Rajd Dakar - morderczy maraton dojechał do mety!
Wszystko zaczęło się 5 stycznia na starcie rajdu w Rosario. Wszyscy mieli wielkie nadzieje, cele do osiągnięcia, chęć pobicia własnego rekordu lub słabości. Jedno było pewne - każdy pragnął dojechać do mety. Niestety rzeczywistość i brutalność Rajdu Dakar znów dała o sobie znać.
Rajd Dakar to najtrudniejszy test dla kierowców i ich maszyn. Co prawda każdy chce dojechać do mety niekiedy nie zwracając uwagi na pozycję, ale nawet to bywa niesamowicie trudne. Wystarczy jeden błąd, by wszystkie plany i cele legły w gruzach. Trzeba na każdym kroku zachować pełną koncentrację, a jest to niezwykle trudne, gdy odcinek specjalny trwa 3, 4 czy nawet 5 godzin.
W tym roku niemal historyczny wynik zaliczyli Polacy. Co prawda wśród załóg ciężarówek mamy jednego przedstawiciela - Dariusza Rodewalda - a reszta polskich załóg wycofała się już na początku, ale pozostałe klasy były rewelacyjnie reprezentowane przez naszych kierowców. Jeśli chodzi o klasyfikację samochodów możemy śmiało twierdzić, że nasz kraj powoli staje się potęgą, zaś kierowcy zyskujący doświadczenie już wkrótce mogą walczyć o czołowe pozycje.
Gdyby nie pech (na Dakarze trudno się go pozbyć), pozycje naszych rodaków w klasyfikacji generalnej samochodów z pewnością byłyby wyższe. Nie możemy się jednak smucić, gdyż mimo ogromnych trudności wszyscy kierowcy samochodów dotarli do mety na świetnych pozycjach. Zaczniemy od Adama Małysza, który ze swoim pilotem Rafałem Martonem dojechali do mety Dakaru na 13 pozycji tracąc do zwycięzcy 9 godzin 58 minut i 31 sekund. Naszemu Mistrzowi z Wisły należy się ogromny szacunek, gdyż wielokrotnie zmagał się on z problemami - niezliczone kapcie, dachowanie na początku rajdu, urwane koło, spalone hamulce etc. Mimo takich przeciwności 13 pozycja? Ogromny sukces!
Rewelacyjnie poradził sobie nasz debiutant, który bez doświadczenia wykręcił 9 czas ze stratą do zwycięzcy 6 godzin 58 minut i 12 sekund. Biorąc pod uwagę świetne wyszkolenie przez Krzysztofa Hołowczyca i brak doświadczenia możemy być pewni, że już wkrótce Martin Kaczmarski przyniesie naszej reprezentacji wiele sukcesów i radości. Kolejną rewelacją był debiutujący za kierownicą samochodu duet Marek Dąbrowski i Jacek Czachor. Po zamianie dwóch kółek na cztery Polacy radzili sobie rewelacyjnie i ukończyli Rajd Dakar na 7 miejscu ze stratą do zwycięzcy 5 godzin 34 minuty i 25 sekund.
Najwyżej uplasował się Krzysztof Hołowczyc z pilotem Konstantynem Żylcowem, który po wielu problemach na początku i kilku świetnych etapach w czołówce w ogólnej klasyfikacji wylądował na 6 miejscu ze stratą 3 godzin 55 minut i 42 sekund. Krzysztof wielokrotnie podkreślał, że tegoroczny Dakar jest pewnym rozczarowaniem, ale nie można narzekać na pozycję. Ukończenie tego morderczego rajdu jest wielkim sukcesem, zaś 6 pozycja pomimo wielu przeszkód to świetny wynik.
Jedynym polakiem na podium był Rafał Sonik, który w klasyfikacji quadowców wylądował na rewelacyjnej, drugiej pozycji. Co prawda Polak przez chwilę był liderem, ale potem pojawiły się problemy na trasie związane ze zmianami etc., pojawiło się zamieszanie i Rafał spadł na 3 miejsce. Życiowy sukces wypracował także nasz motocyklista, który Rajd Dakar ukończył na 6 miejscu ze stratą do zwycięzcy 2 godzin 31 minut i 46 sekund. Były problemy, upadki i awarie, ale mimo to Kuba poradził sobie z tymi przeciwnościami i wypracował rewelacyjny wynik.
Zwycięzcy w poszczególnych kategoriach:
Zwycięską załogą w klasyfikacji samochodów został zespół Nani Roma i Michel Perin z czasem 50:44.58.
Wśród quadowców najlepszy okazał się Ignacio Casale z czasem 68:28:04.
Najlepszym motocyklistą w Rajdzie Dakar jest Marc Coma z czasem 54:50.53.
W klasyfikacji generalnej ciężarówek zwyciężył rosyjski zespół Karginoc, Mokeev i Devyatkin z czasem 55:00:28.
Już teraz z niecierpliwością czekamy na następną edycję Rajdu Dakar oraz starty Polaków. Po tegorocznych wyczynach apetyty są jeszcze większe!
Fot. Oficjalny serwis Rajdu Dakar