Saab znów sprzedany - rozdrapywanie legendy?
Wydaje się, ze rynek pastwi się nad upadającymi firmami. To tak jak ze zwierzyną - gdy ta jest słaba i słania się na nogach, hieny i sępy bezlitośnie odgryzają po kawałku, a najsilniejszy drapieżnik zawlecze swoją zdobycz na ubocze i tam ją dobije. Czy tak samo jest z Saabem?
Z drugiej strony, gdy jakaś inna firma kupi podupadającego konkurenta, jest szansa na dalsze życie marki i pracę dla dotychczasowych pracowników. Tak właśnie jest z Saabem, który został kupiony przez chińsko-japońskie konsorcjum o nazwie National Electric Vehicle Sweden AB. Widać szwedzka firma ma w zanadrzu jeszcze kilka zmartwychwstań.
Konsorcjum postanowiło zmienić fabrykę tradycyjnych samochodów w wytwórnię aut elektrycznych. Zapewne nie jest to szczyt marzeń szwedzkiego producenta, ale jak to się mówi: "Darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda". Lepiej produkować elektryczne samochody, niż czajniki, roboty kuchenne albo w ogóle nic.
Szwedzki administrator odpowiedzialny za sprawy bankrutujących firm w oświadczeniu napisał: "Firma rozpocznie nową działalność w Trollhattan (Szwedzka kwatera główna Saaba), w której cały rozwój i produkcja skupi się na samochodach i pojazdach elektrycznych." Niestety data sfinalizowania umowy ani rozpoczęcie produkcji nie jest jeszcze znana.