzecz jasna, oprócz usprawnionego układu napędowego, restyling przyniósł Hondzie CR-Z także parę zmian stylistycznych. Nadwozie zyskało odmieniony grill i przeprojektowany dyfuzor, osadzono je na nowych felgach, a nabywcom dano do wyboru dwa nowe lakiery.
Delikatnie odświeżony CR-Z doczekał się swojej europejskiej premiery na trwającym salonie w Paryżu, a do naszych salonów sprzedaży trafi na początku przyszłego roku.