Rinspeed microMAX - wagonik kolejki górskiej
Brzydkie i skrajnie niekonwencjonalne samochody mają w sobie pewną moc, która przyciąga uwagę i budzi dziwną sympatię. Z pewnością taką moc ma Rinspeed microMAX, który na pierwszy rzut oka wygląda jak sprasowany autobus lub wagonik kolejki górskiej, który spadł na ziemię. Poznajmy bliżej to nietypowe autko.
Niektórzy już odliczają czas do marcowego Salonu Samochodowego w Genewie. Oczywiście największą uwagę skupiamy na wielkich producentach, którzy z pewnością przygotują ciekawe premiery nowych modeli, ale jeśli zerkniemy na "peryferia", tam również zobaczymy wielkie starania mało znanych i mniej komercyjnych producentów.
Rinspeed, szwajcarski producent zajmujący się produkcją nietypowych aut na bardzo małą skalę, na Salonie Samochodowym w Genewie pokaże równie nietypowy model. Chodzi o Rinspeed microMAX, który zdaniem producenta ma "zrewolucjonizować transport na krótkich dystansach". Oprócz tego auto ma "scalić transport publiczny i prywatny w jedną sprytną całość".
Oczywiście Rinspeed microMAX napędzany jest silnikami elektrycznymi zasilanymi akumulatorowo, jednak producent nie zdradził żadnych szczegółów na ten temat. Wiemy jednak, że to ciekawe pudełeczko mierzy 3,6 m długości oraz aż 2,2 m wysokości. Co dziwne, auto nie jest szczególnie pojemne - z przodu siedzi kierowca, z tyłu zaś trójka dorosłych z jednym dzieckiem w pozycji... stojącej z lekkim podparciem.
Producent zapewnia, że dla pasażerów przygotowano ekspres do kawy i lodówkę, tylko po co, skoro wszyscy podczas jazdy stoją przypięci pasami do "siedzeń"? Jak w takiej sytuacji zrobić sobie kawę? Trzeba się zatrzymać, wypić i dopiero ruszyć w dalszą trasę. Poza tym na projekcie widać mnóstwo miejsca, które nie zostało wykorzystane. Projekt z założenia byłby ciekawy, choć wykonanie jest nieco dziwaczne. Po co na nowo projektować coś, co już zostało stworzone - japońskie kei-cary.