Range Rover zamienia silnik 5.0 V8 na 3.0 V6
Czyżby Anglicy z Land Rovera przyznali się do własnego błędu? Bo oto parę miesięcy po wprowadzaniu do sprzedaży nowego Range Rovera, wycofują oni z oferty wolnossący silnik 5.0 V8. Zamiast niego pod maskę flagowego modelu firmy trafi opracowana z Jaguarem jednostka V6 Supercharged.
Ostatnio w motoryzacji panuje tendencja do zmniejszania pojemności silników i wzbogacania ich kompresorami, czy układami turbosprężarek, takie zjawisko zwie się downsizing, i jak widać teraz trafia również pod maskę Range Rovera. Zamiast atmosferycznego, potężnego silnika V8 o pojemności 5 litrów, pojawiła się turbodoładowana i wspomagana kompresorem jednostka o sześciu cylindrach w układzie V i tylko 3 – litrowej pojemności. Silnik „Supercharged” został zaczerpnięty z Jaguara i posiada moc na poziomie 340 koni mechanicznych i moment obrotowy wynoszący 450 Nm, uzyskiwanych w przedziale 3500 – 5000 obr./min. Dla porównania „stara” jednostka 5.0 V8 miała 375 KM i 510 Nm.
Nowa jednostka jest połączona z 8 – biegową skrzynią automatyczną i wyposażona będzie w bezpośredni wtrysk paliwa i układ zmiennych faz rozrządu. Być może chciano, dzięki zmianie silnika, zmniejszyć również spalanie. W nowej wersji będzie ono o 15 proc niższe niż z silnikiem 5.0 V8. Obecnie wyniesie średnio 10,9 l / 100 km. Wersja z silnikiem 3.0 V6 przyśpiesza od 0 do 100 km/h w czasie 7,4 sekundy, co jest o 0,3 s. gorsze od wersji 5.0 V8. Prędkość maksymalna jest w obu modelach taka sama i wynosi dokładnie 210 km/h.
Dobrą wiadomością jest, że doładowany silnik V8 o mocy 510 koni mechanicznych pozostanie w ofercie. Najbliższe plany Land Rovera to wydłużona wersja Range'a i model hybrydowy, oparty na technologii Range_e. Pierwsze światowe dostawy Range Rovera z silnikiem V6 3.0 powinny dojechać w czasie wakacji tego roku. Warto dodać, że wersja 5.0 V8 nie zniknie całkowicie ze światowej oferty, bowiem będzie jeszcze dostępna na wybranych rynkach.