Silnik Infiniti o zmiennym stopniu sprężania
Wyścig zbrojeń pomiędzy koncernami motoryzacyjnymi obejmuje różne pola, w tym m.in. jednostki napędowe. Inżynierowie Nissana opracowali nowy silnik benzynowy z turbodoładowaniem o zmiennym stopniu sprężania, który zadebiutuje już w przyszłym roku w pierwszych modelach Infiniti.
Pomysł ze zmiennym stopniem sprężania w silnikach benzynowych nie jest niczym nowym. Już kilkanaście lat temu pracowali nad nim inżynierowie Saaba, jednak ostatecznie nie doczekaliśmy się wersji produkcyjnej. Z podobnym problemem zmierzyła się Mazda, ale w nieco inny sposób, tzn. poprzez różny stopień napełnienia cylindra. Powstał nawet model o nazwie Xedos z taką jednostką, ale nie doczekaliśmy się jak na razie rewolucji. Być może dopiero rozwiązanie zaproponowane przez Nissana pozwoli na szerszą skalę wcielić w życie silniki ze zmiennym stopniem sprężania.
Nowy silnik z doładowaniem Variable Compression-Turbo (VC-T) po raz pierwszy oficjalnie zostanie zaprezentowany podczas jesiennej wystawy samochodowej w Paryżu. Jak zapowiadają przedstawiciele japońskiej marki na początku będą w niego wyposażane modele marki Infiniti. Na początek najprawdopodobniej QX50, ale więcej szczegółów poznamy najprawdopodobniej dopiero podczas konferencji prasowej na stoisku Infiniti już na salonie samochodowym w Paryżu.
Stopień sprężania jest jednym z parametrów, który charakteryzuje silnik samochodowy. Nie wchodząc zbytnio w szczegóły techniczne, można przyjąć, iż im wyższy jest stopień sprężania, tym większa jest sprawność silnika i większą moc może osiągać dana jednostka. Jednak nie da się zwiększać tego stopnia dowolnie, gdyż może to doprowadzić do uszkodzeń silnika. Ponadto większy stopień sprężania pozytywnie wpływa również na pozostałe parametry pracy jednostki napędowej i umożliwia uzyskanie niższego spalania. Jednak dominujące obecnie silniki z doładowaniem wymagają stosowania niższego stopnia sprężania. Przy zbyt wysokim stopniu sprężania może dochodzić do samozapłonów.
I tu właśnie wchodzi do gry silnik VC-T, którego system sterowania w zależności od sytuacji automatycznie ustala optymalny stopień sprężania, wahający się od 8:1, gdy wymagana jest większa dawka mocy, do 14:1 podczas spokojniejszej jazdy, gdy można zaoszczędzić na spalaniu. Uzyskanie takiego efektu jest następstwem zmian skoku tłoka i pojemności skokowej silnika.
Czterocylindrowy silnik benzynowy VC-T 2.0 ma spalać o 27 proc. mniej paliwa niż 3,5-litrowa jednostka V6, przy podobnej dawce mocy i maksymalnego momentu obrotowego. Nowy silnik ma być przy tym lżejszy i bardziej kompaktowy, a przy okazji, poza mniejszym spalaniem, ma emitować mniej hałasu i drgań. Wszystko to ma sprawić, że będzie to jedna z oszczędniejszych i tańszych w produkcji jednostek w swojej klasie pojemności, która pod względem spalania, ale i maksymalnego momentu obrotowego będzie dorównywać silnikom wysokoprężnym z turbodoładowaniem.