Są opóźnienia w elektronicznym rejestrze przewoźników
Opóźnienia we wdrożeniu elektronicznego rejestru przedsiębiorców transportu drogowego nie pozwalają wyeliminować z rynku nieuczciwych przewoźników. Grożą nam również sankcje ze strony unijnych instytucji.
Komisja Europejska złożyła bowiem wniosek o ukaranie Polski do Trybunału Sprawiedliwości UE. Państwa unijne miały czas do końca 2012 roku na wprowadzenie elektronicznego rejestru przedsiębiorców transportu drogowego i połączenie krajowego rejestru z rejestrami w innych państwach UE. W Polsce do tej pory taki rejestr nie funkcjonuje.
Istniejące opóźnienie nie musi oznaczać automatycznie, iż zostanie na Polskę nałożona kara finansowa. Jednak konieczne jest szybkie nadrobienie zaległości. Gorzej, iż brak rejestru niesie za sobą negatywne skutki dla całej branży transportowej. - Rejestr miał być wspólnym zbiorem informacji zarówno o naszych firmach, jak i o firmach w innych krajach - tłumaczy Adrian Furgalski, wiceprezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. - Byłby to więc mocny bat na złodziei, którzy podszywają się pod uczciwych przedsiębiorców. Byłaby to także dobra baza informacji dotycząca całej historii firmy i osób, które firmę prowadzą pod względem naruszeń, a więc swoisty katalog informacji o tym, czy firma nie tylko jest wiarygodna, lecz także czy rzeczywiście wypełnia swój obowiązek
Jest to o tyle istotne, że Polska jest ważnym graczem na europejskim rynku usług transportowych. W elektronicznym rejestrze dostępne byłyby informacje na temat tego, czy dana firma ma licencję, czy jest zarejestrowana i czy może wykonywać przewozy. Brak takiego systemu może oznaczać, iż zagraniczne firmy będą mniej chętnie korzystać z polskich przewoźników.
Rejestr firm transportu drogowego to także większe bezpieczeństwo na drogach. Połączenie rejestrów krajowych umożliwi przepływ informacji o możliwych naruszeniach popełnianych przez firmy przewozowe (np. przekraczania dopuszczalnego czasu prowadzenia pojazdu albo fałszowania zapisów tachografu). Ponadto zmniejszyłoby się ryzyko wszelkich innych nieprawidłowości, a nawet oszustw w sektorze transportowym. Dziś, według ostrożnych szacunków, jedna trzecia wszystkich nieprawidłowości na rynku to wyłudzenia towarów przez nieuczciwe firmy.
Koszt przygotowania takiego systemu to ok. 20–25 mln zł, a roczne jego utrzymanie to kolejne 2–3 mln zł. Jak podkreśkają jednak eksperci z branży, to niewiele w porównaniu do korzyści, jakie przyniesie on branży i w konsekwencji gospodarce.