Renault oskarżone o manipulacje wynikami spalania
Czy Renault fałszowało wyniki spalania i emisji zanieczyszczeń w swoich modelach? O takich możliwościach napisał francuski dziennik Liberation, powołując się na wyniki prowadzonego śledztwa. Przedstawiciele francuskiego koncernu jednak stanowczo zaprzeczają tym doniesieniom.
Śledztwo prowadzone przez francuski odpowiednik UOKiK toczy się już od pewnego czasu. Jak dotąd nie poznaliśmy jeszcze żadnych szczegółów, jednak dziennik Liberation, powołując się na 39-stronicowy raport, ostro zaatakował koncern Renault. Według autorów artykułu największy francuski koncern motoryzacyjny prowadził takie działania, które miały wypaczyć wyniki badań emisji spalania podczas pomiarów testowych.
Gazeta, jako przykład, podaje dwa modele marki Renault. Według raportu rzeczywista emisja dwutlenku węgla w modelu Captur była wyższa aż o 377 proc. niż wynikałoby to z danych katalogowych. Z kolei w przypadku Clio IV norma była przekroczona o 307 proc.
Takie wyniki, zdaniem gazety, oznaczają, że firma musiała manipulować jednostką sterującą silnika podczas testów homologacyjnych, gdyż aż tak duża różnica nie może być dziełem przypadku.
Według wstępnych szacunków, gdyby potwierdziły się zarzuty fałszowania wynikami, dotknęłyby one ok. 900 tys. samochodów, a cała akcja ich odkupu bądź modyfikacji kosztowałaby Renault ok. 3,5 mld euro.
Francuski koncern jednak stanowczo zaprzecza, jakoby miał stosować jakiekolwiek urządzenia w silnikach swoich modeli, których zadaniem miałoby być ograniczanie emisji zanieczyszczeń i spalania podczas fazy testowania. Władze Renault, w opublikowanym komunikacie, piszą, że nie mogą się odnieść w pełni do rewelacji dziennika, gdyż nie zapoznały się jeszcze z cytowanym raportem. Jednocześnie jednak zarzuty gazety zostały określone mianem "niedorzecznych".
Przypomnijmy jednak, że to nie pierwsze oskarżenia wobec Renault w sprawie nieprawidłowości związanych ze spalaniem i emisją spalin. Podczas niezależnych testów na Uniwersytecie w Bernie w Renault Espace poziom emisji tlenków azoto rzekomo miał być 25 razy wyższy niż dopuszczają normy Euro 6. Wcześniej, bo przed rokiem, w siedzibie Renault odbyło się przeszukanie, jednak nie znaleziono wówczas żadnych obciążających koncern dowodów.