Stawki za OC rosną, choć nie muszą
Podczas wczorajszej konferencji prasowej przedstawiciele Polskiej Izby Motoryzacji wskazywali na rosnące ceny polis ubezpieczeniowych, choć, zdaniem Izby, podwyżki te są całkowicie bezpodstawne. Jednocześnie cały czas zakłady ubezpieczeniowe starają się zaniżać wysokość wypłacanych odszkodowań.
Choć to młodzi, świeżo upieczeni kierowcy, będąc w grupie podwyższonego ryzyka, płacą najwięcej za OC, to jednak podwyżki ubezpieczeń w ostatnich miesiącach dotknęły wszystkich kierowców (średnio o 50 proc.). Towarzystwa Ubezpieczeniowe tłumaczą, że podwyżki są koniecznością gdyż przez lata utrzymywały się na tym samym poziomie, jednak według przedstawicieli PIM argument ten budzi wiele sprzecznych emocji. Jak wynika bowiem ze statystyk policyjnych, liczba wypadków na polskich drogach maleje od 10 lat, mimo rosnącej jednocześnie liczby samochodów (w 2015 r. wg UFG było 21,7 mln aut, podczas gdy rok wcześniej 20,8 mln). W 2015 r. wypłacono ok. 2,1 mln odszkodowań (OC i AC), niemal tyle samo jak w roku 2014, przy większej o 4,3 proc. liczbie aut.
Dlatego więc przedstawiciele branży motoryzacyjnej, którzy postanowili stanąć w obronie kierowców oraz warsztatów zajmujących się naprawą powypadkową aut, pytają, skąd teraz pojawiła się znaczna dynamika wzrostu cen polis - za I kw. 2016 o 19 proc. natomiast po II kw. o 46 proc. A trzeba pamiętać, że większa liczba aut oznacza wyższe przychody dla towarzystw ubezpieczeniowych.
Według najczęściej stosowanych tłumaczeń branży ubezpieczeniowej pojawia się konieczność doliczania podatku VAT do kosztorysów od 2007 r. i zmiany w zapisach Kodeksu Cywilnego w 2008 r., w którym jasno określono, że poszkodowany, w tym najbliższa rodzina mają prawo do zadośćuczynienia.
Często wciąż występującym problemem przy okazji starania się o odszkodowanie jest zaniżanie wartości kosztorysów napraw powypadkowych, problemy z respektowaniem stawek za roboczogodzinę stosowane w warsztatach czy stosowanie ceny nieoryginalnych części zamiennych przy wyliczaniu odszkodowania.
Izba zwróciła uwagę na często stosowane praktyki, polegające na nieuznawaniu przez firmy ubezpieczeniowe niemalże z góry wszystkich wycen stosowanych przez warsztaty samochodowe. Po latach procesów nierzadko odsetki i koszty postępowania procesowego przewyższają samo odszkodowanie, jednak jednocześnie mogą doprowadzić do zniszczenia przedsiębiorcy, blokowania jego rozwoju, doprowadzenia do nierentowności i w efekcie nawet do upadłości.
PIM proponuje zatem, by, wobec licznych przykładów nieprawidłowości w działalności Zakładów Ubezpieczeń, rozważyć powołanie specjalnego zespołu z udziałem Rzecznika Finansowego, Komisji Nadzoru Finansów oraz przedstawiciela organizacji związanej z likwidacją szkód.