SsangYong Korando C po kuracji odświeżającej
SsangYong Korando C doczekał się lekkiej kuracji odświeżającej i po wielu przeciekach został wreszcie oficjalnie zaprezentowany. Czy koreański SUV dostał tylko nowy makijaż, czy doczekał się większych zmian wizerunkowych?
Zacznijmy od tego, co się nie zmieniło - silnik. Pod maską nadal króluje 2,0-litrowy silnik Diesla o mocy 149 KM z momentem obrotowym na poziomie 367 Nm napędzający - w zależności od wariantu - przednią oś lub wszystkie koła za pośrednictwem sześciobiegowej skrzyni manualnej lub automatycznej. Producent wspomina jednak o trybie Eco, który pozwala oszczędzić do ośmiu procent paliwa.
Na szczęście na zewnątrz widać kilka zmian. Pojawiły się nowe światła do jazdy dziennej wykonane w technologii LED, zmieniono również kształt odbłyśników reflektorów - zarówno z przodu, jak i z tyłu. Warto również zwrócić uwagę na nowe 18-calowe felgi oraz świeże kolory w ofercie. Na deser dostajemy opcjonalne dodatki do nadwozia, nakładki, akcenty i inne gadżety.
Sporo zmian zaszło również we wnętrzu, z których najbardziej zadowoleni będą Europejczycy - poprawiono jakość materiałów, wprowadzono do oferty nowe tkaniny i dodatki. Opróćz tego mamy nowy system audio z łącznością Bluetooth, nawigację z 7-calowym ekranem dotykowym, podgrzewane i wentylowane fotele, podgrzewaną kierownicę, tempomat, przycisk Start etc. A jak Wam podoba się odświeżony SsangYong Korando C?